Na początku wystawy miał pojawić się Friedrich Wilhelm von Reden i cudowna maszyna parowa, którą podziwiał sam Johann Wolfgang Goethe odwiedzając Tarnowskie Góry. Ukłon w stronę Goethego to strzał w śląską stopę. Opinie poety są nieuprzejme nawet o tych, którzy go przyjmowali na Śląsku. W księdze pamiątkowej kopalni umieścił "grzecznościowy" wpis, zaczynający się od słów: "Z dala od ludzi wykształconych, na końcu imperium...". O Polakach miał jeszcze gorsze zdanie.
Inni Niemcy też wyrażali krytyczne opinie o rdzennej ludności. Georg Hoffmann, nauczyciel gimnazjum miejskiego w Katowicach i autor jednego z pierwszych opracowań o historii miasta, tak opisywał jej los: "Jak czerwonoskórzy Ameryki przez białych osadników spychani byli krok po kroku na zachód. Broniąc w krwawym rozpaczliwym boju każdego kęsa ziemi, tak górnośląscy czerwonoskórzy opierali się przed naporem mieszczańskiego elementu, tracąc po klęsce swoją starą ojczyznę".
Jerzy Gorzelik jako profesjonalista i działacz regionalny powinien znać historię również od tej strony. A tu okazuje się, że według jego zwolenników nie było wielkiego Drang nach Osten (to pojęcie oznaczające "parcie na wschód" i określające politykę niemieckiej ekspansji terytorialnej na tereny słowiańskie i nadbałtyckie) i Kulturkampfu.
Nazywajmy więc rzeczy po imieniu. A przede wszystkim nie próbujmy budować historii na przemilczeniach i podciąganiu osiągnięć innych pod swoje skrzydła. Tak jak aktywiści RAŚ starali się zrobić z noblistami i tak jak wyszło przy okazji najważniejszej ekspozycji w nowym muzeum. To nie wyglądało na śląski sukces, ale na propagowanie osiągnięć pruskich urzędników - był nim Reden - i przemysłowców.
Zostawmy jednak te spory, bo dziś sprawa staje się dużo poważniejsza. Problem z Muzeum Śląskim nie ogranicza się bowiem do dyskusji o jednej wystawie. Sprawiliśmy sobie jeden z największych gmachów muzealnych w Polsce. I jeśli będą tam wystawy na poziomie tak siermiężnym jak obecne, to pies z kulawą nogą ich nie odwiedzi. Maleńkie Monte Cassino ma ciekawsze muzeum jednej bitwy w porównaniu z tym, co nasi muzealnicy potrafili powiedzieć o trzech powstaniach śląskich.
Muzeum Powstania Warszawskiego odwiedziło w 2012 r. ponad 540 tys. gości; aż 5 tys. grup zwiedziło muzeum z przewodnikiem. Do Muzeum Śląskiego w Katowicach przyszło w 2007 r. 27 tys. osób, a do Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu około 32 tys. Teraz jest lepiej, z danych za 2011 r. wynika, że katowicka placówka gościła 72 tys. osób, a bytomska - ponad 70 tys. Jednak przeliczając to przez cenę najdroższego biletu - 12 zł - nie zarabiamy nawet miliona. A utrzymanie nowego gmachu może dojść do 20 mln zł rocznie.
Warto więc pilnie przeprowadzić sondaż na temat tego, co chcemy zobaczyć w Muzeum Śląskim. A także profesjonalny konkurs na urządzanie jego wystaw. Trzeba też sięgnąć po sprawdzone wzorce zagraniczne, jak choćby z ciekawego Muzeum Terroru w Budapeszcie. Najważniejsze jednak, by odsunąć od muzeum propagandystów, a przyciągnąć fachowców. Inaczej muzealna puszka Pandory będzie na utrzymaniu podatników. Nawet Ślązacy nie będą tym zachwyceni!
Za tydzień - Stolicę z Katowic przenosimy do Wrocławia
Mariusz Urbanke
publicysta
OPINIE, KOMENTARZE, FELIETONY NA DZIENNIKZACHODNI.PL [WEJDŹ]
*PROGNOZA POGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię zgrobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?