Aluron Virtu Warta Zawiercie - Trefl Gdańsk
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Spotkanie z Treflem Gdańsk można podzielić na dwie części. Pierwsza to dwa bardzo dobre sety w wykonaniu Aluron Virtu Warty Zawiercie. Jurajscy Rycerze przyzwyczaili już do tego, że w każdym meczu reprezentują wysoki poziom, a swoich rywali straszą nieprzyjemną zagrywką. Podobnie było w spotkaniu z Treflem Gdańsk. Całość dopełniały skuteczne ataki Marcina Walińskiego, dzięki któremu gospodarze dwukrotnie w pierwszej partii wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Trefl Gdańsk dobrze grał blokiem, który pozwalał im nie tracić kontaktu z rywalami. Skuteczni byli także Maciej Muzaj i Patryk Niemiec. Konsekwentna gra w obronie i skuteczne ataki pozwoliły zawiercianom dwukrotnie utrzymać prowadzenie do końca seta.
Gdy prowadzili w meczu 2:0, wydawało się, że nic już nie zagrozi ich wygranej w całym spotkaniu. W trzeciej partii Trefl Gdańsk zaczął walczyć o wywiezienie z Zawiercia punktów. W ataku skuteczni byli Maciej Muzaj i Miłosz Hebda. Dobrze grali także blokiem. Jurajscy Rycerze odpowiadał im mocną zagrywką i atakami Marcina Walińskiego. Set miał bardzo wyrównany przebieg, ale gra zawiercian nieco falowała. O wygranej Trefla zdecydowała dopiero gra na przewagi. Więcej "zimnej krwi" zachowali przyjezdni i wygrali do 27.
Zwycięstwo rywali fatalnie podziałało na zawodników z Zawiercia. Pojawiły się problemy z przyjęciem. Zaciął się także Marcin Waliński, który nie mógł skończyć pierwszego ataku. Bez skrupułów wykorzystywali to przeciwnicy, którzy bardzo szybko wypracowali dziesięciopunktowe prowadzenie. W połowie seta Jurajscy Rycerze zaczęli przywracać swoją grę na właściwe tory. Duża w tym zasługa zagrywki Kamila Semeniuka oraz zmian przeprowadzonych przez Marka Lebedewa. Przewaga przeciwników okazała się jednak zbyt duża, aby odrobić straty.
W tie-breaku nie ma czasu na popełnianie błędów oraz na problemy z przyjęciem. Trefl miał problem z atomowymi zagrywkami i atakami Grzegorza Boćka (4:1). Podobnymi zagraniami odwdzięczał się Maciej Muzaj, który pozwolił swojej drużynie doprowadzić do wyrównania (5:5). W dalszym ciągu brakowało skuteczności Marcina Walińskiego, który nie potrafił skończyć ataku. Kamil Semeniuk po raz kolejny udowodnił, że można na niego liczyć w trudnych momentach. Przyjmujący Aluron Virtu swoją zagrywką "rozmontował" kolejną drużynę i zapewnił gospodarzom wygraną w całym meczu.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Cudowny gol w Centralnej Lidze Juniorów
Awantura piłkarek na meczu Czarni Sosnowiec - GKS Katowice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?