Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Maciej Szpunar: Z perspektywy Warszawy widać śląską słabość

Redakcja
Maciej Szpunar
Maciej Szpunar arc
Ślązacy w Unijnych instytucjach. Prof. Maciej Szpunar z Uniwersytetu Śląskiego został pierwszym w historii polskim rzecznikiem generalnym Trybunału Sprawiedliwości. Z prof. Maciejem Szpunarem, prawnikiem z Uniwersytetu Śląskiego, pierwszym polskim rzecznikiem generalnym Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, byłym wiceministrem spraw zagranicznych, rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy

Jak zostaje się rzecznikiem generalnym Trybunału Sprawiedliwości?
Zostałem nominowany przez rząd polski. Konkurs został ogłoszony już w czerwcu. Po wyłonieniu kandydata przez polski rząd, stanąłem przed siedmioosobowym tzw. Komitetem 255, który składa się głównie z przedstawicieli sądów najwyższych państw członkowskich. Przewodniczy mu wiceprzewodniczący francuskiej Rady Stanu. Kandydat na funkcję rzecznika generalnego jest przesłuchiwany, a Komitet wydaje opinię, czy się nadaje, czy też nie. Jedna trzecia tych opinii jest negatywna i wte-dy państwo powinno przedstawić innego kandydata. Ja zostałem zaopiniowany pozytywnie. Przesłuchanie to nie tylko olbrzymie wyzwanie merytory-czne. Nieco obawiałem się tego, jak członkowie Komitetu odniosą się do mojego wieku (42 lata). Być może - jak na polskie warunki - nie jestem najmłodszy. Jako wiceminister w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej byłem najstarszym członkiem kierownictwa tego resortu. Jednakże biorąc pod uwagę średni wiek sędziego w państwach Europy Zachodniej - mogłem wydawać się… za młody. I tego się obawiałem. Wszystko poszło dobrze i już po kilku dniach od przesłuchania otrzymałem pozytywną opinię. Teraz pozostały jedynie kwestie formalne.

Kto pierwszy złożył panu gratulacje?
To był sędzia Marek Safjan, polski sędzia w Trybunale Sprawiedliwości, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.

A jak zareagowano na pana sukces na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego?
Z wielką życzliwością. Muszę zresztą przyznać, że ciągle mam wyrzuty sumienia wobec swojego wydziału, gdyż pracując w MSZ, nie poświęcałem się sprawom uczelni tak, jak powinienem. Zajęcia dydaktyczne prowadziłem jedynie w poniedziałki oraz w weekendy. Koleżanki i koledzy wykazali wobec mnie dużo dobrej woli, tolerując moje pozostałe zobowiązania. Teraz muszę już wziąć bezpłatny urlop. Nie będę w stanie pogodzić pracy w Trybunale Sprawiedliwości z naukową.

Sześcioletni urlop?
Nie, bo przychodzę do Trybunału Sprawiedliwości na koniec kadencji, czyli do 2015 roku. Potem ewentualnie moja nominacja może zostać przedłużona.

Musi się pan przeprowadzić do Luksemburga?
Tak, to jest wymóg traktatowy. Muszę mieć miejsce zamieszkania w Luksemburgu. Jadę tam jeszcze w tym tygodniu, aby spotkać się z pozostałymi rzecznikami generalnymi oraz rozpocząć formowanie swojego gabinetu.

Co teraz z żeglowaniem? Patent sternika trafi zapewne do szuflady?
Och, już dawno tam trafił. Od czasu, kiedy zacząłem pracować w ministerstwie, to wszelkie sporty uprawiam jedynie sporadyczne. W administracji państwowej pracuje się czasem od świtu do późnych godzin nocnych, często bez przerwy na obiad. Trzeba być dyspozycyjnym, cały czas pod telefonem.

