Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winna tylko natura?

Joanna Heler
Kazimierz D. jest ostatnim z oskarżonych składającym przed sądem wyjaśnienia
Kazimierz D. jest ostatnim z oskarżonych składającym przed sądem wyjaśnienia Fot. MikoŁaj suchan
Były dyrektor KWK Halemba nie czuje się winny. Jego zdaniem, zły był sam projekt rudzkiej kopalni

Kazimierz D., były dyrektor kopalni Halemba, oskarżony o przyczynienie się do śmierci 23 górników, których w 2006 r. zabił wybuch metanu i pyłu węglowego, przez kilka godzin odpowiadał wczoraj na pytania w gliwickim Sądzie Okręgowym. Nie przyznając się do winy nadal podtrzymuje wersję, że do spowodowania tragedii mogły przyczynić się zjawiska naturalne występujące pod ziemią albo wysokotemperaturowe iskry mechaniczne lub elektryczne powstałe w trakcie eksploatacji urządzeń.

Kazimierz D. jest najwyższym w hierarchii oskarżonym w procesie toczącym się w Gliwicach. Na ławie oskarżonych zasiada razem z 16 osobami z nadzoru kopalni oraz firmy Mard, wyłonionej do odzyskania obudów. Wcześniej, w trakcie odczytywania wyjaśnień, Kazimierz D. nie zgodził się odpowiadać na pytania sądu. Przed wczorajszą rozprawą słyszeliśmy, jak adwokat, Krystian Ślązak radził mu, by zachował zimną krew.

Kazimierz D. przyznał, że przeznaczona do likwidacji ściana należała do wyjątkowo łatwych, jeśli chodzi o prowadzenie prac. Miał na myśli przygotowanie do prowadzenia tzw. rabunku urządzeń, jej gabaryty oraz fakt, że nie występowało tu zjawisko intensywnego zaciskania wyrobiska. Techniczny projekt jej likwidacji miał należeć do standardowych i nie przewidywał ograniczeń mających zapobiec powstaniu iskier.
Tymczasem w raporcie Wyższego Urzędu Górniczego stwierdzono m.in., że ściana przeznaczona do likwidacji była nieprawidłowo przygotowana. I choć w raporcie nie podano, co mogło spowodować zapłon, podkreślono, że mogła to być iskra, która zainicjowała zapalenie i wybuch metanu. Z badań przeprowadzonych podczas wizji wynika, że urządzenia elektryczne na dole kopalni były w kiepskim stanie.

- Według mojej wiedzy i doświadczenia iskra mogła też powstać na skutek tarcia skał na skutek zawału po wyrabowanych urządzeniach. Miejsca te były jednak izolowane od pola roboczego płótnem nasączanym piankami chemoutwardzalnymi, co miało ograniczyć wypływ metanu ze zrobów. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy za powstanie iskier odpowiedzialne były urządzenia elektryczne, takie jak np. silnik kołowrotu. Jeśli jest on prawidłowo zabezpieczony, taka sytuacja nie miała prawa zaistnieć - mówił były dyrektor.

Przewodnicząca składu sędziowskiego , Grażyna Stankiewicz-Chimiak, pytała oskarżonego, m.in. o to, czy na bezpieczeństwie pracujących mógł zaważyć fakt, że kopalnia została źle zaprojektowana. Kazimierz D. mówił o tym podczas składania wyjaśnień. Jego zdaniem tak, bo wadliwe rozwiązania utrudniały dostarczanie powietrza. Na kolejnej rozprawie oskarżony ma odpowiadać na pytania stron. Przed Sądem Okręgowym zapadł już wyrok w ubocznym procesie dotyczącym tragedii. Dziewięciu oskarżonych, którzy zgodzili się dobrowolnie poddać karze, usłyszało wyroki od 4 miesięcy do dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!