Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie czystki w policji. W środowisku zawrzało

Patryk Drabek
Czystka w polskiej policji ma dotyczyć funkcjonariuszy, którzy zaczynali w Milicji Obywatelskiej
Czystka w polskiej policji ma dotyczyć funkcjonariuszy, którzy zaczynali w Milicji Obywatelskiej Alicja Fałek
Policjanci na wysokich stanowiskach, którzy zaczynali w Milicji Obywatelskiej, mają odejść. Taka jest nowa koncepcja MSWiA. W środowisku policyjnym zawrzało, a temat budzi sporo emocji.

Nie liczy się doświadczenie. Nie będą brane pod uwagę wyniki funkcjonariuszy. Jeżeli policjant rozpoczął swoją karierę jeszcze przed 1989 rokiem i zajmuje obecnie stanowisko kierownicze, musi liczyć się z degradacją. Wszyscy stróże prawa, którzy służyli jeszcze w Milicji Obywatelskiej, od przyszłego roku nie mogą zajmować wyższych stanowisk w policyjnych strukturach.
To pomysł przedstawiony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji podczas spotkania z zarządem Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów. O sprawie jako pierwsze poinformowało Radio RMF FM, a w środowisku policyjnym zawrzało.

Komendanci na wylocie

Decyzja resortu ma dotyczyć komendantów, wicekomendantów oraz naczelników wydziałów we wszystkich jednostkach w całym kraju. Ilu funkcjonariuszy z garnizonu śląskiego straci stanowiska zgodnie z nową koncepcją MSWiA?
Trudno to oszacować. Sprawy nie chce komentować Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach, ale to wcale nie dziwi, ponieważ sytuacja jest co najmniej niezręczna.

Niektórzy funkcjonariusze zostaną ukarani za to, że urodzili się wcześniej od innych policjantów, a w wielu przypadkach Milicja Obywatelska była jedynie epizodem w ich karierze.

Z informacji „Dziennika Zachodniego” wynika, że zapowiadana czystka dotyczy 3 komendantów z naszego regionu, więc o wielkiej rewolucji nie może być mowy.

Odejdą doświadczeni

- To nie kwestia daty przyjęcia do służby powinna być w tym przypadku istotna - komentuje Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach. - Według mnie, komendanta należy oceniać po wykonywanej przez niego policyjnej robocie. Jeśli jest dobrym funkcjonariuszem, a zaczynał w Milicji Obywatelskiej, to nic złego się nie dzieje. Generalnie uważam, że trzeba patrzeć przede wszystkim na kwestie merytoryczne. Wielu ludzi, którzy służyli w MO, zajmowało się tam łapaniem bandytów i złodziei - dodaje Rafał Jankowski.

Bezsprzeczne jest to, że nowy pomysł resortu spraw wewnętrznych sprawi, że policja straci doświadczonych funkcjonariuszy, którzy po prostu znają się na swojej pracy.

Wczoraj w inauguracji roku akademickiego w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie wziął udział wiceminister Jarosław Zieliński, ale sama uroczystość zeszła na dalszy plan.
Głównym tematem były bowiem plany resortu. Wiceszef MSWiA podczas spotkania z dziennikarzami poinformował, że policjanci, którzy zaczynali służbę w MO, nie będą zwalniani, ale nie będą pełnić funkcji kierowniczych. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wyobraża sobie jednak, by zdegradowani w ten sposób oficerowie nie przeszli na emeryturę, tylko pozostali w policji na niższych stanowiskach? Minister Zieliński dodał, że minęło już 26 lat od powstania polskiej policji, a ci, którzy zaczynali służbę w 1990 roku, już dawno nabyli pełne uprawnienia emerytalne.

Szansa dla młodych?

- Ciągle w wielu miejscach funkcje kierownicze pełnią ci, którzy zaczynali w MO, w ZOMO, a zdarza się jeszcze, że i w SB - mówił Jarosław Zieliński. - Czas najwyższy, by wolna Polska dała szansę młodszym, a też już - jak widać - nie do końca młodym oficerom. Oni ciągle nie będą mieli tej szansy, jeżeli wciąż te funkcje zajmować będą ludzie, którzy zaczynali w PRL, a więc w państwie, które nie było ani w pełni wolne, ani w pełni suwerenne - dodał wiceminister. Przedstawiciele biura prasowego MSWiA, zapytani przez nas, jaka będzie podstawa prawna decyzji o zwolnieniach z funkcji kierowniczych oficerów, odpowiedzieli, że „funkcje kierownicze obejmowane są w trybie powołania, zatem także w takim trybie może nastąpić odwołanie”.

Czystki także w sporcie

Minister sportu Witold Bańka zapowiedział deubekizację, a więc zakaz pełnienia funkcji przez tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa. Funkcjonariusze aparatu represji - nieważne, czy jest ich dwóch, pięciu czy dwudziestu - nie powinni zarządzać związkami sportowymi. Jest to jeden z elementów porządkujących polski sport, bo głównym jest przerwanie różnego rodzaju dziwnych powiązań kapitałowych - tak w porannej rozmowie RMF FM mówił minister sportu Witold Bańka. Zdaniem szefa resortu, sport powinien być czysty w dwóch wymiarach. Jak podkreślał Witold Bańka, także w tym instytucjonalnym. Zdaniem ministra, mamy prawo oczekiwać, że ludzie, którzy będą zarządzać związkami sportowymi, będą jednocześnie ludźmi z poczuciem misji. - To będą menedżerowie. To będą również byli sportowcy, którzy ten sport w poszczególnych dyscyplinach czują od środka - wskazywał Bańka. Zgodnie z tym pomysłem, każdy działacz będzie musiał składać oświadczenie lustracyjne. Chodzi w tym przypadku o członków zarządów polskich związków sportowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!