Aleksandra Śląska na zawsze zapisała się w historii teatru i filmu. Do tej pory uważa się, że była jedną z najwybitniejszych polskich aktorek. Prawdziwa królowa sceny, o niebanalnej urodzie, uwodziła swoją charyzmą i kobiecym magnetyzmem widzów, którzy oglądali sztuki, w których grała. Nie ważne z kim by nie wystąpiła i tak wszyscy skupiali wzrok tylko i wyłącznie na niej. Diva z Katowic zachwycała swym talentem i wdziękiem. Kim była naprawdę?
Aleksandra Śląska. Dziołcha z Katowic zachwyciła całą Polskę
Aleksandra nie miała na nazwisko Śląska, lecz Wąsik. Zawsze jednak używała swojego artystycznego pseudonimu "Aleksandra Śląska", aby podkreślić swoje pochodzenie. Zaczęła go używać już jako 21-latka, gdy jeszcze studiowała na Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej Dramatycznej w Krakowie. Pseudonim wymyślił jej wykładowca Wiesław Gorecki, który przekonał ją, że jako "Wąsik" nie zrobi wielkiej kariery. Była również jedyną studentką pochodzącą ze Śląska. Koledzy szybko wymyślili jej ksywę, zwracając się do niej "ta ze Śląska". Tak już zostało. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Między innymi to przywiązanie do regionu zapewniło aktorce później ogromny rozgłos.
Uczyła się aktorstwa w Wiedniu
Dziewczyna w swych młodzieńczych latach wyglądała dosyć niepozornie. Była mała, drobna, skromna. Lubiła jeździć na hulajnodze po katowickich ulicach. Miłością do teatru zapałała jednak bardzo szybko, głównie za sprawą swoich rodziców, którzy często zabierali ją ze sobą na sztuki. Wszystko zaczęło się komplikować, gdy wybuchła II wojna światowa. Matka, chcąc ochronić swoją ukochaną córkę, wysłała ją do Wiednia.
- Tam opiekowała się nią jakaś ciotka, a ona pracowała i uczyła się aktorstwa – powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Szczęsny Zygmunt Górski, doktor nauk przyrodniczych, mgr fizyki, jedyny syn aktorki, owoc jej pierwszego małżeństwa z Czesławem Górskim. - Bolały ją uwagi na ten temat, wolała się nie tłumaczyć, że to była ucieczka od pracy przymusowej, nie każdy to rozumiał. Z powodu Wiednia spotykały matkę przykrości - dodał.
Wróciła jednak do kraju. Naukę aktorstwa zakończyła w 1947 roku w Krakowie.
Kariera w teatrze. Aleksandra Śląska zachwyciła widzów swym talentem i wdziękiem
Aleksandra Śląska okazała się być bardzo utalentowaną aktorką. Nie brakowało jej w różnorodnych repertuarach. Była królową w każdej sztuce, w której się pojawiła - od dramatu po komedię. Ciągnęło ją jednak do stolicy. Związała się z Teatrem Współczesnym. Dzięki temu zagrała w wielu sztukach:
- Ruth i Liesel – Niemcy (Leon Kruczkowski, reż. Erwin Axer)
- Blanche – Tramwaj zwany pożądaniem (Tennessee Williams, reż. Janusz Warmiński)
- Arkadina – Mewa (Anton Czechow, reż. Janusz Warmiński)
- Maria Stuart – Maria Stuart (Juliusz Słowacki, Teatr Telewizji 1965)
- Amelia – Mazepa (Juliusz Słowacki, reż. Gustaw Holoubek, Teatr TV 1968)
Chcieli ją też na wielkim ekranie
Aktorkę bardzo chcieli mieć w swoich filmach reżyserzy. Debiutowała w 1947 r. w "Ostatnim etapie" Wandy Jakubowskiej, którego scenariusz reżyserka napisała na podstawie własnych wspomnień – była więźniarką obozu Auschwitz-Birkenau. Aktorka miała wcielić się w rolę jednej z więzionych Polek, jednak w ostatniej chwili zmieniono zdanie. Była stworzona do roli nadzorczyni obozowej - miała nordyckie rysy twarzy i świetnie mówiła po niemiecku - w końcu część swojego życia spędziła w Wiedniu. Tak przez jakiś czas przywarły do niej role Niemek. W Teatrze Współczesnym wcieliła się m.in. w Liesel i Ruth w "Niemcach" i Ingę w "Pierwszym dniu wolności" Leona Kruczkowskiego w reżyserii Erwina Axera, a w filmowej "Pasażerce" (1963) Andrzeja Munka w Lizę, byłą obozową strażniczkę. Chociaż w późniejszej karierze grała inne role, wszyscy kojarzą ją z tych okrutnych.
Aktorka cieszyła się ogromną sławą aktorki filmowej do lat 60. Na swoim koncie miała wielkie role: "Młodość Chopina" Aleksandra Forda (1951), "Piątka z ulicy Barskiej" tego samego reżysera (1953), "Pętla" Wojciecha Jerzego Hasa (1957), "Mansarda" Konrada Nałęckiego (1963) czy "Czarna suknia" Janusza Majewskiego (1967). Była też królową w "Bolesławie Śmiałym" (1972) Witolda Lesiewicza czy hrabiną Marią Potocką "Wielkiej miłości Balzaka" (1973), serialu Wojciecha Solarza. Grała nie tylko Niemki, ale i królowe i arystokratki.
Ponadto wystąpiła w trzydziestu sztukach Teatru Telewizji i pięćdziesięciu Teatru Polskiego Radiu. Zaprezentowała się nawet gościnnie w telewizyjnym Kabarecie Starszych Panów, jako żona kustosza.
Nie przeocz
- To Śląska Atlantyda! 70 lat temu na dnie tego jeziora toczyło się życie
- Tu tysiące górników ze Śląska spędzało wspaniałe wakacje. Zostały wspomnienia...
- To jedyny taki dom na Śląsku i w całej Polsce! Dom industrialny z Mikołowa! ZOBACZCIE
- Najlepsze zbiorniki do łowienia ryb w woj. śląskim. Tu warto wybrać się na ryby
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
- Kończą budowę luksusowego hotelu Mercure w Szczyrku. Tak będzie w środku! BAJECZNIE
- Pobierz NAJPIĘKNIEJSZE kartki na Wielkanoc 2023. Za darmo. Wyślij znajomym i rodzinie
- Miasta w Śląskiem z największą liczbą mężatek. Ciekawi? Sprawdźcie!
- Wybieramy w woj. śląskim KOBIECĄ TWARZ ROKU 2023. Oto LIDERKI w kategorii MATKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody