Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antyaborcyjna wystawa szokuje w Gliwicach

Joanna Heler
Wystawa antyaborcyjna
Wystawa antyaborcyjna ARC DZ
W Gliwicach po raz drugi w ostatnich trzech latach gości kontrowersyjna wystawa Wybierz życie, bardziej znana jako antyaborcyjna.

Drastyczne zdjęcia ludzkich płodów, usuniętych w różnych fazach życia płodowego, widok wcześniaka urodzonego w 24. tygodniu i jego rówieśnika usuniętego z łona matki oraz obrazy przywołujące etniczne czystki czy eutanazję - jak i wcześniej budzą sprzeczne uczucia i emocje.

Ekspozycja stanęła tuż obok gliwickiej katedry, gdzie Stowarzyszeniu Fronda pozwolił na to proboszcz ks. Bernard Plucik. Wcześniej zgody na wybrane przez organizatorów miejsca nie dał Urząd Miasta. Urzędnicy nie przystali na Rynek, bo przedłużył się jego remont, oraz na plac Krakowski.

- Miał tu stanąć ambulans do pobierania krwi. Uznaliśmy, że jedno z drugim może się źle kojarzyć - wyjaśnia Maja Lamorska z Urzędu Miasta.

Na razie, jak przyznaje Marek Waniewski z Frondy, obeszło się bez niszczenia zdjęć, choć właśnie trzy lata temu tak stało się z wcześniejszą ekspozycją w Gliwicach. Podobnie stało się w Katowicach.

- Może dlatego jest tak spokojnie, że jeszcze żadna gazeta o wystawie nie napisała? - zastanawia się. - Jeśli dojdzie do dewastacji, wiadomo, że będą za nią stać zwolennicy zabijania nienarodzonych dzieci.
Mieszane uczucia mają sami gliwiczanie.

- Widziałam tę wystawę idąc z siedmioletnią wnuczką na mszę. Po jej zakończeniu wyszłyśmy innym wyjściem. W umysłach dzieci ta wystawa może narobić szkody zamiast przynieść pożytek - mówi Kornelia Lebioda i dodaje: - Moja znajoma straciła ciążę, której bardzo pragnęła. Po obejrzeniu wystawy wpadła w kilkudniową depresję, bo czuje się winna śmierci dziecka.
Innego zdania jest Karol Biegański.

- Jezus wiszący na krzyżu też ma uformować wrażliwość dziecka - uważa.
Wystawa ma zniknąć sprzed katedry przed świętami.

Z etykiem, dr. Mariuszem Wojewodą z Wydziału Nauk Społecznych UŚ, rozmawia Joanna Heler

Brutalnymi obrazami protestujemy przeciwko wojnom, uświadamiamy, jak groźne jest AIDS, mówimy, czym jest aborcja. To dobry sposób?
Niełatwo promować życie jako jedną z największych ludzkich wartości. Nie znam badań, które potwierdzałyby, że epatowanie takimi obrazami może wywołać szok. Uważam jednak, że może wywołać efekt odwrotny od zamierzonego. Nie można postawić szokujących zdjęć i liczyć, że ludzie właściwie je zinterpretują. Powinna im towarzyszyć rozmowa i akcja uświadamiająca, co chce się przekazać. Do wywołania dyskusji na temat aborcji trzeba obrać inną strategię.

Tylko jaką?
Każda kwestia dotycząca wartości wywołuje konflikty. W rozmowach o aborcji na szali kładziemy wybór życia i wolność człowieka do posiadania własnego zdania. Zacząłbym najpierw od szerokiej dyskusji, a także od rozmów o wartościach, w tym tych dotyczących seksualności. Powinny się one toczyć już w szkołach. Nie uważam, by referendum o szerszej dopuszczalności aborcji było najlepszym wyjściem. Po to wybraliśmy polityków, by o takich sprawach decydowali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!