- Podejrzana przyznała się, ale odmówiła składania wyjaśnień - informuje Rafał Domagała, oficer prasowy cieszyńskiej policji.
29-letnia Katarzyna sama wychowywała 4-letnią Mariankę. Pomagali jej rodzice, z którymi mieszkała. Kim był ojciec dziecka - nie wiadomo, ale dziewczynka rzucała się w oczy ze względu na ciemną karnację skóry.
- Była śliczną mulatką. W różowym ubranku wyglądała jak perełka. Jej włosy to nie były kręcone loki, ale takie rurki. To tragedia, ale największa dla dziadków dziewczynki - mówi jedna z mieszkanek Istebnej.
Ale ludzie zwracają uwagę, że 29-letnia matka Marianki mogła mieć problemy psychiczne, które prawdopodobnie nasiliły się w ostatnim czasie. Opowiadają, że wprawdzie w dzieciństwie chodziła do normalnej szkoły i ukończyła nawet zawodówkę, ale zawsze sprawiała wrażenie znerwicowanej, a czasem agresywnej, nawet wobec rodziców. I że prawdopodobnie leczyła się psychiatrycznie.
Policja nie potwierdza tych informacji. - W sprawie oceny stanu psychicznego śledczy powołają biegłych - mówi Rafał Domagała.
- Nie była chora, bo na co by chorowała?! - ucina stanowczo wszystkie spekulacje pan Jan, ojciec 29-latki, którego spotykamy przed rodzinnym domem. - W szpitalu była w 2009 roku, ale z innego powodu - dodaje z naciskiem.
O tragedii nie chce nic mówić. Przyznaje jedynie, że gdy policja przyjechała do domu w czwartkowy poranek, on i jego żona kompletnie nie wiedzieli, co się wydarzyło.
Jedna z osób związanych z rodziną twierdzi, że 4-latka leżała obok swojego zaścielonego łóżka z plastikową zapinką na szyi. Zaś 29-latka idąc w kierunku radiowozu sprawiała wrażenie spokojnej. Policja nie komentuje tych informacji.
Wszyscy są jednak zgodni, że 29-latka, choć "miała swój świat", była dobrą matką. - Na Kaśkę złego słowa nie można powiedzieć, jako o matce. Jaka była, taka była. Ale matką była naprawdę wzorową. Często widywałem ją na spacerach z córką. Jeszcze dzień wcześniej bawiła się z nią przy strumyku z innymi dziećmi - mówi mieszkający niedaleko Adrian Juroszek, tata 8-miesięcznej Blanki.
Wtóruje mu Tadeusz Papierzyński, jeden z mieszkańców przysiółka Leszczyny.
- Marianka była jej oczkiem w głowie. Każdy, kto widział, jak ona nią się zajmuje, w życiu by nie pomyślał, że coś takiego w ogóle może się stać - podkreśla Papierzyński.
Wczoraj sąd aresztował 29-latkę na trzy miesiące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?