Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Plura o aborcji: Człowiek nie może rościć sobie roli Pana Boga

Marek Plura
Poseł Marek Plura
Poseł Marek Plura Marzena Bugała
Człowiek nie może rościć sobie roli Pana Boga, dlatego żadna ustawa nie zmieni świata mocą urzędową. Świat zmieniamy własną wolą, własnymi wyborami i decyzjami. Żadna ustawa nie zabezpieczy dziecka przed aborcją. To może zdziałać tylko miłość rodzicielska i wsparcie społeczne - pisze poseł PO Marek Plura.

Pan Szymon Babuchowski opublikował na portalu www.gosc.pl tekst zatytułowany "Do Marka Plury, posła" będącym rodzajem listu otwartego, w którym krytycznie odnosi się on do postawy Pana Posła wobec obywatelski projekt zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.

Marek Plura odpowiedział na ten tekst poniższym oświadczeniem:

Panie Szymonie,

Dziwię się, że pisze Pan do mnie za pośrednictwem opinii publicznej, bo mój e-mail jest powszechnie dostępny i – jak mi się wydaje – lepiej służy prawdziwemu dialogowi. Nie czytam „Gościa Niedzielnego” od kiedy stał się trybuną polityczną, więc pański list nieomal nie dotarłby do adresata. Wszystko to niezbyt poczciwe, ale mam nadzieję, że choć wierszówkę otrzymał Pan uczciwą. Skoro już jednak staliśmy się dla siebie powodem wymiany poglądów w ważnych moralnie i społecznie sprawach, to pozwolę sobie i ja użyć Pana Osoby w figurze retorycznego adwersarza do kilku deklaracji opisanych niżej.

W Polsce aborcja jest prawnie zabroniona i karalna trzema, a w niektórych okolicznościach nawet ośmioma latami więzienia, zarówno za dokonanie tego czynu, jak i za pomoc przy jego dokonaniu, a także za namawianie do niego. Osoba, która dokonuje aborcji jest pozbawiona kary jedynie gdy:
1. ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej,
2. badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej,
3. zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, a czas życia dziecka nie przekroczył 12 tygodni od chwili poczęcia.
Obywatelski projekt zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, rozważany podczas 50 posiedzenia Sejmu RP VII kadencji, odnosi się jedynie do drugiego z ww. powodów proponując jego wykluczenie. Nie wiem dla jakich powodów Wnioskodawcy projektu nie interweniowali w nim w sprawie nienarodzonych dzieci zabijanych tylko dla tego, że ich ojciec dopuścił się okrutnego przestępstwa, tj. gwałtu.

Kwalifikacja zajścia przesłanki nr 2 jest domeną lekarzy specjalistów. Są oni zobowiązani do oceny stanu zdrowia dziecka i jego kondycji życiowej według najlepszej wiedzy współczesnej medycyny. O swoich przypuszczeniach oraz o stopniu ich prawdopodobieństwa lekarz powinien poinformować matkę nienarodzonego. Może ona, acz nie musi, podjąć decyzję o przerywaniu ciąży w celu ochrony własnego życia, bądź w celu odjęcia niewyobrażalnego cierpienia swemu dziecku w trakcie porodu i po narodzeniu. Decyzja ta może skutkować dokonaniem aborcji jedynie wówczas, gdy z prawdopodobieństwem niemal równym pewności lekarz stwierdza, że dziecko to nie przeżyje poza łonem matki, gdyż jego organizm nie jest w stanie samodzielnie wykonywać podstawowych czynności fizjologicznych, jak np. oddychanie, czy krążenie krwi. Aborcji za zgodą matki w takiej sytuacji może dokonać wyłącznie inny lekarz niż ten, który dokonał kwalifikacji zdrowia nienarodzonego dziecka. Wobec powyższego nikt nie ma prawa twierdzić, że prawo w Polsce pozwala na zabijanie nienarodzonych dzieci z powodu ich niepełnosprawności. Równie fałszywe są także nadinterpretacje wskazujące jakoby ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zawierała przesłanki eugeniczne. Tego typu tendencyjne uproszczenia stosowane są do manipulacji opinią publiczną przez tych, którzy „i tak swoje wiedzą” i „nikt im nie wmówi, że czarne jest czarne, a białe jest białe”.
Z bólem przyjmuję fakt znacząco rosnącej w ostatnich latach liczby aborcji, dla których jako uzasadnienie podaje się ciężkie i nieodwracalne upośledzenie rozwojowe dziecka w łonie matki. Być może uzasadnienie to podawane jest fałszywie w celu dokonania zabójstwa dziecka nienarodzonego, którego organizm mógłby samodzielnie funkcjonować pomimo wrodzonej niepełnosprawności dziecka. Z całą jednak pewnością należy podkreślić, że przy dzisiejszej wiedzy medycznej i organizacji zabezpieczenia społecznego ani zespół Downa, ani zespół Retta, czy choćby postępujący zanik mięśni będący moją przypadłością nie uzasadniają aborcji. Każdy kto dopuściłby się jej w oparciu o taką diagnozę jest przestępcą ściganym i karanym z mocy prawa, a każdy kto wie o takim zajściu, lub podejrzewa, że mogło do niego dojść jest zobowiązany do powiadomienia o tym organów ścigania. W przypadku zatajenia tej wiedzy staje się on współuczestnikiem przestępstwa. Reprezentacja Wnioskodawców rzeczonego projektu społecznego prezentując jego uzasadnienie wskazywała, iż to właśnie diagnoza zespołu Downa staje się najczęściej podstawą decyzji o aborcji. W odpowiedzi na pytania o dowody można było usłyszeć jedynie cytaty z publicystyki prasowej oparte o doniesienia tajemniczych informatorów. Przypuszczam jednak - niestety, że Wnioskodawcy opierają swoje przekonania o prawdziwe dowody, dlatego gorąco zachęcam Ich do ujawnienia faktów przed prokuraturą, gdyż w ten sposób mogą realnie i legalnie przeciwstawić się nielegalnej aborcji.

Należę do ludzi pragmatycznych, którzy nie wierzą w magiczną moc prawa – ułomnego prawa ustanawianego przez człowieka. Człowiek nie może rościć sobie roli Pana Boga, dlatego żadna ustawa nie zmieni świata mocą urzędową. Świat zmieniamy własną wolą, własnymi wyborami i decyzjami. Żadna ustawa nie zabezpieczy dziecka przed aborcją. To może zdziałać tylko miłość rodzicielska i wsparcie społeczne. Zawsze jednak znajdzie się matka gotowa na aborcję dziecka, które nosi. Zawsze znajdą się lekarze, którzy jej w tym pomogą lub odmówią jej współpracy. Rozumiem jednak, że prawo powinno ograniczać zło i sprzyjać dobru. Nie wiem na ile zmiany w prawie proponowane przez stronę społeczną byłyby w stanie ograniczyć zło, skoro aborcji – legalnie, czy nielegalnie – dokonują jedynie ci… którzy chcą tego dokonać. Czy po wnioskowanych zmianach ci źli mniej by chcieli, czy też raczej mniej byśmy wiedzieli o aborcji w „szarej strefie” medycznego półświatka? A może sumienie narodu uśpiłby fakt, że prawo mamy dobre-mocne-restrykcyjne, a co z nim robią rodacy to już ich sprawa? Skuteczności kary służy nie tyle wypływający z niej ciężar restrykcji, ale raczej jej nieuchronność. Uważam więc, że prawne przeciwdziałanie aborcji będzie skuteczniejsze nie tyle poprzez zmiany w ustawie, co poprzez sumienne stosowanie jej zapisów i wnikliwe badanie okoliczności każdego z tych dramatycznych czynów. Ministerstwo Zdrowia w ramach obowiązków sprawozdawczych upublicznia dane dowodzące w ostatnich latach znaczącego wzrostu liczby aborcji, dla których jako uzasadnienie podaje się ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu. Z ogromnym żalem stwierdzam, iż nie są mi znane żadne systemowe działania prokuratury podejmowane z urzędu w celu ustalenia, czy to zjawisko nosi charakter przestępczy.

