Godzina i dziesięć minut - tyle trwał regularny koncert. Resztę stanowiły w sumie 4 bisy z czego ostatni liczył kilka piosenek. "Poland are you crazy?" - kokietował ze sceny Prince. To była naprawdę niezła, energetyczna i bardzo funkowa (zwłaszcza w ostatniej części koncertu) prywatka z wielkimi hitami, wśród ktorych nie zabrakło (następujących zresztą po sobie) przebojów "Kiss" oraz "Purple Rain". Prince dyrygował publiką jak chciał, a ona bez oporów mu się podporządkowywała.
Gdy Prince ostatecznie zszedł ze sceny (i szybko opuścił teren imprezy) na festiwalowiczów czekała kolejna niespodzianka - imponujący pokaz fajerwerków, przy dżwiękach specjalnej kompilacji utworów artystów, którzy w minionych 10 latach pojawiali się na scenie Open'era.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?