18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rybnik bez studentów? Co dalej z kampusem? [DEBATA DZ]

Aleksander Król, Arkadiusz Biernat
Debata w Rybniku
Debata w Rybniku DZ
Wyższa uczelnia to prestiż dla miasta. Rybnik ma kampus przy Rudzkiej, ale od października już nie studiują tu żacy Uniwersytetu Śląskiego, bo uczelnia ze względów finansowych nie była w stanie przekształcić ośrodka w wydział zamiejscowy. Czy podobny los czeka pozostałe uczelnie, które mają swoją siedzibę w Rybniku? Czy w sytuacji, kiedy dramatycznie spada liczba młodych, kandydatów na studia, miasteczko akademickie w takim mieście jak Rybnik ma sens? Dziś w kampusie na Rudzkiej, w gmachu Uniwersytetu Ekonomicznego odbyła się debata Dziennika Zachodniego. CZYTAJ RELACJĘ

17.30 KONIEC DEBATY
Debatę podsumował Jacek Bombor, szef oddziału Rybnik Dziennika Zachodniego
Patrząc na twarde dane demograficzne w Rybniku, wszyscy: samorząd, uczelnie muszą mocno wziąć się do roboty, by w 2030 roku Rybnik był miastem studenckim, a kampus tętnił życiem.

Godz. 17.20
Koziołek: Pieniądze nie są lekiem na całe zło. Grant miliona złotych dla każdego nauczyciela nie oznacza, że każdy je w pełni i sensownie wyda.

Czempas: Jak długo będzie przyzwoita liczba studentów. Może to będzie 1300, może 900, 800 osób. Rybnik nie będzie pępkiem dla senatu uczelnianego. W końcu może być sytuacja w której miasto będzie musiało dołożyć się do fukncjonowania uczelni. Być może zwrócimy się do miasta o pomoc w trudnej sytuacji. Narazie mamy wytyczne, żeby utrzymać uczelnię w Rybniku i to się w najbliższym czasie nie zmieni. Nie ma strachu na dzisiaj, że stąd Uniwersytet Ekonomiczny zniknie.

Masłowski: Procesy demograficzne i prawo jest takie same jak gdzie indziej. Trzeba szukać możliwości żeby te miasto wygrywało konkurencję z Gliwicami i pozostałymi miastami. Konkurencja między uczelniami już jest. Wymyślmy coś, żeby ten obiekt żył. Tu nie ma zajęć pozalekcyjnych. Ten kampus nie żyje od rana do wieczora. Budynek D stoi pusty. Miał być centrum informatycznym, są łącza, infrastruktura. Może trzeba pomyśleć o sprzedaży tego budynku młodym rybniczanom, którzy mogliby tu pracować. Może też studia podyplomowe zmieniły ten obiekt.

Laska: Kształcenie ustawiczne dla nauczycieli dorosłych, studia podyplomowe to można zrealizować według mnie.

Adam Krosny: Kwestia demografii jest jedną stroną medalu. Ważniejsze dziś jest to, że Rybnik nie ma wizerunku miasta, które przyciąga ludzi. Reprezentuję firmę średnią. Tych firm jest niewiele. W naszej firmie nie ma nikogo kto skończył studia w Rybniku, mimo że duża część jest z tego miasta i okolic. Duża część uczyła się w Gliwicach, Wrocławiu, Krakowie itp.

My jesteśmy firmą informatyczną, więc poszukujemy informatyków. Mimo, że w Rybniku była informatyka, to studenci wybierali Gliwice i inne miasta. Ludzie wyjeżdżają stąd, bo tu nie ma dla nich przyszłości. Nie ma jej bo wyjeżdżają. Jak to błędne koło przeciąć? To jest pytanie. Nasza firma poszukuje pracowników. Ale nie ma odpowiednich ludzi. Nawet nie przychodzą do nas osoby poszukujące pracy, bo nie wiedzą, że taka firma istnieje. Ludzie muszą widzieć możliwości.
Godz. 17
Kryszczyszyn: Dla miasta ważne jest kształcenie na zapotrzebowanie rynku pracy. Czasami nie ma chętnych na te kierunki kształcenia, po których jest pewne zatrudnienie. Reforma oświatowa jest wielkim znakiem zapytania. W edukacji nie ma rewolucji. Może być droga ewaluacji, powolnej zmiany.

Nie pozwalamy szkołom ponadgimnazjalnym na konkurencję między sobą. Tak samo nie chcemy wpuszczać uczelni.

Kubica: Nie znajdziemy dzisiaj złotego środka. W 2030 roku ludzi w wieku 19-24 lat to będzie nie całe 6 tysięcy mieszkańców Rybniku.

Bombor: Czy w 2030 roku nasz kampus będzie pełny?

Kuczera:
Nasze miasto dawniej było miastem szkół średnich. I takim pozostało. Na tym co się nazywa akademickością pracuje się dziesiątki lat. A my chcemy to w 10 lat załatwić. Mówimy o pieniądzach z budżetu miasta. Są samorządy, które więcej kładą pieniędzy na uczelnie.

Jesteśmy miastem, gdzie są dobre szkoły średnie przyciągają uczniów z sąsiednich gmin. Idąc dalej jeżeli chcemy by miasto było akademickie, to nas będzie kosztować. Musimy o tym porozmawiać. Jeśli nas na to nie stać. To musimy powiedzieć, że projekt z 2000 r pt. Kampus Studencki nie do końca nam się udał.

Tu zostało wpompowane 38 mln zł, zeby to wyglądało jak wygląda i bardzo dobrze. Jeśli powiedzieliśmy A, to mówmy B. Musi być większe zaangażowanie większe miasta.

Kryszczyszyn: Uczelnie muszą tu stworzyć wydziały w 2016 roku. W 2002 r. nikt nie wiedział o tym jakie będzie prawo. Tu nie środki finansowe są najważniejsze. To zmiana prawa jest najważniejsza. Rosnące wydatki na media nie są problemem. Ministerstwo powinno pozwolić kształcić tu studentów.
16.45
Koziołek: AWF od dobrych lat nie prowadzi testów sprawnościowych. Ludzie nie znają podstawowych tekstów z klasyki humanistycznej. Płacimy cenę za masowe kształcenie. Nie może być inaczej. Trafiła na studia część osób, które kiedyś na nie by się dostało. To jest pytanie polityczne. Czy pomagamy większości dostać się na studia czy idziemy jak Czesi dajemy tylko 20 proc. miejsc dla studentów. To kwestia polityczna.

UŚ ma 59 kierunków i 120 specjalności. Musimy myśleć w obrębie całego Uniwersytetu. To musi być oferta jak najlepszych możliwości dla kandydatów. Uniwersytet nie może zmieniać się zbyt szybko. Studenci licencjatów nie zawsze kończą drugi stopień na tych samych kierunkach, tylko na innych żeby mieć dwa dyplomy.

Kohut:

Mając gwarancję z Komapni Węglowej, to idą do pracy. U nas w Rybniku, mamy status technikum akademickiego. Współpracujemy z wieloma uczelniami, nie tylko z Politechniką Śląską. Ja studiowałam Politechnikę Śląską, idąc na nią było ciężko przez 2 lata.

Czempas: Autonomiczność uczelni państwowej nie jest wielka. Jest taka, na ile Cię stać. Jesteśmy instytucjami publicznymi, mamy kontrole finansów itp. Grupy 8 osobowe to są sporadyczne grupy studentów. Jest limit 25 osób w naszej uczelni. My możemy sobie gdybać, ale nie mamy pełnej swobody działać to co chcemy. Zawsze pada pytanie, kto za to zapłaci. Interdyscyplinarność jest też problemem dla uczelni, bo jak dzielić się też nauczycielami akademickimi.

Też pojawia się pytanie czy przyciągniemy tylu zainteresowanych tym kierunkiem iterdyscyplinarnym. To nie jest pewne, że będą chętni.

5 lat temu był kierunek informatyka ekonomiczna, taki dobry przedmiot. A zakończyło się zainteresowanie. A wydawało się, że taki perspektywiczny kierunek. Musimy być elastyczni w programach. Naszym konkurentem jest Politechnika - ma czesnego 1600, a u nas 2300 to ktoś mniej zamożny wybierze tańszy. To jest codzienność z którą się stykamy. Z jednej chęci, a zdrugiej kto zapłaci.

Żylak: Musimy się liczyć z tym, że kierunki zawsze nie będą 25 osobowe, a 15, 10 osobowe. Bo taka jest demografia. Geneza kształcenia ludzi młodych w szkole średniej jest potrzebna. Programy na szkołach średnich muszą być kompatybilne z tym czego oczekują uczelnie.
16.30
Kryszczyszyn: Miasto lobbowało już o interdyscyplinarność i otwarcie się na współpracę z Czechami. Jako miasto przygotowaliśmy taką uchwałę popierającą. Targi edukacji też współfinansujemy.

Żylak: Prawie wszyscy skończyliśmy rózne kierunki studiów, a pracujemy nie zawsze w tych miejscach gdzie planowaliśmy. Interdyscyplinarność to jest stworzenie szansy młodym. Jak my zaczynalimy pracę to nie mieliśmy żadnego problemu.Nie wypowiadajmy się za przedsiębiorców. Kończąć studia miałem do wyboru wiele kopalń. Szliśmy jak burza. Dzisiaj rynek się zmienił. Wiem, co może powstać na kampusie. Droga szukania wysublimowanych kierunków. Firmie nie trzeba 10 automatyków, tylko jednego automatyka i jednego subelektryka. Studia trzeba uelastycznić w zakresie interdyscyplinarnośći. Uczelnie muszą do tego podejść w sposób pragmatyczny.

