Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera z Kolejami Śląskimi. Wsiadamy do pociągu byle jakiego? W tle prokuratura, niedziałające hamulce i przeciekający dach

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Anonimowi maszyniści nagłośnili aferę dotyczącą fatalnego stanu technicznego taboru Kolei Śląskich. Udostępnili Radiu Zet zdjęcia przedstawiające liczne usterki w pociągach, które zagrażają życiu i zdrowiu pasażerów. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Transportu zgłosił zawiadomienie do prokuratury w Katowicach w tej sprawie. Koleje Śląskie dementują doniesienia.
Anonimowi maszyniści nagłośnili aferę dotyczącą fatalnego stanu technicznego taboru Kolei Śląskich. Udostępnili Radiu Zet zdjęcia przedstawiające liczne usterki w pociągach, które zagrażają życiu i zdrowiu pasażerów. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Transportu zgłosił zawiadomienie do prokuratury w Katowicach w tej sprawie. Koleje Śląskie dementują doniesienia. Magdalena Grabowska
Wszystko zaczęło się od anonimowych zgłoszeń maszynistów, którzy wysłali do mediów zdjęcia i nagrania licznych usterek w taborze Kolei Śląskich, które mają zagrażać życiu i zdrowiu pasażerów. Do prokuratury w Katowicach wpłynęło zawiadomienie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Transportu w tej sprawie. Koleje Śląskie potwierdzają, że skontaktowała się ze spółką Policja z prośbą o udostępnienie dokumentów, dementują jednak wszelkie zarzuty. Związki zawodowe zrzeszone wokół Kolei Śląskich nie popierają zawiadomienia.

Wsiadamy do pociągu byle jakiego? Afera z Kolejami Śląskimi, prokuratura i zdjęcia

Anonimowi maszyniści nagłośnili aferę dotyczącą fatalnego stanu technicznego taboru Kolei Śląskich. Udostępnili Radiu Zet zdjęcia przedstawiające liczne usterki w pociągach, które zagrażają życiu i zdrowiu pasażerów. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Transportu zgłosił zawiadomienie do prokuratury w Katowicach w tej sprawie, w którym, według doniesień medialnych, znajduje się m.in. 47 plików z 22 tysiącami zgłoszeń maszynistów i 217 zdjęciami, przedstawiającymi awarie i zły stan techniczny pojazdów.

- Faktycznie takie zawiadomienie do nas wpłynęło - potwierdza prok. Joanna Sagan. - Postępowanie jest prowadzone z art. 179 kodeksu karnego. Chodzi o dopuszczenie pojazdów kolejowych do ruchu, zagrażających bezpieczeństwu w ruchu kolejowym - dodaje.

Nie wszystkie związki zawodowe wokół Kolei Śląskich popierają zawiadomienie. - Nie specjalnie rozumiem całą tę historię - mówi Mariusz Samek, przewodniczący związku zawodowego Solidarność. - Można wysnuć tezę taką, że jeździmy pociągami, które nie są bezpieczne. To jest bzdura i głupota straszna, którą należy zdementować. Na Kolejach Śląskich nie pracują ludzie, którzy są odrealnieni. Każdy wie, że aby prowadzić pociąg, to jest pewien proces - zaznacza.

Do Prezesa Zarządu Kolei Śląskich zostało skierowane także pismo Związków Zawodowych, w którym związkowcy oczekują działań "wobec naruszenia dobrego imienia osób zatrudnionych w KŚ". Pod pismem podpisali się Związek Zawodowy Pracowników Kolei Śląskich, Organizacja Zakładowa NSZZ Solidarność Koleje Śląskie i Związek Zawodowy Pracowników Kolei Śląskich.

33 pojazdy ze względu na usterki nie powinny świadczyć usług transportowych? Koleje zaprzeczają

W zawiadomieniu ma znajdować się również lista 33 pojazdów, które, ze względu na usterki, nie powinny świadczyć usług transportowych. Co jednak konkretnie znajduje się w dokumencie, ze względu na dobro śledztwa nie potwierdza ani prokuratura, ani Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Transportu. W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" związek potwierdził jednak, że wysłał zawiadomienie o nieprawidłowościach w Kolejach Śląskich do prokuratury. Jak podają przedstawiciele Kolei Śląskich, spółka ma 62 jednostki, dziennie 45 jest potrzebnych do obsługi wszystkich linii.

- Mamy średnio rezerwy między 2-3 jednostkami - twierdzi Maciej Zaremba, rzecznik prasowy Kolei Śląskich. - W razie awarii na trasę wyjeżdża inny pociąg lub wprowadzana jest zastępcza komunikacja autobusowa - wyjaśnia, dodając, że kontrole pociągów są prowadzone cały czas. - Pojazdy są sprawdzane na dobę, na tydzień, miesięcznie, rocznie. Są różne cykle kontroli, aż do takich, że wchodzi się wręcz z pęsetą do pojazdu - twierdzi.

Rzecznik potwierdził także, że Policja zgłosiła się do Kolei Śląskich z prośbą o udostępnienie licznej dokumentacji. - Skontaktowała się z nami policja, działając na rzecz prokuratury. Pokazaliśmy dokumenty. Mamy ich teczki, ponieważ każda czynność jest dokumentowana. Przekazujemy teczki, które prawdopodobnie w trakcie tej procedury zamienią się w tiry dokumentacji. Mamy jej tak dużo, ponieważ każda czynność jest tak skrupulatnie dokumentowana. Nie jesteśmy "wyspą przewoźniczą" w całej Europie. Standardy w Unii Europejskiej obowiązują każdego przewoźnika te same - nas również. Przekazujemy w tej chwili dokumenty obrazujące każdą czynność - wyjaśnia.

