Po tym jak desperat odłożył telefon, dyżury próbował się z nim kontaktować. - Kiedy to się udało, mężczyzna powiedział, że znajduje się w Gliwicach przy ul. Planetarnej i za chwilę skoczy z okna. Policjanci natychmiast udali się pod podany adres. Tu stwierdzili, że przy ulicy nie ma wskazanego numeru domu - informują policjanci.
Po dotarciu na miejsce nie natrafili na nic podejrzanego, więc dyżurny nadal próbował kontaktować się z desperatem. Ten podał inny adres - ul. Kopernika.
- I pod tym adresem nie było nic podejrzanego. Nabraliśmy więc pewnych podejrzeń. Z pomocą techniki informatycznej zlokalizowaliśmy, skąd łączył się telefon komórkowy mężczyzny - dodają.
Okazało się, że był to jeden z lokali rozrywkowych w Łabędach. Weszli więc do środka.
Jak relacjonują, żaden z obecnych w sali mężczyzn nie przyznawał się do telefonowania na policję. Wówczas stróże prawa poprosili dyżurnego, aby raz jeszcze zadzwonił pod numer mężczyzny. Wtedy jednemu z klientów klubu odezwała się komórka i wszystko stało się jasne.
Żartownisiem okazał się 32-letni mężczyzna, który wcale nie zamierzał odbierać sobie życia. Jego telefon na komisariat był po prostu głupim żartem, za który teraz odpowie. Czeka go kara grzywny w wysokości nawet do 5 tys. zł i pokrycie kosztów policyjnej akcji.
*Kontrowersyjne ZDJĘCIA dziewczyn na kalendarzu 2017 ZDJĘCIA
*Bestie z Rybnika. Takie okazy łowią wędkarze na zalewie w Rybniku ZDJĘCIA
*Superksiężyc 2016: Te zdjęcia są fantastyczne! ZOBACZ
*Aktor Jerzy Cnota ZDJĘCIA Z PRYWATNEGO ARCHIWUM
*Sprawdź, czy możesz zostać policjantem TEST PSYCHOLOGICZNY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?