Nowa funkcja wymaga od pana przestawienia całego życia, ale dla takiego wyzwania chyba warto to zrobić.
Jest to rzeczywiście dla mnie wielkie wyzwanie, choćby z powodu ogromnej odpowiedzialności. Wyroki w Trybunale są wydawane przez skład orzekający w danej sprawie, a sędziowie nie mogą zgłaszać zdania odrębnego. Natomiast rzecznik pisze opinię sam i sam bierze za nią pełną odpowiedzialność. Chciałbym to robić jak najlepiej.

Proszę wyjaśnić Czytelnikom "Dziennika Zachodniego", czym tak naprawdę zajmuje się Trybunał Sprawiedliwości? Jaki wpływ na nasze życie mają decyzje zapadające w Luksemburgu?
To nie jest przełożenie bezpośrednie, bo sądy unijne w Luksemburgu, z paroma wyjątkami, nie rozstrzygają spraw wnoszonych przez obywateli. Państwo członkowskie może zostać pozwane przez Komisję Europejską lub odwrotnie - państwo członkowskie może pozwać instytucję Unii. Przykładem jest sprawa podziału pomiędzy państwa członkowskie praw do emisji dwutlenku węgla. W 2007 roku skutecznie zaskarżyliśmy decyzję Komisji. Sąd unijny stwierdził nieważność tej decyzji.

Czy ta decyzja miała przełożenie na wysokość naszych rachunków w kraju za prąd?
Tak, oczywiście. Była też sprawa Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE), którą przed Trybunałem przegraliśmy. KE zakwestionowała ograniczenia w stosunku do OFE w zakresie inwestowania w akcje poza Polską. Uznano to za sprzeczne z zasadą przepływu kapitału. Przypuszczam, że był to jeden z powodów podjęcia decyzji o - de facto - likwidacji OFE. Bo to rzeczywiście jest problem, czy pozwolić OFE inwestować w sposób nieograniczony na całym świecie. Inwestowanie na polskiej giełdzie rozwijało polski rynek kapitałowy. Inwestycje, np. tylko na giełdzie nowojorskiej, nie przynosiłyby naszemu państwu żadnej wartości dodanej. Trybunał wydał też kilka ważnych orzeczeń dotyczących Europejskiego Nakazu Aresztowania czy dopłat bezpośrednich dla rolników. Przykłady ważnych rozstrzygnięć Trybunału można by mnożyć. Może te sprawy nie są tak medialne, jak sprawa Katarzyny W. z Sosnowca, ale z punktu widzenia funkcjonowania państwa, gospodarki - mają przecież kolosalne znaczenie.

Mamy nadzieję, że będzie pan dobrze pilnował naszych interesów w Luksemburgu.
Obowiązuje mnie całkowita bezstronność i niezależność. Mam natomiast nadzieję, że moja obecność w Trybunale Sprawiedliwości przyczyni się do promowania polskiej doktryny prawa i polskiej wrażliwości. Kiedy rozmawiamy z partnerami w instytucjach europejskich, to widzimy, że niektóre polskie problemy i uwarunkowania są dla nich trudne do zrozumienia. Chodzi tu między innymi o nasze doświadczenia historyczne, zupełnie inne niż Europy Zachodniej. To, że wolność odzyskaliśmy stosunkowo niedawno. To, że gospodarka rynkowa nadal jest u nas w fazie początkowej. Tę specyfikę trzeba uwzględniać.

Będzie pan miał wpływ na to, jakie sprawy do zaopiniowania panu przypadną?
Formalnie nie, ale przypuszczam, że pewien podział kompetencji być może istnieje. Jednak zasadniczo trzeba się zajmować wszystkimi sprawami: podatki, prawo gospodarcze, karne, konstytucyjne itd.

Czy zasadą w Trybunale jest to, że nie opiniuje się spraw swojego kraju?
Nie ma takiej zasady. Zresztą, często zdarza się tak, że sprawa, w której Komisja po

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prof. Maciej Szpunar: Z perspektywy Warszawy widać śląską słabość - Dziennik Zachodni