CZYTAJ KONIECZNIE:
ARTUR HAJZER ZOSTANIE POŻEGNANY W KATOWICACH SZCZEGÓŁY TUTAJ
Do wypadku doszło w niedzielę podczas odwrotu po nieudanym ataku Hajzera i Marcina Kaczkana (KW Warszawa) na Gasherbrum I (8068 m n.p.m.) w Karakorum. Wbrew początkowym doniesieniom, w trakcie schodzenia od ściany nie odpadli obaj wspinacze, ale tylko Hajzer.
- W pewnym momencie Kaczkan, który szedł jako pierwszy, zauważył przelatującego obok niego Artura. Zszedł do podstawy kuluaru, tam znalazł i zidentyfikował ciało Artura - relacjonował nam Majer, który wczoraj rano rozmawiał bezpośrednio z Marcinem Kaczkanem. Jeszcze we wtorek, kiedy wiadomość o śmierci Hajzera dotarła do Polski za pośrednictwem rosyjskich i niemieckich wspinaczy, można się było łudzić, że gdzieś po drodze ktoś mógł coś przekręcić.
CZYTAJ TAKŻE:
Małek: Artur Hajzer był otwarty na młodość, nie żył tylko wspomnieniami
Artur Hajzer nie żyje – wiadomość została potwierdzona
- Teraz mamy już pewność. Artur Hazjer nie żyje - nie pozostawia złudzeń Janusz Majer.
Na razie nie wiadomo, czy ciało himalaisty zostanie pochowane na miejscu, czy też zostanie sprowadzone do Polski.
Artur Hajzer kilka dni temu skończył 51 lat. Mieszkał w Mikołowie. Miał żonę i dwóch synów. Zdobył 6 ośmiotysięczników, w tym jeden zimą. Górskie wyprawy z powodzeniem łączył z działalnością biznesową. To on kilka lat temu wymyślił i podjął się realizacji programu Polski Himalaizm Zimowy, który miał doprowadzić do zdobycia przez Polaków ostatnich niepokonanych jeszcze zimą ośmiotysięczników. Hajzer miał świadomość, że resztki "starej gwardii" z lat 80. XX wieku to zbyt mało, by marzyć o sukcesie, więc postawił na młodych wspinaczy. W środowisku zaczęło się mówić nawet o "przedszkolu Hajzera". Nie brakowało opinii, że pomysł jest nazbyt śmiały, by nie powiedzieć ryzykowny.
Hajzer jednak konsekwentnie realizował swój projekt. Znalazł sponsorów i ze swoim "przedszkolem" ruszył w góry. W ciągu trzech lat realizacji PHZ zdobyte zostały po raz pierwszy zimą Gasherbrum I i Broad Peak. Sukces miał jednak swoją cenę - po tragicznej wyprawie na Broad Peak, z której nie wrócili Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka, środowisko wspinaczkowe mocno się podzieliło. Padło wiele mocnych słów pod adresem ocalałych uczestników ekspedycji. Hajzer, choć sam nie brał w niej udziału, stanął murem za swoimi podopiecznymi. Bronił ich w prasowych wywiadach i w polemikach toczonych na facebookowych profilach.
- Rozumiem ciężar bólu, ale wiem też, że trzeba organizować kolejne wyprawy i pomagać młodym się szkolić, ponieważ podejmą to wyzwanie tak czy inaczej - powiedział w wywiadzie udzielonym kilka tygodni temu autorce bloga Góry Książek.
Himalaista, biznesmen, promotor młodych talentów, czyli najbardziej znane twarze Artura Hajzera
Do polskiego himalaizmu Artur Hajzer wdarł się w latach 80. XX wieku. Wcześniej wspinał się w Tatrach i Alpach. Wspólnie z Jerzym Kukuczką wszedł na Manaslu, Shisha Pangmę i Annapurnę (w tym ostatnim przypadku było to pierwsze zimowe wejście na ten szczyt). Kolejne trzy ośmiotysięczniki do swojej kolekcji dołączył w ostatnich latach, kiedy to wszedł na Dhaula- giri, Nanga Parbat i Makalu.
Do historii przeszedł jako organizator akcji ratunkowej pod Mount Everestem, gdzie w maju 1989 r. uratowano zasypanego przez lawinę Andrzeja Marciniaka (zginęło wówczas 5 innych alpinistów). Po serii wypadków z udziałem polskich himalaistów zarzucił działalność wysokogórską i zajął się biznesem, zakładając wspólnie z Januszem Majerem firmę produkującą odzież i sprzęt sportowy. Góry jednak nie dawały mu spokoju. Kilka lat temu zainicjował program Polski Himalaizm Zimowy.
*Artur Hajzer nie żyje. Tragedia na Gasherbrum ZDJĘCIA
*Superbudowa 2013. Wybieramy najlepszą inwestycję woj. śląskiego ZAGŁOSUJ
*Marsz Autonomii 13 lipca 2013: PROGRAM, LISTA OBECNOŚCI
*Jak zdać egzamin na prawo jazdy? ZOBACZ WIDEOTESTY i CZYTAJ PODPOWIEDZI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?