Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skargi na policjantów pod lupą prokuratury

Patryk Drabek
Sosnowiczanin w ciągu 2 lat zgłosił 200 interwencji i złożył prawie 30, w większości bezzasadnych, skarg na policję. Odpowie za to?

Sprawą zajmuje się obecnie Prokuratura Rejonowa Sosnowiec - Południe. - Trwają czynności sprawdzające, które polegają na gromadzeniu materiału, który potem będzie ewentualnie zaliczony w poczet materiału dowodowego. Myślę, że jeszcze w tym tygodniu zostanie podjęta decyzja co do dalszego toku postępowania - przekazała prokurator Magdalena Ziobro, szefowa Prokuratury Rejonowej Sosnowiec - Południe i dodała, że śledztwo nie zostało jeszcze wszczęte. Z naszych informacji wynika, że sosnowiczanin składał skargi także na... prokuratorów z Sosnowca, dlatego też nie wiadomo czy sprawą nie zajmie się jednak inna prokuratura.

Mieszkaniec Sosnowca informował policjantów m.in. o tym, że zagrożone jest jego życie i zdrowie, a na miejscu okazywało się, że mężczyźnie nic nie grozi (pisaliśmy o tym już we wrześniu na dziennikzachodni.pl). - Te zgłoszenia są uciążliwe. W tym czasie ktoś inny może potrzebować naszej pomocy - podkreślają policjanci, którzy proszą o anonimowość.
Na liście skarg pod adresem policjantów są m.in. zastrzeżenia do wykonywanych przez nich czynności. Zdaniem Krzysztofa B. (nie zgodził się na podawanie nazwiska) policjanci nie reagowali na popełnione wykroczenie, rozmawiali z jego córką bez jego zgody czy też nie podjęli żadnych czynności, aby mógł zobaczyć się z córkami.

Jednak 800 interwencji?

Sam Krzysztof B. w rozmowie z „DZ” zaznacza, że nie prowadzi wojny z policjantami. - Wiem, że jestem rozpoznawalny, ponieważ sami policjanci podczas interwencji bardzo grzecznie mówią, że bardzo miło jest im mnie poznać. Jako obywatel patrzę czy każdy wykonuje swoje obowiązki rzetelnie. Czy to będzie sędzia, prokurator, policjant czy inny obywatel. Po prostu reaguję - tłumaczy sosnowiczanin. Jak w praktyce wygląda to reagowanie? Mieszkaniec Sosnowca złożył prawie 30 skarg na działania policjantów, a w ciągu dwóch lat zgłosił ponadto 200 interwencji. Większość skarg było bezpodstawnych, pozostałe są jeszcze badane. Funkcjonariusze mają już dość i do Prokuratury Okręgowej w Katowicach - z inicjatywy policyjny związkowców - wpłynęło zawiadomienie w tej sprawie.- Generalnie ten mężczyzna dezorganizuje pracę policjantów i robi to złośliwie. Dlatego też podjęliśmy takie kroki - tłumaczy Rafał Jankowski z Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach. Ostatecznie sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Sosnowiec - Południe.- 200 interwencji? Przypuszczam, że mogło być ich nawet 800, ale nie w ciągu dwóch lat. Może być ich tyle od 2011 roku, ale tego nie wiem. Nie liczyłem. Nie jest mi to do niczego potrzebne - podkreśla B. Dodaje, że policja jest bardzo potrzebna, a on sam bardzo ceni stróżów prawa. - Jeśli jednak nie robią tego, co do nich należy, to składam skargę. I tyle. Jeśli dochodzi do naruszenia porządku prawnego, to należy zawiadomić organy ścigania. Jeśli im się nie podoba, to zapraszam na leżaki. Lepiej zwolnić się z pracy - podkreśla Krzysztof. B.

Jak trwoga, to do policji

Z drugiej strony sosnowiczanin przyznaje, że gdy potrzebuje pomocy, to pierwsze co robi, to właśnie wykonanie telefonu na policję. B. walczy w sądzie ze swoją byłą partnerką o opiekę nad córkami. Może się z nimi spotykać, ale przy tej okazji, często wzywani są policjanci. Sosnowiczanin podkreśla, że nie jest członkiem stowarzyszenia „Dzielny tata”, które promuje działania B. w interencie. - Jestem tylko sympatykiem - tłumaczy sam zainteresowany. B. zaprzecza też, by zamieścił w serwisie youtube materiał z „obywatelskiego zatrzymania policjantów” na rynku w Katowicach (nie widać tam twarzy B., ale przedstawia się, gdy policjant prosi go o godność. Co ciekawe, B. zarzeka się także, że to nie on jest autorem nagrania - dop. red.). - Proszę nie zdziwić się, jeśli złożę kolejne zawiadomienia na policjantów. Czasami sam na siebie składam zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Szkolą mnie pewne osoby, które tłumaczą mi co mówią przepisy. Z tej wiedzy korzystam. Ile różnych spraw toczy się w tej chwili z mojej inicjatywy? Panie redaktorze, trudno mi powiedzieć - podsumowuje Krzysztof B.

Tak to się robi w Zabrzu

W ostatnich dniach szerokim echem odbiła się opisywana przez nas policyjna interwencja w Zabrzu. Niedawno wyrok nakazowy w tej sprawie wydał zabrzański sąd. 15 sierpnia, około godziny 2.20, kobieta poinformowała dyżurnego, że jest w niebezpieczeństwie, dlatego też policjanci pojechali we wskazane miejsce na sygnale. Na miejscu 22-latka powiedziała funkcjonariuszom, że potrzebuje pomocy przy... odpaleniu papierosa, ponieważ zgubiła zapalniczkę. Kobieta była arogancka i głośno krzyczała. Używała niecenzuralnych słów i była pod wpływem alkoholu.

Mundurowi chcieli zobaczyć dowód osobisty kobiety, ale stwierdziła, że nie wie gdzie jest, chociaż miała go w torebce. Sprawa trafiła do sądu, a wcześniej policjanci ukarali kobietę mandatem (900 złotych). Sąd Rejonowy w Zabrzu uznał 22-latkę za winną tego, że wywołała niepotrzebne czynności policji, prosząc o pomoc w odpaleniu papierosa, zakłóciła spokój i porządek, używała nieprzyzwoitych słów w miejscu publicznym oraz nie okazała dowodu tożsamości umundurowanemu funkcjonariuszowi policji. Sąd wymierzył jej łączną karę 2 tys. złotych grzywny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!