Już wkrótce aptekarz nie tylko będzie objaśniał działanie leków, które chcemy kupić. Obowiązkowo będzie miał też za zadanie wskazać tańszy zamiennik leku przepisanego przez lekarza z listy refundowanej. Co ciekawe, według projektu ustawy aptekarz będzie musiał wyrecytować zamienniki z cenami nawet wówczas, gdy pacjent stwierdzi, że nie chce tańszego leku. Ministerstwo Zdrowia pracuje nad zmianą ustawy o lekach refundowanych i chce karać aptekarzy grzywną wysokości 200 zł za niezastosowanie się do przepisów.
Nowa ustawa już w przyszłym roku
Prezes Śląskiej Izby Lekarskiej dr Piotr Brukiewicz nie jest zdziwiony projektem Ministerstwa Zdrowia. - To jest doprecyzowanie przepisów, które już istnieją. Zawierając umowy z NFZ, podpisujemy zobowiązanie o informowaniu pacjentów o zamiennikach. Takie informacje wiszą w witrynach aptek. Jednak dziś udzielamy informacji tym, którzy o to poproszą. Po zmianie przepisów będziemy informować każdego pacjenta, czy sobie tego życzy, czy nie - mówi prezes Brukiewicz.
Jego zdaniem to zbędne zamieszanie, które tylko wydłuży kolejki. - Bo według projektu zmian w ustawie o lekach refundowanych, nawet jeśli pacjent stwierdzi głośno, że nie chce zamiennika, my i tak będziemy musieli przedstawić mu alternatywę. A proszę pamiętać, że niektóre leki mają po kilkanaście odpowiedników - dodaje Piotr Brukiewicz.
Farmaceuci zastanawiają się też, czy tańszych zamienników na prośbę pacjenta nie powinien od razu wypisać lekarz.
Tajniak z NFZ może się czaić w każdej aptece
Jeśli farmaceuta nie zastosuje się do nakazu informacji, ma zapłacić grzywnę, a to oznacza, że ktoś musi pełnić funkcję policjanta, który będzie egzekwował prawo. Choć powszechnie uważa się, że nowy przepis będzie martwy, to z pewnością funkcję kontrolną przejąć będzie musiał NFZ.
- Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której jednym z pacjentów w kolejce jest kontroler z funduszu, który wyrywkowo sprawdza, czy informujemy o tańszych zamiennikach. Taka ewentualność wystarczy, by żaden farmaceuta nie zaryzykował obejścia prawa. Będzie skrupulatnie go przestrzegał, choć w wielu wypadkach bez jakiegokolwiek sensu - kończy szef Śląskiej Izby Aptekarskiej.
Ministerstwo Zdrowia jak oblężona twierdza
- Pani magister w aptece nigdy nie odmówiła mi informacji o zamiennikach i działaniu leków, które przepisał lekarz. Zawsze też dostaję fakturę, bo mam prawo część kosztów leczenia odliczyć z PIT. Wprowadzanie obowiązku informowania wszystkich, czy tego chcą, czy nie, to temat zastępczy, bo ministerstwo musi się wykazać przed wyborami - uważa Anna Piech, emerytka z osiedla Rudna w Sosnowcu. Podobne zdanie miało wielu pacjentów pytanych przez nas o projekt ustawy.
Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere" uważa z kolei, że zobowiązania dla farmaceutów niczego nie zmienią w podejściu Polaków do leczenia
.
- Dopóki dozwolona będzie reklama leków bez recepty, które są równie dobre na gorączkę, potliwość stóp i żołądek, dopóty będziemy się leczyć na stacjach benzynowych. I zmianą tego stanu rzeczy powinien się zająć w pierwszej kolejności resort zdrowia. To byłaby prawdziwa troska o pacjentów - kończy.
*Proces apelacyjny Katarzyny W.: Kochałam Madzię. Nie jestem zła
*Najlepsza jednostka OSP w woj. śląskim ZAGŁOSUJ W PLEBISCYCIE FINAŁOWYM
*Sprawdź, czy jesteś satanistą: Szokująca broszura ks. Sawy
*Najlepsze MEMY po meczu Polska – Niemcy ZOBACZ ZDJĘCIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?