Zdjęcia z usterkami wykonane na warsztacie? Przedstawiają przeciekający dach, niesprawne reflektory

Koleje Śląskie opublikowały również raport, w którym odnoszą się do sześciu zdjęć, przedstawiających usterki w pociągach.

Ukazane na materiałach zdjęcia pokrywają się z materiałami przekazanymi przez byłego pracownika spółki - czytamy w dokumencie. Spółka dementuje zarzuty, wyjaśniając, że zdjęcia zostały zrobione w przeszłości, a maszyniści, mogący je wykonać nie pracują już w Kolejach Śląskich.

- Te zdjęcia zostały wykonane prawdopodobnie w warsztacie - twierdzi Aldona Węgrzynowicz z Kolei Śląskich, wyjaśniając, że usterki się zdarzają, ale są naprawiane na bieżąco.

Udostępnione materiały przedstawiają m.in. Niesprawne hamulce, uszkodzone systemy nadzoru drzwi, czy przeciekające dachy.

- Pociąg nie może wyjechać z niesprawnym układem hamulcowym. Nie ma takiej możliwości - twierdzi Piotr Gondek, biegły sądowy w zakresie kolejnictwa, który został poproszony o opinię przez Koleje Śląskie. - Czy to w spółce Koleje Śląskie czy ogólnie w kraju, zanim pojazd kolejowy zostanie wyprawiony w trasę, podlega kontroli układu hamulcowego. Nie wykonuje tej próby jeden pracownik - maszynista bądź kierowca, natomiast musi być to zespół - maszynista i rewident taboru bądź kierownik pociągu. Jest to procedura dwuosobowa, nie ma możliwości, żeby pojazd jechał z niesprawnym układem hamulcowym - dodaje.

Materiały udostępnione przez anonimowych maszynistów przedstawiają również niesprawne reflektory. - Kwestia widoczności przedpola jazdy, a sygnalizatora to są dwie różne kwestie - wyjaśnia Piotr Gondek. - Otóż maszynista oczywiście powinien widzieć, ale sygnalizator, sygnał świetlny to jest kwestia danego sygnalizatora - stwierdził, dodając, że ta odpowiedzialność leży po stronie zarządcy infrastruktury, a nie przewoźnika.

Jak podają Koleje Śląskie w raporcie, po analizie przez spółkę m.in. książeczek pokładowych "można postawić wniosek, iż tylko wybrana, mała grupa maszynistów, z maszynistką na czele, podnosiła problem określając oświetlenie halogenowe mianem karygodne. Pozostali maszyniści nie negowali różnych technologii oświetlenia w pojazdach spółki".

- Oczywistym jest, że oświetlenie technologii LED jest wydajniejsze i bardziej efektywne od innych rodzajów technologii stosowanych wcześniej. (...) Należy mieć na uwadze, że oświetlenie w technologii LED w kolejnictwie pojawiło się relatywnie niedawno - wyjaśniają Koleje Śląskie w raporcie, dodając, że "pojazdów tego typu użytkowanych w Polsce są setki i Koleje Śląskie nie są wyjątkiem w tym zakresie".

Jeden z internautów pod postem rzecznika Kolei Śląskich zwraca uwagę, że maszyniści w swoich skargach nie skupiali się na technologii oświetlenia, lecz normach, które projektory sygnałowe muszą spełniać.

- Te zaniedbane nigdy w życiu ich nie utrzymają. Ponadto reflektory musza być ustawiane prawidłowo aby oświetlały przedpole maszynisty, a nie tylko posiadały wystarczające natężenie światła, a Państwo kupiliście plansze do ustawiania reflektorów dopiero jakieś 3 miesiące temu nie szkoląc żadnego pracownika warsztatu i ignorując tym samym ponad 200 zgłoszeń maszynistów - czytamy w komentarzu.

- W przestrzeni internetowej mamy anonim. Mamy osobę bez wiarygodności, wynikającej z niepodpisywania z imienia i nazwiska. Mamy jedno konto, które "heheszkuje" i pisze komentarze - przyznaje Maciej Zaremba.

Jak twierdzi, spółka nie obawia się kontroli. - Nie jesteśmy bezczynni i na ten bezpardonowy, bezpodstawny atak na spółkę odpowiadamy, korzystając ze środków prawnych - zaznacza.

Koleje Śląskie łączą zawiadomienie, które zostało skierowane do prokuratury z anonimowymi atakami w Internecie.

- Ustalamy personalia, mamy założenie, że ten podmiot to nie jest konto prawdziwe - twierdzi Maciej Zaremba.- Poprosiliśmy organy ścigania o ustalenie kto to jest - dodaje.

Koleje Śląskie rozważają również pozew w zakresie naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa czy zniesławienia pracowników.

Jak zapowiedziała Aldona Węgrzynowicz z Kolei Śląskich, spółka zatrudni podmiot zajmujący się informatyką śledczą.

- Dzisiaj zrobiliśmy zrzuty z ekranu i potwierdziliśmy notarialnie wszystkie komentarze, które będą stanowić materiał dowodowy dla organów ścigania - dodała.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera