Aktorzy Teatru Dzieci Zagłębia walczą o przetrwanie [ZDJĘCIA + WIDEO]

Wczoraj w Teatrze Dzieci Zagłębia w Będzinie miały zapaść konkretne decyzje w sprawie dalszej działalności teatru. Chodziło o dalsze współfinansowanie teatru przez powiat będziński. Decyzje nie zapadły, bo - mimo wcześniejszych deklaracji - starosta będziński Arkadiusz Watoła nie pojawił się na spotkaniu umówionym dwa tygodnie temu. Przysłał... rzecznika prasowego.

Wcześniej zadeklarował, że jeżeli opinia z Biura Obsługi Prawnej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego potwierdzi, iż umowa z 1999 roku, dotycząca współfinansowania przez powiat teatru, jest zgodna z prawem, wycofa się z jej wcześniejszego wypowiedzenia. I choć opinia z ministerstwa dotarła wczoraj do prezydenta, teatru, ZASP-u, a także do powiatu, to radca prawny Starostwa Powiatowego w Będzinie Martyna Miszczyk-Mazek podtrzymywała, że umowa zawarta w 1999 roku jest ułomna prawnie i podważyła opinię prawną ministerstwa.

- Opinia dotarła do nas wczoraj o godzinie 16.28. Proponuję, żeby spotkanie przełożyć na piątek - mówił Marek Kopczacki, rzecznik Starostwa Powiatowego w Będzi-nie, oczekującym na starostę gościom.

Zbulwersowani takim potraktowaniem sprawy aktorzy, pracownicy teatru, a także prezydent Będzina Łukasz Komoniewski poszli więc do Starostwa Powiatowego.

Około 50 osób stłoczonych w korytarzu będzińskiego starostwa domagało się spotkania ze starostą Arkadiuszem Watołą. Pracowników teatru przez ponad godzinę nie chciano wpuścić na salę sesyjną. Dyskutowali więc ze starostą na korytarzu.

- Pan nas traktuje nieelegancko, jak gówniarzy - mówiła w trakcie awantury Joanna Rząp, aktorka TDZ. Wtórowali jej pozostali aktorzy. Wszyscy zapowiedzieli, że nie opuszczą budynku, dopóki powiat nie wycofa się z uchwały rozwiązującej zawartą z miastem umowę na współfinansowanie działalności TDZ. Tak jak starosta zadeklarował to dwa tygodnie wcześniej.
- Jestem w stanie zrezygnować z organizowania konkursu na dyrektora teatru z zachowaniem głosu, jeśli starostwo tak bardzo chce przejąć te kompetencje - zgodził się na warunki starosty Łukasz Komoniewski, prezydent Będzina. - W dalszym ciągu będziemy jednak pokrywać 55 procent kosztów - mówił.

W końcu Watoła uległ argumentom aktorów. Postanowił nie czekać na opinię prawną radców prawnych starostwa i zwołać nadzwyczajne posiedzenie zarządu powiatu jeszcze tego samego dnia. - Zwołujemy zarząd nadzwyczajny, nie czekając już na opinię prawną naszych radców - zadeklarował Arkadiusz Watoła. I... nie dotrzymał słowa. Nie zebrał etatowych członków zarządu, choć tego dnia wszyscy byli w pracy. Sam chyłkiem wymknął się z budynku starostwa zapowiadając, że zarząd powiatu spotka się dzisiaj o godzinie 10. Aktorzy jednak pozostali w gmachu razem z prezydentem Będzina. Miasto zorganizowało im koce i łóżka polowe.

- To jest skandal, że starosta będziński ucieka przed ludźmi, którym zagraża brak pracy i likwidacja teatru. Mieszkańcy Będzina powinni wyjść i wywieźć takie starostwo na taczkach - mówi zbulwersowana Ewa Leśniak z katowickiego oddziału Związku Artystów Scen Polskich.

Przypomnijmy. Kłopoty TDZ zaczęły się po wyborach samorządowych, po tym, jak powiat obciął dotację dla teatru z 750 tysięcy na 350 tys. zł na rok. Jednak dotąd nie wpłacił do kasy teatru nawet tych 350 tys. twierdząc, że zawarta z miastem Będzin umowa na współfinansowanie działalności jedynego teatru w powiecie będzińskim jest wadliwa. Nigdy wcześniej jednak nikt jej nie zakwestionował. Miasto tymczasem przekazało już teatrowi milion złotych. Niestety, to za mało. Dalsze istnienie teatru stoi więc pod znakiem zapytania.

*Tragedia na drodze. Kierowca busa wjechał w rowerzystów. Matka i dziecko nie żyją
*Tak wygląda certyfikowany dom pasywny w Bielsku-Białej. Ogrzewanie to tylko 400 zł rocznie
*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Ostatnia tona węgla w Sosnowcu. Górnicy żegnają kopalnię Kazimierz-Juliusz ZDJĘCIA + WIDEO
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE