A jednak można, czyli smog sprawia cuda

Obecnie smog, także za sprawą mediów, trafił pod strzechy. Doskonale pamiętamy rozmowy z dziećmi, w ramach akcji rozdawania maseczek antysmogowch, jak opowiadały, że smog jest groźny, gdyż tak „mówili w telewizji”. Smog stał się także poważną kwestią polityczną. A wyścig po zdrowie, czyli walka ze smogiem, właśnie się rozpoczął.

To, co było niemożliwe wczoraj, dziś staje się realne. Po pierwsze, marszałek województwa śląskiego Wojciech Saługa przedstawił na styczniowym posiedzeniu sejmiku śląskiego, projekt uchwały antysmogowej. Na stole pojawił się konkretny plan działania w walce ze smogiem. Pokazano, że zdrowie mieszkańców i środowisko są priorytetem dla władzy naszego regionu. Jest szansa, że już od 1 września 2017 roku zostanie wprowadzony na terenie całego województwa śląskiego zakaz używania węgla brunatnego, mułów i flotokoncentratów oraz wilgotnego drewna.

Bardzo dobrze, że w województwie śląskim nie zakazuje się spalania węgla czy drewna. Trzeba podkreślić, że zapisy uchwały mają objąć całe województwo śląskie i obwiązywać w całym roku kalendarzowym. Po drugie, z powodu smogu wprowadzono w wielu miastach naszego województwa darmowy transport publiczny. Szczególnie chodzi o Koleje Śląskie, które sprawiły, że i KZK GOP dołączył do akcji darmowych przejazdów.

CZYTAJ KONIECZNIE
CZARNY ALERT SMOGOWY 16.02.2017 TUTAJ JEST NAJGORZEJ

Ale myślimy też o ZTZ w Rybniku czy MPK w Częstochowie, które również zaproponowały właścicielom samochodów udział w eksperymencie antysmogowym: pokazujesz dowód rejestracyjny - możesz używać transportu publicznego za darmo. Coś, co jeszcze w ubiegłym roku wydawało się niemożliwe, dziś jest faktem. Szkoda tylko, że jakość transportu publicznego - szczególnie KZK GOP - jest na niskim poziomie. By ludzie zechcieli „porzucić” swoje auta, muszą mieć dobry i komfortowy transport publiczny. Oczywiście jest cały szereg argumentów przeciw darmowej komunikacji.
Ta odpowiada jedynie za 15 procent smogu w śląskich miastach. W dalszym ciągu głównym źródłem pozostaje niska emisja. Komunikacja darmowa nie przysługuje wszystkim, a jedynie właścicielom samochodów. W końcu - darmowa nie jest, ponieważ jest opłacona z naszych podatków. Niemniej, „darmowa komunikacja” stała się okazją, aby zwrócić uwagę mieszkańcom regionu, że powietrze nas truje. Że smog zabija.

Po trzecie, apele i postulaty społeczników i aktywistów antysmogowych, które z konsekwencją są przypominane od kilku lat, nagle zostały usłyszane. Postulaty lokalnych alarmów smogowych o wprowadzenie uchwał antysmogowych w województwach, wprowadzenie standardów dla kotłów i paliw są realizowane. Znów: coś, na co władza samorządowa była głucha. Dziś musi zacząć działać, bo nie da się dłużej chować głowy w piasek.

CZYTAJ KONIECZNIE
CZARNY ALERT SMOGOWY 16.02.2017 TUTAJ JEST NAJGORZEJ

Oczywiście, łyżka dziegciu też się znajdzie. W wielu miastach w dalszym ciągu nie ma programów ograniczenia niskiej emisji. Dotacje na wymiany kotłów są jedynie promilami w budżecie miejskim. W dalszym ciągu progi informowania i alarmowania mieszkańców o smogu są zbyt wysokie. Chyba musimy się przyzwyczaić do tego, że Polacy mają żelazne płuca. Jesteśmy przeciwni metodzie administracyjnego ordynowania polityki antysmogowej.

Zacznijmy uczyć się walki ze smogiem. Od stopniowej zmiany prawa poczynając, a na edukacji kończąc. Jeśli nie wiesz, jako prezydent czy burmistrz, jak zbudować miasto wolne od smogu, to zapytaj aktywistów i społeczników. Dzień, w którym miasto potraktujemy jako „laboratorium antysmogowe”, może stać się również dniem odkrywania nowych możliwości miasta. Nietypowych rozwiązań. Krojonych na ludzką skalę. Trzeba spróbować, by zobaczyć, że ten manewr, na pierwszy rzut oka ryzykowny, bardzo się opłaci. Śląskie bez smogu jest możliwe.