Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agresja wobec lekarzy. Prof. Aleksander Sieroń: Dlaczego lekarz to zawód niezaufania społecznego?

Prof. Aleksander Sieroń
Prof. Aleksander Sieroń pisze o agresji wobec lekarzy.
Prof. Aleksander Sieroń pisze o agresji wobec lekarzy. arc
Kumulacja niechęci w stosunku do nas, lekarzy, przybrała ostatnio dramatycznie groźny wymiar. Nikt już nie pamięta o tym, że lekarzy jest zbyt mało, że studia są koszmarnie trudne, a specjalizacja to poświęcenie życia rodzinnego do tego stopnia, że może skończyć się rozwodem. Dziś dochodzi izolacja lekarzy - to dodatkowo sprzyja dramatom rodzinnym - pisze w DZ prof. Aleksander Sieroń, pomnikowa postać polskiej medycyny, podwójny doktor honoris causa, konsultant krajowy ds. angiologii.

Od redaktora:
Lubimy pozytywne emocje. Wzruszamy się, gdy ludzie biją brawo lekarzom wychodzącym ze szpitala po dyżurze, doceniamy pielęgniarki, gdy oglądamy zdjęcia ich zmęczonych twarzy. Siadamy więc do komputera i piszemy anonimowo: „Won stąd, nie chcemy na osiedlu zarazy”. Czy tak to wygląda?
Nikt nie zbadał klasycznego hejtera czasów zarazy, można jedynie przypuszczać, że ci, którzy ronią łzy nad wzruszającym zdjęciem ze szpitala, oraz ci, którzy wypisują nienawistne komentarze wobec medyków, to w jakiejś części zbiór wspólny.
„W wielu krajach o odpowiednich godzinach, codziennie ludzie otwierają okna i biją brawo medykom. Na początku tak też było i u nas, ale odnoszę wrażenie, że entuzjazm i zrozumienie społeczeństwa powoli mijają i przeradzają się w agresję, szukanie winnych.” - napisał do mnie kilkanaście dni temu uznany lekarz, dyrektor dużego szpitala, człowiek, który w życiu przeszedł niejedno.
Dało mi to do myślenia. Było to kilka dobrych dni przed tym, jak w całej Polsce zaczęły pojawiać się doniesienia o słownych - i nie tylko słownych - atakach na pracowników służby zdrowia. A to na poznańskiej piekarni zawisła kartka z prośbą do lekarzy, by nie robili tam zakupów, a to mąż pielęgniarki ze Skarżyska- Kamiennej został wyproszony ze sklepu, a to szczecińska pielęgniarka znalazła za wycieraczką wiadomość: „Nie chcemy tu zarazy!”. I najgłośniejszy chyba przypadek ze Śląska, gdy pracowniczce gliwickiego szpitala przebito w samochodzie opony i zniszczono lakier.
Psycholodzy są zgodni, że do wszystkich źródeł hejtu, jakie sto razy już opisano w naukowych pismach, w czasie pandemii dochodzi jeszcze jedna potężna emocja: lęk. Lęk wywołuje ataki zarówno na lekarzy, jak i na chorych.
A kilka dni temu zadzwonił do mnie prof. Aleksander Sieroń. Pomnikowa postać polskiej nauki, wielka figura medycyny, znany z tego, że mówi wprost, pisze wprost i nie boi się wyrazistych sądów.
Uznał, że musi zabrać głos. Że trzeba jasno powiedzieć, że szukanie winnych trudnej sytuacji, jaką mamy w kraju, w gronie lekarzy, pielęgniarek, ratowników, wszystkich pracowników służby zdrowia, to niegodziwość, a pewnie i głupota.
Czy Pan to opublikuje, zapytał. Tak, opublikuję, oczywiście. Poniżej refleksje profesora. Do przemyślenia.
Marek Twaróg

Prof. Aleksander Sieroń o zawodzie lekarza. Dlaczego nam nie ufają?

Pisze Profesor Aleksander Sieroń

„Lekarzu, zamieszkaj w garażu! Zamieszkaj w garażu razem ze swoim porsze i nas nie zarażaj. Mieszkańcy bloku” Takie ogłoszenie (pisownia oryginalna) pojawiło się na wejściu do jednego z domów, w którym mieszka lekarz, pracujący w jednoimiennym szpitalu zakaźnym.

W fizyce istnieje pojęcie masy krytycznej. Dotyczy ono - najogólniej rzecz ujmując - sytuacji, w której dalsze istnienie jakiejś struktury nie jest możliwe. W życiu można to porównać do sytuacji, w której nagromadzenie zdarzeń, zwłaszcza negatywnych, jest tak duże, że musi nastąpić dla nich ujście. Masa krytyczna w fizyce oznacza wybuch bomby atomowej, a w życiu codziennym oznacza nieuchronność wybuchu i ujście emocji.

Owo „ujście” emocje często znajdują w mechanizmie hejtu. Sfrustrowane zagrożeniem i niepewnością społeczeństwo szuka wroga. Łatwo go wskazać - to lekarze, pracownicy służby zdrowia. Bo są blisko choroby, blisko zła, które powoduje zagrożenie.

Pandemia koronawirusa spowodowała społeczny dyskomfort. Kwarantanna, odosobnienie, utrata pracy, ciężka choroba czy w końcu - w niektórych przypadkach - śmierć jest czymś, co w początkowym okresie było tylko możliwym zagrożeniem, a teraz jest po prostu dramatycznym faktem.

Jak pisałem ostatnio, wciąż jeszcze dosyć hołubioną grupą, zwłaszcza przez media, pozostają ratownicy medyczni i pielęgniarki. Lecz grupą zawodową, która zawsze była i jest niechętnie traktowana przez społeczeństwo, są lekarze. Powodów jest wiele.

Pierwszy powód to pewnie ten znany od czasów słusznie minionych - to przekonanie ludzi o statusie materialnym lekarzy, które to przekonanie można zamknąć w wezwaniu: „pokaż lekarzu, co masz w garażu”. To wyobrażenie świetnie opisuje zdarzenie spod jednego ze śląskich szpitali, gdzie przyjechał leczyć się jeden z największych VIP-ów. Zaraz po wyjściu z limuzyny powiódł wzrokiem po parkingu i powiedział: „Ale auta!”. Natomiast odjeżdżając zdrowszy, stwierdził z przekąsem, że „...źle im się nie powodzi...”

Kumulacja niechęci w stosunku do nas, lekarzy, przybrała ostatnio dramatycznie groźny wymiar. Nikt już nie pamięta o tym, że lekarzy jest zbyt mało, że studia są koszmarnie trudne, a specjalizacja to poświęcenie życia rodzinnego do tego stopnia, że może skończyć się rozwodem. Dziś dochodzi izolacja lekarzy - to dodatkowo sprzyja dramatom rodzinnym.

Dlaczego niechęć do nas - lekarzy - w ostatnim czasie wręcz eksplodowała? Szukam odpowiedzi. Myślę, że po pierwsze występuje brak zrozumienia, że lekarz nie pracuje osiem godzin, lecz tyle, ile wymaga opieka nad pacjentem. Nawet gdy spóźnia się do poradni, to na ogół nie dlatego, że był na kawie, lecz dlatego, że ratował ludzi w innej placówce medycznej. Po drugie, jest utrudniony dostęp do lekarzy, bo mamy do czynienia z naprawdę poważnym brakiem lekarzy specjalistów - kardiologów, ginekologów, internistów, chirurgów. Ostatnio ten brak dramatycznie się pogłębił, bo ze względu na pandemię zamknięte są specjalistyczne kliniki, oddziały, poradnie, a nawet prywatne praktyki. Po trzecie, lekarz budzi niechęć, bo jest częścią społecznych elit, a może po prostu traktuje się go jako część elit. A elit nikt nie lubi. Elity się obmawia, krytykuje, opluwa.

Już choćby te trzy przyczyny wystarczą, żeby tląca się od wielu lat niechęć większości społeczeństwa do nas - lekarzy, jeszcze bardziej się dziś nasiliła. Jak napisałem w tytule, lekarz staje się zawodem niezaufania społecznego. I mimo że bez lekarzy, społeczeństwo by sobie nie poradziło, to jednak zamiast sympatii (bądź chociażby obojętności) w stosunku do nas, widzimy narastającą antypatię. Nie zmienią tego śpiewy i występy na naszą cześć artystów ani okazjonalne klaskanie nam na balkonach.

***

Aleksander Romuald Sieroń (ur. 4 lutego 1948) - profesor doktor habilitowany nauk medycznych, profesor zwyczajny Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, doctor honoris causa Użhorodzkiego Uniwersytetu Narodowego oraz Politechniki Śląskiej. Prof. Sieroń jest absolwentem Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej w Gliwicach oraz Wydziału Lekarskiego Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. Jest specjalistą z zakresu chorób wewnętrznych, kardiologii, angiologii, hipertensjologii oraz balneologii i medycyny fizykalnej. Stworzył i kieruje Ośrodkiem Diagnostyki i Terapii Laserowej Nowotworów, a także Centralną Pracownią Endoskopii i Pracownią Genetyczną Nowotworów. Przez dwie kadencje pełnił funkcję prorektora ds. nauki Śląskiej Akademii Medycznej. Jest obecnie konsultantem krajowym ds. angiologii. Prof. Sieroń jest autorem około 500 artykułów naukowych, w tym wielu artykułów zagranicznych.

Obejrzyj dokładnie

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera