Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzyby w woj.śląskim sprzedają z atestem czy bez? Sprawdziliśmy to! Jest dobrze, ale ... [ZDJĘCIA]

reporterzy DZ
Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z 2011 roku grzyby suszone oraz świeże, rosnące w warunkach naturalnych mogą być sprzedawane tylko pod warunkiem uzyskania specjalnego atestu. Atesty wydają licencjonowani grzyboznawcy oraz klasyfikatorzy grzybów. Sprzedaż bez atestu jest niezgodna z prawem. Postanowiliśmy sprawdzić czy sprzedawcy grzybów z naszego województwa posiadają takie atesty.

Sprzedawcy grzybów muszą posiadać atesty, aby mogli zgodnie z prawem sprzedawać zebrane grzyby. -Osoba sprzedająca grzyby na targowisku, aby mogła sprzedawać grzyby musi otrzymać certyfikat od grzyboznawcy lub klasyfikatora grzybów. -mówi Beata Kempa - rzecznik Wojewódzkiej Stacji-Sanitarno Epidemiologicznej w Katowicach

Sprzedaż grzybów bez posiadania specjalnego atestu jest niezgodna z prawem. Przed zakupem grzybów warto zapytać sprzedawcę o posiadanie takiego certyfikatu. Dokument ten ważny jest jedynie 48 godzin. Krótki termin ważności atestu spowodowany jest dość szybkim psuciem się grzybów. Nie tylko trujące grzyby mogą nam zaszkodzić, równie groźne mogą się okazać grzyby stare lub źle przechowywane.

Atestowane grzyby smakują lepiej

W Rybniku pachnie grzybami z targowiska miejskiego przy ul. Hallera. Podgrzybki, prawdziwki i maślaki wyłożone są już na pierwszych stoiskach od wejścia. Stoły się aż pod nimi uginają. - To grzyby z Puszczy Noteckiej, stamtąd mam też atesty - pokazuje pani Agnieszka z Raciborza, która handluje na targowisku w Rybniku. Atest wydał klasyfikator z Sierakowa. U pani Agnieszki ceny są zróżnicowane - za dorodne borowiki trzeba zapłacić 17,50 zł za pół kilo, ale można dostać też o wiele tańsze.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Gdzie kupować grzyby w woj. śląskim i na co zwrócić uwagę przy zakupie grzybów? [WIDEO,ZDJĘCIA]

Niełatwo jednak jest zdobyć atest handlarzom, którzy nie kupują grzybów na giełdzie, tylko sami chodzą po okolicznych lasach. Pani Małgorzata z Kuźni Raciborskiej ze swoimi grzybami dojeżdża do Rybnika autobusem. - Muszę jeździć z przesiadkami, bo muszę wysiąść przy sanepidzie, żeby dostać atest. Szkoda, że nie można dostać go na targowisku w Rybniku - mówi kobieta.

Rzeczywiście w Rybnickich Służbach Komunalnych, które administrują targowiskiem na Hallera przyznają, że nie mają takiego człowieka. - Nie ma takiego wymogu, by klasyfikator był zatrudniony na targowisku. Grzybiarze po atest jeżdżą do Sanepidu - mówi Przemysław Grycman, dyrektor Rybnickich Służb Komunalnych.

Problemu z zobaczeniem atestu nie będziemy mieli na targowisku w Radzionkowie. Na targu przy ul. Unii Europejskiej kupimy grzyby atestowane. Sprzedawcy posiadają atesty wydane przez sanepid. Część z nich, certyfikaty umieściła w widocznym dla klientów miejscu, nie wszyscy sprzedawcy jednak się nimi chwalili.

-To sprzedawca powinien zadbać o uzyskanie takiego atestu na grzyby. Jednak zalecenia sanepidu są takie, abyśmy ich wymagali. Sprawdzamy więc, czy sprzedawcy posiadają atesty - mówi Andrzej Skrzypczak, zarządca targu w Radzionkowie.

