Po 33 latach, w minioną środę, najbardziej charakterystyczny pomnik Bożka z rozłożonymi rękami, w geście jakby chciał pomagać ludowi śląskiemu, został rozebrany na oczach garstki gapiów. Bez rozgłosu, bez emocji. Olbrzymi dźwig podniósł Bożka za ręce i położył na naczepie ciężarówki wypełnionej piaskiem. Bożek wyglądał w niej tak, jakby złożono go w trumnie. Umarł ponownie. Na szczęście nie na długo. Bohater powróci na cokół. Zostanie przeniesiony do pobliskiego parku Roth, gdzie już bardziej w cieniu będzie pozdrawiał raciborzan. Na Opawskiej zabrakło dla niego miejsca – tu powstanie galeria handlowa. Bożek powróci, ale kontrowersji, jakie wywołały przenosiny pomnika w Raciborzu, nie brakowało.
CZYTAJ TAKŻE:
MUZEUM ŚLĄSKIE MARGINALIZUJE POWSTANIA ŚLĄSKIE [LIST OTWARTY I APEL]
– Tacy bohaterzy jak Arka Bożek albo Jerzy Ziętek, nie mieszczą się w tzw. jedynie słusznej historii. Arka Bożek jest niepopularny, bo w czasie wojny wyjechał z kraju, a potem był wicewojewodą w komunistycznej Polsce. Tymczasem to prawy człowiek, jakich mało. On tak jak Ziętek jest autochtonem, wyszedł z tej ziemi, a to dziś w Polsce niekoniecznie się podoba – mówi Kazimierz Kutz, znany śląski reżyser i senator. I nie ma znaczenia dla niego to, że w Raciborzu przenosiny pomnika nie były podyktowane polityką, a jedynie ekonomią (miasto sprzedało działkę, na której stał pomnik, prywatnemu właścicielowi, który postawi tu obiekt handlowy). – Tacy bohaterzy jak Bożek powinni znaleźć się w podręcznikach do historii, a nie być ściągani z cokołów. W Polsce nie uczy się historii Śląska – dodaje Kutz.
A Arka Bożek miał rzeczywiście ciekawą biografię. Urodził się w 1899 roku w niemieckich wtedy Markowicach pod Raciborzem (do dziś stoi tam jego dom). I podobno po lekturze powieści „Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza nastąpiło u niego tzw. przebudzenie narodowe. Podczas I wojny światowej walczył w wojsku niemieckim, a potem gospodarząc już w Markowicach wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska i został dowódcą 2. kompanii 4. pułku raci-borskiego. W czasie I powstania śląskiego wysadził strategiczny most na Odrze. Brał też udział w przygotowaniach do plebiscytu w 1921, a w III powstaniu śląskim był łącznikiem z aliancką Komisją Międzysojuszniczą.
Po podziale Śląska działał w Związku Polaków w Niemczech i podobno cieszył się szacunkiem zarówno Polaków, jak i Niemców. Został wójtem Markowic i jednocześnie zajmował się publicystyką. Napisał dwie sztuki teatralne wyszydzające politykę niemiecką wobec Polaków na Górnym Śląsku i prawdopodobnie to mu zaszkodziło. W 1938 roku kazano mu opuścić Górny Śląsk, a w Berlinie próbowano zamordować. Kiedy wybuchła II wojna światowa, emigrował z Polski i dotarł do Anglii, gdzie prezydent Władysław Raczkiewicz powołał go na członka Rady Narodowej RP. Po wojnie wrócił na Górny Śląsk i został mianowany wicewojewodą śląsko-dąbrowskim. Kierował na Śląsku Opolskim m.in. akcją weryfikacyjną i osadniczą. Często bronił miejscową ludność przed głupotą władz.
– Miejscowa ludność dużo mu zawdzięcza, ratował tych, których traktowano jako Niemców, choć z przekonania czuli się Polakami – mówi Paweł Newerla, historyk z Raciborza. Poznał Arkę Bożka osobiście, już po tym jak w 1950 roku ze względów politycznych został usunięty ze stanowiska wicewojewody śląskiego. – To był wybitny, inteligentny człowiek. Ale pamiętam, że miał kłopoty z posługiwaniem się literackim polskim. Podczas przemówień zawsze słychać było śląski akcent i gwarę. Arka Bożek bardzo dużo dla Ślązaków zrobił – mówi Newerla. Dodaje, że ciągle pracował i raczej nie mógł mieć dużo czasu dla rodziny.
– Tak było, pani Anno? Nie miał dla was czasu? – pytamy Annę Kolarz, wnuczkę Arki Bożka, która mieszka w Raciborzu. – Byłam małą dziewczynką, gdy dziadek zmarł. Miałam zaledwie półtora roku, więc nie pamiętam. Ale z relacji babci wynika, że starał się jednoczyć rodzinę. Na święta zapraszał wszystkich do Markowic. Babcia, czyli jego żona, mówiła o nim zawsze z ogromnym szacunkiem – dodaje.
Jak to jest przechodzić dziennie do pracy czy na zakupy pod pomnikiem dziadka? – dopytujemy. Pani Anna się śmieje. – To zabawne, jak moja kuzynka, idąc z wnukiem mówi: Patrz „dziadek, dziadek”. Myśmy się do tego przyzwyczaili – dodaje. Pani Anna była na Opawskiej, gdy w 1980 r. odsłaniano pomnik dziadka, wykonany przez Augustyna Dyrdę z Tychów na podstawie fotografii zrobionej Bożkowi podczas manifestacji w Bytomiu w 1945 r. Zresztą w uroczystości brała udział też małżonka Bożka, którą widać na fotografiach Bolesława Stachowa, artysty z Raciborza, który dokumentował uroczyste odsłonięcie pomnika. Stachowa z aparatem spotkaliśmy pod monumentem też w minioną środę, gdy Bożka wkładano do piachu.
*DŁUGOTERMINOWA PROGNOZA POGODY NA LIPIEC 2013
*Sławny śląski aktor Jacenty Jędrusik nie żyje [ZOBACZ NAJLEPSZE ROLE]
*Alarmy bombowe w Polsce i na Śląsku. Sprawcy napisali: WYDAJEMY WYROK ŚMIERCI
*Gwałtowne burze na Śląsku. Dramat mieszkańców Pszczyny, Czechowic i Goczałkowic ZDJĘCIA i WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?