Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inferno Dan Brown - polska premiera

Katarzyna Pachelska
Dan Brown wstąpił do Inferno
Dan Brown wstąpił do Inferno Wydawnictwo Sonia Draga
Inferno to najnowsza powieść Dana Browna. Inferno zabiera nas w podróż po Florencji i Wenecji śladem Boskiej komedii Dantego

Dziewiątka to bardzo poważna cyfra. Po przeczytaniu Inferno, najnowszej powieści Dana Browna, króla thrillerów historyczno-architektoniczno-religijnych, czuję do niej większy respekt niż dotychczas.

Jutro będzie mieć premierę w Polsce Inferno Browna. Inferno sprzedało się w liczbie 9 mln egzemplarzy w ciągu pierwszych trzech tygodni od światowej premiery (14 maja 2013), a sam Dan Brown skończył w tym roku 49 lat. No i słynne piekło, opisane sugestywnie przez Dantego Alighieriego 700 lat temu w Boskiej komedii i do dziś straszące niewiernych, ma właśnie dziewięć kręgów i kształt stożka zwężającego się ku dołowi. Czy pisarz Dan Brown mógłby się znaleźć w piekle Dantego? To będą rozważania czysto literackie w dziewięciu punktach...

1. Dan Brown nie mógłby zgrzeszyć nieumiarkowaniem w pisaniu. Inferno to dopiero szósta książka Dana Browna. Pierwszą, Cyfrową twierdzę, wydał w 1998 r. Najsłynniejszą powieść, Kod Leonarda dla Vinci, napisał w 2003 r. Na kolejne dzieło Dana Browna, Zwodniczy punkt, musieliśmy czekać sześć lat, a na Inferno - cztery lata. Za tę wstrzemięźliwość piekło się nie należy.

2. Powtarzalność - to w przypadku pisarza grzech ciężki. Dan Brown zaś jest boleśnie przewidywalny. W Inferno znajdziemy wszystko to, co przyczyniło się do sukcesu poprzednich książek Dana Browna. Głównym bohaterem Inferno znowu jest profesor historii sztuki, specjalizujący się w symbolach - Robert Langdon. Znowu wbrew sobie zostaje on wciągnięty w międzynarodową aferę zagrażającą ludzkości. Akcja Inferno, podobnie jak i wcześniejszych powieści, toczy się wokół słynnych budowli. Bohaterowie Inferno przezywają swe perypetie we Florencji i Wenecji oraz jednym prawie europejskim mieście (nie zdradzamy w jakim, żeby czytelnicy nie stracili motywacji do lektury tych prawie 600 stron). Lucyfer już zaciera ręce na widok pana Browna...

3. Kościół katolicki w przypadku Inferno nie oskarży Dana Browna o herezję (a dla heretyków Dante przewidział szósty krąg piekła). O ile Kod Leonarda da Vinci stawiał odważne tezy, stojące w sprzeczności z nauką Kościoła (m.in. o tym, że Maria Magdalena była w ciąży z Jezusem, gdy ten zginął śmiercią męczeńską i tym samym, nosząc jego krew w sobie, była Świętym Graalem), to w przypadku Inferno, wbrew pozorom, Dan Brown zajął się innym dręczącym ludzkość problemem - przeludnienia świata. W Inferno dostało się przy okazji i Kościołowi, którego Dan Brown wspomina jako mydlącą ludziom oczy instytucję zabraniającą stosowania antykoncepcji, ale właściwie to tylko atak z flanki, nic spektakularnego.

4. Oszustwo, a do takiego może być podciągnięte, w przypadku Dana Browna, nietrzymanie się faktów i luki w fabule (Inferno nie jest tu niestety wyjątkiem), to już specjalność Dana Browna. Dan Brown i jego żona Blythe, która podobno odwala za Dana Browna kawał czarnej roboty przy pisaniu książek, nie przejmują się za bardzo nieścisłościami wytykanymi im przez specjalistów i czytelników. I po Inferno nie zabraknie takich głosów. Pomijam fabułę Inferno, która jest tak napakowana rozmaitymi sensacyjnymi wydarzeniami, że starczyłoby jej na tydzień, a dzieje się w ciągu jednego dnia. Ale określenie padające z ust pana profesora, że pewne prawie europejskie miasto znajduje się na drugim końcu świata od Wenecji, to już gruba przesada.

5. Władze miast, w których toczy się akcja książek Dana Browna, pewnie broniłyby go przed zesłaniem do piekła rękami i nogami. Słynne budowle Paryża, Rzymu, Waszyngtonu, a teraz Florencji, Wenecji i miasta, którego nazwy nie chcemy zdradzać, są w nich przedstawione z pieczołowitością, jakiej nie powstydziłby się niejeden bedeker z prawdziwego zdarzenia. Trzeba przyznać, że i w Inferno opisy włoskich kościołów i pałaców są tak sugestywne, że od razu chce się przenieść do internetu pooglądać ich zdjęcia. Dan Brown staje się Woodym Allenem literatury. Niedługo europejskie miasta będą mu płacić za umieszczenie akcji właśnie na ich terenie.

6. Dan Brown nie będzie się piekł w kotle ze smołą za zbytnią powagę. Na szczęście w Inferno umieścił parę (niedużo, ale daje się zauważyć) wątków humorystycznych. Tak jak w zdaniu wypowiadanym przez wydawcę książek, prof. Langdona: "Jeśli zgodzisz się na napisanie, powiedzmy, »Pięćdziesięciu twarzy ikonografii«, będziemy mogli pogadać", nawiązującym do popularnej powieści pornograficznej "Pięćdziesiąt twarzy Greya".

7. Co prawda na liście siedmiu grzechów głównych nie ma (jeszcze) traktowania czytelników jak idiotów, ale Dan Brown niebezpiecznie się do tej wady zbliża. W Inferno pełno jest powtórzeń, Dan Brown często ponownie klaruje czytelnikom coś, co już wyjaśnił stronę wcześniej. Czasami lektura najnowszej książki Dana Browna przypomina oglądanie serialu na Polsacie: co chwilę jest przerwa na nowy rozdział (w książce jest ich 104), zaczynający się objaśnieniem tego, co zdarzyło się pod koniec poprzedniego. Fabułę pewnego filmu, który ma zostać wypuszczony w świat na zlecenie szalonego naukowca miliardera, znamy na pamięć dzięki czterokrotnej powtórce.

8. Dan Brown po Inferno nie będzie raczej posądzony o seksizm. Co prawda głównym bohaterem jest przystojny i dobrze zbudowany mężczyzna, ale za to nie brakuje ciekawych postaci kobiecych, na czele z 30-letnią niezwykle inteligentną, piękną, i jak się potem okazuje tajemniczą Sienną, lekarką, która najpierw ratuje rannego Roberta Langdona z rąk zabójczyni, a potem towarzyszy mu w trakcie rozwiązywania zagadki. Inną ciekawą bohaterką jest też 60-letnia szefowa Światowej Organizacji Zdrowia, Elizabeth Sinskey.

9. Co by nie utyskiwać na styl twórczości Dana Browna, to jedna jego zaleta wynagradza wszystko: facet pisze ciekawie i nie pozwala sobie na chwilę nudy. Dan Brown zręcznie żongluje wiedzą na temat bohaterów, co raz wpuszczając nas w maliny (tak jak w przypadku agenta o kryptonimie FS-2080). A jeśli komuś po lekturze Inferno mało Dantego i jego Boskiej komedii, to polecam świetny kryminał historyczny Klub Dantego"Matthew Pearla (jego polskie wznowienie ukaże się 23 października nakładem wydawnictwa Sonia Draga, tego samego, które wydaje książki Dana Browna w Polsce). Tym zaś, którym spodoba się w podziemiach pewnego prawie europejskiego miasta proponuję Kamienne węże Jasona Goodwina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!