Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogatym przeszła ochota na chleb. Komu go brakuje?

Sławomir Cichy
Razowy, pytlowy, pumpernikiel, foremkowy, pszenny, żytni, mieszany, z ziarnami i bez, cebulowy, dietetyczny... można wyliczać długo, bo nazw chlebów i rodzajów mąki z jakich się je piecze jest bez liku. I tylko amatorów chleba coraz mniej. Na dodatek, mimo najtańszego zboża od lat, pieczywo wcale nie tanieje. Jego cena może nawet rosnąć.

- Wbrew obiegowej opinii udział mąki w cenie chleba nie jest znaczący, wraz z pozostałymi surowcami niewiele przekracza 1/3 ceny. Poza tym żniwa dopiero się zakończyły, więc używa się mąki z poprzednich zbiorów - mówi dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Choć piekarze dwoją się i troją, wymyślając nowe receptury, chleb przestał być podstawowym składnikiem śniadań i kolacji. Przez ostatnie 20 lat został wyparty z jadłospisu przez płatki, jogurty, otręby zalewane mlekiem o poranku. Wieczorem konkurencją dla chleba są gorące obiadokolacje. Posiłek "na mieście" też już nie jest rzadkością. Z danych GUS wynika, że w tym roku chleba zjemy o połowę mniej niż w 1992 r.

Jednocześnie powiększa się grono osób których na chleb zwyczajnie nie stać. - Liczba rodzin, zwłaszcza wielodzietnych, które są pod naszą opieką, rośnie. Gdyby nie regularna pomoc producentów żywności, w tym także piekarzy, oraz zbiórki żywności pod hasłem "Podziel się posiłkiem" nie moglibyśmy pomóc wszystkim - mówi Jan Szcześniewski, prezes Śląskiego Banku Żywności.

Od wczoraj w sklepach naszego regionu trwa kolejna edycja akcji.

W ubiegłym roku tona żyta kosztowała 800 zł, w tym roku cena spadła nawet do 400 zł. Cena tony pszenicy w podobnym okresie zmniejszyła się z 1000 do 600 zł za tonę. To dane opublikowane dwa dni temu przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na stronach giełdy rolno-paliwowej. Można więc byłoby mieć nadzieję, że ceny chleba w sklepach będą maleć. Tak się jednak nie dzieje i nic nie wskazuje na to, żeby miało być inaczej.

- Nie wiem kto zbiera te dane i nie bardzo mnie to interesuje. Nie odczuwam aż takiej zmiany cen surowców. Mąka staniała może o 10 groszy na kilogramie, więc warto sprawdzić narzuty w młynach. Na razie wahania cen mąki są minimalne i nie wpływają zasadniczo na zmniejszenie kosztów produkcji chleba - to mantra, jaka usłyszeliśmy wczoraj od kilku piekarzy z naszego regionu i to zarówno reprezentujących duże firmy piekarnicze, jak i małe, rodzinne zakłady.

Z samej mąki niestety, nie upiecze się chleba

Dr Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wylicza, co składa się na cenę chleba, oprócz surowców takich jak mąka, przyprawy, zakwas, drożdże, itd.

- Trzeba jeszcze doliczyć: płace, koszt wody, gazu, prądu, transportu no i podatków. W 2012 r. sytuacja branży była bardzo trudna, zboże było drogie, pozostałe koszty również, natomiast piekarze obniżali marżę, bo nie mogli przerzucić wszystkich podwyżek na kupujących. W tym roku nawet jak ceny surowca będą niższe, to piekarze podniosą marżę, by móc funkcjonować.

Kanapki są u nas po prostu passe

Sytuacja piekarzy nie jest do pozazdroszczenia. O ile na początku lat 90. minionego wieku statystyczny Polak zjadał rocznie 92,5 kg pieczywa, to w 2000 już tylko 79,3 kg. Krótka analiza danych Głównego Urzędu Statystycznego nie pozostawia złudzeń: w 2010 roku przeciętny Polak zjadł 64,04 kg chleba, rok później 53,52 kg. W ubiegłym roku ta liczba spadła do najniższej w historii. Wynosiła 52,56 kg, co uznane zostało za prawdziwe dno. Przedstawiciele branży po pierwszym półroczu 2013 r. szacują, że to nie koniec spadku. W tym roku prawdopodobnie przebijemy dno, bo Polak zje poniżej 50 kg chleba. Potwierdza to dr Krystyna Świetlik.

- Chleb coraz częściej zastępowany jest artykułami mleczarskimi, płatkami śniadaniowymi, chrupkami. Zmieniamy po prostu swoje przyzwyczajenia kulinarne - wylicza ekspert IERIGŻ.

Nie bez wpływu na taką sytuację mają programy kulinarne w TV. Kanapki są po prostu passé.

Jemy najmniej chleba w całej Europie

Polacy pod względem spożycia chleba wypadają bardzo źle na tle Europejczyków. Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Młynarzy wynika, że w 2011 r., gdy statystyczny Polak zjadł 53,5 kg chleba, Niemiec konsumował 98 kg, Francuz, który ponoć stroni od złej kuchni, 83 kg, a Hiszpan, w dużo cieplejszym niż nasz klimacie, 72 kg. Najwięcej zjadał przeciętny Rumun: 133 kg oraz Czech: 137 kg. W tym ostatnim wypadku dane winduje w górę zamiłowanie naszych południowych sąsiadów do knedlików.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bogatym przeszła ochota na chleb. Komu go brakuje? - Dziennik Zachodni