Alicja Bachleda-Curuś tak świętowała z synem. Henry Tadeusz z koszyczkiem w ręku to wykapana mama!

Henry Tadeusz, syn Alicji Bachledy-Curuś i Collina Farrella, od urodzenia skazany był na ogromne zainteresowanie mediów, w szczególności portali plotkarskich. Nic dziwnego - jego znani rodzice są przecież doskonale znani po obu stronach oceanu. Swoje pierwsze duże wyjście zaliczył niedawno, przy okazji tegorocznej gali rozdania Oscarów. Sławny tata postanowił zabrać go ze sobą, co błyskawicznie podłapano. Henry Tadeusz stał się jedną z sensacji tamtego wieczoru.

Na co dzień potomek Bachledy-Curuś i Collina Farrella mieszka w Los Angeles i ma stały kontakt z mamą. Od czasu jego ostatnio wyjścia coraz częściej widywany jest w jej social mediach.

Trudno się dziwić, że aktorka jest tak dumna z syna. W końcu jest do niej wyjątkowo podobny.

Nie tak dawno małą kontrowersję wzbudził fakt, że Henry Tadeusz nie ma zbyt dużego kontaktu z językiem polskim. Jak tłumaczyła gwiazda, był to konieczny kompromis.

Mimo że zależało mi bardzo, żeby mówił głównie po polsku, język angielski przychodził mu łatwiej, słyszał go wokół, a ja z kolei chciałam się móc z nim jak najszybciej porozumieć. Poszłam na kompromis,

powiedziała w wywiadzie dla „Życia na gorąco".

Pomimo jednak tego, że nie jest w stanie wpoić języka polskiego synowi na takim poziomie, jakby chciała, nadal stara się mu pokazywać ojczyste tradycje. Podczas wielkanocnego świętowania Henry Tadeusz przeszedł się po Los Angeles... z koszyczkiem wypełnionym święconką!

Wrzucone na Instagrama aktorki zdjęcie zyskało dużą aprobatę jej obserwujących, którzy po raz kolejny zwrócili uwagę na duże podobieństwo Henry'ego Tadeusza do Bachledy-Curuś i rozpływali się nad urodą chłopaka. ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z INSTAGRAMA ALICJI BACHLEDY-CURUŚ