Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fałszywy alarm: Za głupie żarty trzeba płacić. Nawet osiem lat pozbawienia wolności

Patryk Drabek
27-latek z Mysłowic poinformował na  portalu społecznościowym, że wrzucił metalowy przedmiot do jednego z silników samolotu startującego z lotniska w Pyrzowicach. Teraz grozi mu więzienie
27-latek z Mysłowic poinformował na portalu społecznościowym, że wrzucił metalowy przedmiot do jednego z silników samolotu startującego z lotniska w Pyrzowicach. Teraz grozi mu więzienie mat. policji
27-latek z Mysłowic na jednym z portali społecznościowych poinformował, że wrzucił metalowy przedmiot do jednego z silników samolotu w Pyrzowicach.

O niedawnym incydencie na terenie Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowi-cach wciąż jest głośno. Już dzisiaj odbędzie się posiedzenie specjalnego zespołu ds. bezpieczeństwa lotniska, w skład którego wchodzą między innymi antyter-roryści, Służba Ochrony Lotniska czy też przedstawiciele firm handlingowych.

Błyskawiczna akcja służb

Przypomnijmy, że w czwartek, w godzinach porannych, policjanci otrzymali informacje o niecodziennym wpisie w internecie. Wynikało z niego, że do silnika jednego z samolotów wrzucono metalowy przedmiot. Do informacji na portalu dołączono także zdjęcie silnika.

Do akcji natychmiast wkroczyli funkcjonariusze policji i straży granicznej, prokuratorzy oraz obsługa lotniska. Akcja była błyskawiczna. - Policjanci sprawdzali, z którego telefonu lub komputera zamieszczono ten wpis. Szybko znaleźli jego autora. Początkowo mężczyzna twierdził, że wysyłał gdzieś zdjęcie silnika. Dopiero później przyznał się, że to on jest autorem tego wpisu i to opublikował fotografię - przekazał podkom. Rafał Biczysko, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach.

Okazało się, że informacje o uszkodzonym silniku zamieścił 27-letni pracownik obsługi lotniska. Alarm okazał się fałszywy. Maszynę sprawdzono, pasażerom nie groziło żadne niebezpieczeństwo, ale tego dnia lot do Oslo był opóźniony o 2,5 godziny. Konieczny był przegląd samolotu, po którym maszyna wróciła do służby. Pasażerowie polecieli do Norwegii innym, podstawionym samolotem. - Mężczyzna pracował w firmie zewnętrznej, która świadczy usługi dla lotniska. Tłumaczył, że to był głupi żart - dodaje Rafał Biczysko.

Miłość do lotnictwa

Trzeba wyciągać wnioski. Nie chcemy, by w przyszłości doszło do podobnego incydentu - podkreśla rzecznik Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego Cezary Orzech, jednocześnie dodając, że 27-letni mężczyzna, który postawił służby na równe nogi, nie był pracownikiem GTL, które zarządza Międzynarodowym Portem Lotniczym Katowice.
Firma LS Technics Sp. z o.o., w której pracował, ma wszystkie wymagane certyfikaty. 27-latek już został zwolniony dyscyplinarnie.

- Nie akceptujemy takiego zachowania. Ten pracownik przeszedł wszystkie wymagane badania, w tym psychotesty. Został przyjęty na stanowisko pracownika ds. obsługi naziemnej. W pierwszych dniach po zatrudnieniu przeszedł szkolenie BHP. Trudno powiedzieć, co moglibyśmy jeszcze zrobić - podkreśla w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” Marcin Libiszewski, dyrektor ds. operacyjnych LS Technics Sp. z o.o.

W Pyrzowicach to pierwsza sytuacja, gdy alarm wywołała osoba, która pracuje na terenie MPL. Mężczyzna powtarzał, że kocha lotnictwo.

- Jeśli rzeczywiście kocha się lotnictwo, to nie robi się takich rzeczy - podkreśla osoba z branży lotniczej. Psycholog, z którym rozmawialiśmy, przyznaje z kolei, że tak naprawdę trudno stwierdzić, dlaczego mężczyzna zdecydował się na taki krok.

Alarm za alarmem

To jak wróżenie z fusów. Nie wiadomo czy ten mężczyzna chciał w jakiś sposób zaistnieć, czy był jakiś inny powód. Nie wchodząc w szczegóły, takie sytuacje na pewno zaburzają prace lotniska, ale też wpływają na pasażerów, którzy czują się w pewien sposób zagrożeni. Gdy pojawiają się takie informacje, a np. ostatnie alarmy bombowe są coraz częstsze, to może sprawić, że podobne zachowania pojawią się u osób, które też w jakichś sposób starają się zaistnieć - podkreśla dr Małgorzata Chrupała-Pniak z Zakładu Psychologii Pracy i Organizacji Uniwersytetu Śląskiego.

27-letni mężczyzna został przesłuchany przez prokuratora. Przedstawiono mu zarzut związany z wprowadzeniem w błąd i spowodowaniem niepotrzebnych czynności służb ratunkowych. Grozi mu za to kara 8 lat więzienia.

Po przesłuchaniu, prokurator zastosował wobec 27-latka policyjny dozór. Mężczyzna - do czasu rozprawy - ma także zakaz podejmowania pracy na swoim stanowisku.

*Niesamowite oświadczyny na dachu Spodka w Katowicach ZDJĘCIA
*Takie wyposażenie samochodów naprawdę ułatwia życie
*Słynna restauracja Kryształowa w Katowicach będzie zamknięta
*Nowy abonament RTV, czyli opłata audiowizualna z rachunkiem za prąd ZASADY, KWOTY, ZWOLNIENIA!
*Tak wyglądają nowe biurowce KTW przy rondzie w Katowicach
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!