Być może potrzebujemy pomocy w prawidłowym, niejako współczesnym odczytaniu tego, co naprawdę wynika dziś z ustawy o planowaniu rodziny i ochronie płodu ludzkiego. Być może powinna to być wspólna interpretacja tych przepisów dokonana przez Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Sprawiedliwości. Być może pomocne, wręcz konieczne są bardziej zobowiązujące środki formalno-prawne w postaci aktów wykonawczych do tej ustawy definiujących standard postępowania w sytuacjach związanych z aborcją. Pomysł ten wyraził także Pan Premier Donald Tusk w odpowiedzi na pytania dziennikarzy w dniu 28.09.2013. Mam nadzieję, że mocą swych ministrów wprowadzi on ten pomysł w życie. Z pewnością standard ten, dla dobra kobiety i jej nienarodzonego dziecka, powinien zawierać obowiązek odbycia przez matkę terapeutycznej rozmowy z psychologiem klinicznym przed podjęciem decyzji o aborcji, a poświadczenie tego faktu powinno być elementem medycznej dokumentacji ciąży. Jako ograniczające ilość przestępstw aborcyjnych wydaje mi się także zobowiązanie dokonującego jej lekarza do powiadomienia o tym fakcie prokuratury, podobnie jak to ma miejsce w przypadku usuwania z łona matki dzieci poczętych w czasie gwałtu. Osobiście nie rozumiem dlaczego z decyzji o ewentualnej aborcji wykluczony jest ojciec dziecka – oczywiście pomijam sytuację, gdy akt poczęcia wiąże się z gwałtem. Stan ten wydaje mi się sprzeczny z naturą i głęboko krzywdzący mężczyzn. Nie znalazłem jednak podjęcia tej kwestii ani w społecznym projekcie ustawy, ani w żadnym innym. Z żalem stwierdzam więc, że w swojej proojcowskiej postawie jestem osamotniony.
Te i inne rozwiązania zawsze będą jednak tylko półśrodkami. To, co najlepiej chroni przed aborcją, to świadomość obojga rodziców, że jako mama i tato niepełnosprawnego dziecka mogą być niemniej szczęśliwi, niż inni rodzice. Niestety ani w rodzinach, ani w szkołach, ani w Kościele nie jesteśmy przygotowywani do roli rodzica niepełnosprawnego dziecka. Ta sytuacja wciąż jest dramatycznym zaskoczeniem. Nie jesteśmy też wychowywani ku akceptacji samej niepełnosprawności, która przecież w pewnych okresach życia dotyczy każdego z nas. Wciąż nie wszyscy wiedzą, a mało kto wierzy, że życie osoby niepełnosprawnej, a zwłaszcza własnego niepełnosprawnego dziecka może być nie mniej szczęśliwe niż innych osób. Potrzeba nam w tym względzie ustawicznej narodowej edukacji. Potrzeba także kontynuacji procesu reform, które co rok, w miarę możliwości państwa i samorządu, udoskonalają system wsparcia osób niepełnosprawnych i ich rodzin w dążeniach do samodzielności. Jednak to nie byt określa świadomość, a zdecydowanie odwrotnie. Świadomość tego, że można spełnić się jako rodzic niepełnosprawnego dziecka, wiedza o środkach pomocowych i wsparcie społeczne zawsze będą podstawą pozytywnych decyzji matek nienarodzonych dzieci dotkniętych wrodzoną niepełnosprawnością.

W tym miejscu pragnę wyrazić wielką, serdeczną wdzięczność wszystkim, którzy na różne, sobie najbliższe sposoby wspierają rodziców dzieci niepełnosprawnych, zarówno przed, jak i po ich narodzeniu. Dotyczy to na równi tysięcy osób z organizacji pozarządowych wspierających rodziny dzieci z niepełnosprawnością, jak i tych, którzy zajmują się adopcją, czy zakładaniem „okien życia” pozwalających matce na urodzenie dziecka w świadomości, że ktoś, dobrze do tego przygotowany, podejmie za nią trud wychowania, któremu nie jest ona w stanie podołać. Czy kolejne obywatelskie projekty proponujące ograniczenie obszaru uzasadnień prawnych dokonywania aborcji służą rzeczywistemu jej ograniczeniu? Nie mam pewności, ale ufam, że tak, jednakże ich efekt - wbrew pozorom - nie realizują się w sferze polityki i stanowienia prawa, lecz w obszarze dyskursu społecznego uświadamiającego fakt, iż aborcja jest niebywałym dramatem, iż może być ona wielką nieodwracalną krzywdą oraz że pozytywna decyzja o jej zaniechaniu jest odważną, ważną i ogromną wartością.

Rozumiem i doceniam tę wartość jako katolik, dlatego ani ja, ani moja żona nie podjęliśmy decyzji o uśmierceniu własnych dzieci przed ich narodzeniem, ani nie podjęlibyśmy takiej decyzji wobec wskazań medycznych, iż mogłyby narodzić się tak głęboko niepełnosprawne jak ja. Mimo to, a raczej właśnie dlatego, głosowałem za odrzuceniem projektu obywatelskiego w pierwszym czytaniu, ponieważ mam pełną świadomość, iż w obecnym politycznym układzie parlamentarno-klubowym nie ma żadnych szans na jego przyjęcie. Projekt ten w dalszych pracach byłby wydany na bezowocną debatę, a jego najdelikatniejsza materia byłaby jedynie paliwem w „parciu na szkło” tych polityków z prawej, jak i z lewej strony sali obrad Sejmu, którzy nie zawahają się wykorzystać każdej okazji do zaspakajania swych medialnych potrzeb. Patrzyłem na to z obrzydzeniem wcześniej, z zażenowaniem doświadczałem tego również w czasie pierwszego czytania projektu. Z tych też powodów uważam swoje głosowanie za uczciwe wobec Wnioskodawców. Jeżeli kwestie aborcji są lub będą fundamentalnie ważne dla Polaków i jeżeli zdecydowana większość obywateli zechce wprowadzenia zmiany w obecnym prawie to wyborcy ci powołają takich Posłów i Senatorów, którzy tej zmiany dokonają. Dotychczas nie udało się to ani wyborcom PiS, ani SLD, ani PO, ani PSL, ani żadnym innym. Co będzie w przyszłości – zdecydują Polacy.

- z wyrazami szacunku dla woli Narodu
oraz z osobistymi pozdrowieniami dla Pana, Żony i Dzieci

Plura Marek Poseł ku Polskiymu Syjmowi

Wszystkich zainteresowanych poruszaną tu tematyką zapraszam do oglądania audycji pt. „Bliżej” nadawanej przez TVP Info w najbliższy czwartek tj. 3 października około godziny 22:30, gdzie podejmę dyskusję z reprezentantem Wnioskodawców projektu społecznego.



*PROGNOZAPOGODY NA 19-30 WRZEŚNIA 2013
*GALERIA KATOWICKA OTWARTA: CZY WARTO DO NIEJ PÓJŚĆ? RECENZJA I ZDJĘCIA]
*Horror w Chorzowie: Dzwonię z grobu! Uwolnijcie mnie! [NAGRANIE + ZDJĘCIA]
*Najlepsze prezenty na DZIEŃ CHŁOPAKA 30 WRZEŚNIA 2013

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poseł Plura o aborcji: Człowiek nie może rościć sobie roli Pana Boga - Dziennik Zachodni