Na targu w Cieszynie kupimy grzyby, choć aktualnie sprzedawców grzybów jest tam niewielu. Nie będziemy jednak w tym miejscu, mieli problemu z zobaczeniem atestu. Wszyscy sprzedawcy posiadali wymagane atesty. Dba o to miejscowy sanepid oraz administracja targu.

- Musimy mieć atesty. W każdy dzień targowy przychodzi pani z sanepidu i po rozmowie i obejrzeniu naszych grzybów, taki atest wystawia. To jest dokument krótkoterminowy, obowiązuje przez 48 godzin. Każdorazowo musimy dostać nowy - wyjaśnia Zofia Bujok, która na targ w Cieszynie przyjechała z Brennej, tam też zbierała wystawione do sprzedaży prawdziwki, podgrzybki, maślaki. Na targu w Cieszynie wystawiają się także grzybiarze z Bielska, Brennej i Skoczowa.
Jastrzębskie targowisko również pozytywnie nas zaskoczyło. Krzysztof Piekac, sprzedaje grzyby na targowisku przy ul.Arki Bożka w Jastrzębu-Zdroju. Kiedy zapytaliśmy go o atest, w kilka sekund wyciągnął nam dokument z pieczątką inspektora sanepidu w Wodzisławiu Śląskim.

- Za każdym razem, kiedy kupuje grzyby, muszę jechać po nowy atest. Jeśli codziennie miałbym nową dostawę, codziennie, muszę załatwiać ten atest na nowo -wyjaśnia pan Krzysztof, który sprzedaje podgrzybek. Grzyby pochodzą od dostawcy z Piły.

W Bytomiu na targowisku przy ul.Matejki grzyby sprzedaje m.in.Lucyna Drab. Tu również nie mieliśmy problemu z zobaczeniem atestu sprzedawanych grzybów. Atest posiadał podpis specjalisty grzyboznawcy. Lucyna Drab grzyby przywozi z Puszczy Noteckiej.

Większość handlarzy na targowisku w Rudzie Śląskiej-Nowym Bytomiu twierdzi, że sprzedaje grzyby z atestem. - Kontroluje nas Straż Miejska i sanepid, a także sami klienci, bo często pytają o atest. Trudno się zresztą dziwić. Boją się zatrucia - mówi Ilona Strączek, która od 20 lat handluje warzywami i owocami.

Sprzedawcy przyznają też, że wolą nawet wystawić atest na straganie, bo klienci bywają różni. - Lata temu miałam taką sytuację, że klient, który kupił u mnie grzyby, wrócił po kilku dniach z policją, twierdząc, że sprzedałam mu trujące grzyby. Chciał wyłudzić odszkodowanie. No, ale ja miałam potwierdzony atest - opowiada pani Ilona.

Handlarze jeżdżą codziennie na giełdę po grzyby i tam dostają atest. - Ja z reguły sprzedaję kurki, borowiki i podgrzybki, bo te grzyby najczęściej kupują klienci, więc sprzedam je w ciągu dwóch dni, bo tyle jest ważny atest - mówi Ilona Strączek. W Żorach na targowisku przy ul.Folwarckiej również wszystkie osoby sprzedające grzyby miały atest.

Atest, musi mieć każdy, bez żadnego ale ...

Na katowickim targowisku przy placu Miarki. Grzybów jest całe mnóstwo. Nie ma tu problemu z zobaczeniem atestu sprzedawanych grzybów. Sytuacja jest jednak z goła odmienna poza miejskim targowiskiem. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia grzyby pochodzenia naturalnego, czyli niepochodzące z hodowli można sprzedawać tylko w placówkach handlowych lub na targowiskach pod warunkiem uzyskania atestu.

Sprzedaż grzybów w innym miejscu jest takim samym przestępstwem jak sprzedaż grzybów bez atestu. Nikt jednak na to specjalnie nie zwraca uwagi. Wystarczy spojrzeć na pobocza dróg lub na miejskie chodniki. W Katowicach grzyby można kupić w budkach przy ul. Stawowej. Jedna z ekspedientek zapytana o atest odpowiedziała, że go posiada. Kiedy chcieliśmy go zobaczyć odpowiedziała, że atest jest, ale w biurze. Ostatecznie więc żadnego atestu w tym miejscu nie zobaczyliśmy.

W Częstochowie, w dzielnicy Zawodzie aż roi się od osób handlujących grzybami. Niestety tylko jedna z czterech zapytanych osób pokazało nam stosowny certyfikat, dwie inne przyznały, że takiego nie posiadają.

Czwarty mężczyzna zapytany o atest, powiedział ma, że "go posiada". Ale kiedy poprosiliśmy go, aby nam okazał zaczął się wymigiwać, pytając nas, "czy faktycznie chcemy kupić grzyby". Grzybów nie kupiliśmy, bo sprzedawca nie przedstawił certyfikatu.
Administracja targowiska nie zatrudnia osób, które zajmowałyby się pilnowaniem atestów i tego, żeby grzyby były jadalne. - Wiem, kto ma atesty, a kto ich nie ma, ale co ja mam z tymi ludźmi zrobić. Wzywałem parę razy straż miejską, ale to nie przyniosło wielkiego efektu. Bo Ci ludzie, albo później wracali na targowisko, albo przenosili się tuż za ogrodzenie, gdzie nie mam nad nimi żadnego nadzoru, albo w ogóle jechali na inne targowiska np. na Wały Dwernickiego - tłumaczył nam administrator targowiska na Zawodziu.

W Dąbrowie Górniczej wybraliśmy się na ryneczek w dzielnicy Reden, przy ul. Adamieckiego. W jednym z warzywniaków można było kupić grzyby po 14 zł za kilogram. Jednak bez atestu. - Grzybki przyjechały z Borów Tucholskich. Zawsze bierzemy certyfikat od tych osób, które je sprzedają, ale dziś akurat nie mamy - tłumaczyła nam sprzedawczyni.

Nieco dalej, przy schodach wejściowych do jednego z marketów w sprzedaży mieszanina grzybów prosto z lasu. Także bez atestu. Za maślaki trzeba było zapłacić 7 złotych. - Grzyby są spod Olkusza. Nie mam atestu, bo słyszałem w wiadomościach, że jak ktoś ma kilka kilogramów, to nie trzeba go mieć - stwierdziła sprzedawca.

Podobnie sytuacja wygląda na rynku w Zawierciu przy ul. Piłsudskiego. Kupimy tu grzyby, ale niestety bez atestu. Panie, które nimi handlują nie kryją, że nie mają wymaganego certyfikatu. - Proszę pana, my tutaj wszystkie dobrze znamy się na grzybach. Jeśli ktoś miałby jakieś zastrzeżenia, to z pewnością przyszedłby do nas i "ochrzanił" - powiedziała jedna z nich.

Z jedzeniem grzybów bez atestu naprawdę nie ma żartów. Atestowane grzyby dają nam zdecydowanie większą pewność co do ich pochodzenia oraz rodzaju niż grzyby nie atestowane. Na pozór grzyb wyglądający na jadalny może okazać się przynajmniej nie jadalny, a nawet trujący.

Zdecydowanie lepiej zatroszczyć się o zobaczenie atestu. Jedzenie grzybowych przysmaków będzie wtedy o wiele przyjemniejsze, niż degustacja grzybów w ciemno. W końcu każdy z nas jedząc grzyba wolałby nie myśleć, że będzie to ostatni grzyb w jego życiu.



*DŁUGOTERMINOWA PROGNOZA POGODY NA PAŹDZIERNIK 2013
*Największe wydarzenia sportowe lat 70. WYBIERZ I ZAGŁOSUJ [PLEBISCYT DZ]
*Najpiękniejsze Polki w Kalendarzu Charytatywnym 2014 [ODWAŻNE ZDJĘCIA]
*Najlepsze przepisy na pyszne dania GOTUJ Z DZIENNIKIEM ZACHODNIM

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!