Zrezygnowano z matematyki na maturze i potem doprowadziło to do tego, że młodzi, którzy chcieliby pójść na kierunki ścisłe, boją się, że nie podołają. I to też jest racja. I dlatego powstaje wiele uczelni humanistycznych, które zrezygnowały z tych przedmiotów, które są hamulcami dla studenta.

Ja mogę podpowiedzieć. Tak jak w szkołach średnich nauczyciele dywersyfikują swoje wykształcenie, tak na uczelniach każdy z pracowników musi zrobić to samo w tym sensie by uczelnia nie kreowała kierunków pod swoją kadrę. Ten czynnik widzimy na około. Na niektórych kierunkach są przedmioty które dziś nie mają racji bytu. Wspólnie musimy się zastanowić, żeby kieruki były adekwatne do wiedzy młodzieży, która ona pozyskuje w szkole średniej.

Pragnę zaoferować, żeby zweryfikować programy nauczania kadrowe, przedmiotowe, aby ułatwić młodzieży przyswajanie wiedzy jej potrzebnej. Dziś jest trudno przewidzieć, co w Rybniku jest najwłaściwsze. Wspólnie z uczelniami będziemy o tym wielokrotnie dyskutowali.

Nie ulega wątpliwości nauki ścisłe powinny przeważyć. Wbrew opiniom górnictwo utrzyma się jeszcze przez 80 lat.

16.20
Kubica: Czy UŚ rozważał tworzenie studiów podyplomowych? Czy otwarcie kierunków wieczorowych jest możliwe?

Koziołek: Chcemy tu wrócić. Kampus jest fajnym miejscem. To co dotyka nas w Rybniku dotyka też nas w centrali. Te kierunki w Katowicach też spotykają się ze spadkiem zainteresowania. Musimy dostosowywać nasz program. W przypadku wyboru pomiędzy ośrodkiem zamiejscowym a centralą, wybiera się centralną placówkę.
Duża część studentów wybiera studiowanie poza rybnikiem. Wynika to z wielu innych czynników. Chodzi o klimat do studiowania. Mimo fantastycznego kampusu i pozytywnej strony miasta, część chce poprostu wyjechać ze swojego miasta.

Masłowski:
Ludzi w wieku 19-24 jest 11 tysięcy, za 10 lat będzie 7 tysięcy, a za kolejne lata poniżej 6 tysięcy. Musimy zadać sobie pytanie, co zrobić z tym obiektem. Musimy się zastanowić czy dokładamy tu pieniądze tak jak teraz. Czy inwestujemy w badania, w mieszkania? To nie są zadania własne miasta. Ale miasto musi mieć wizję rozwoju. To tak jak z koncertem Roda Stewarta. Miasto nie ma obowiązku go organizowania. A jednak to robi dla promocji. Warto się zastanowić nad ściągnieciem innych uczelni.

W Rybniku mamy bibliotekę pedagogiczną, ale jest ona poza kampusem.

Kryszczyszyn:
Miasto rozmawiało z innymi uczelniami. Prywatne chętnie tu chcą przyjść. Od wielu lat starają się o sale na kampusie i chcą mieć pomoc ze strony miasta. Ale my nie chcemy mieć tutaj konkurencji. Bo ona tutaj będzie zła. Mamy poważny podmiot, z którym rozmawiamy, ale do końca rozmów nie zdradzimy kto to.

Na dzień dzisiejszy nie jesteśmmy w sytuacji patowej. Mamy plan awaryjny. Ten niż demograficzny jest stanem tymczasowym. Zdajemy sobie sprawę, żę ustawa o szkolnictwie wyższym ciąży na pozostałych dwóch uczelniach w Rybniku. Na siłę tutaj nikogo nie będziemy wprowadzać.

Czempas: Tu uczą Ci sami wykładowcy z uczelni co w Katowicach i innych miastach. Ja tu pracuję 11 lat. Mam satysfakcję przy rozmowach z kolegami i koleżankami po fachu. Wszyscy mówią, że tu się dobrze pracuje.

Rybnik jest centrum. Kamps jest zadbany, zapełniony. Mamy około 1300 studentów. Nie zawsze jestem zadowolony z promocji, żeby utrzymać tę liczbę studentów.
Laska: Jako absolwent rybnickiego ośrodka UŚ. Przyglądam się funkcjonowaniu tego ośrodka. Łatwiejsze ściągniecie naukowców na różne programy międzynarodowe.

Miasta akademickie na Śląsku starają się pokazać w czym się specjalizuje. Cieszyn z kulturą, politechnika wielkie koncerny międzynarodowe, chorzów fizyka, katowice filologia prawa. Tutaj powinniśmy w tym kierunku podążać jako miasto akademickie wyspecjalizowane w konkretnej dziedzinie.

Warto otworzyć się na współprace z międzynarodowymi uczelniami, np. Z Ostrawą.

Najważniejszym czynnkiem jest także promocja rekrutacji. Strategiczna działalność miasta. Jak promujemy tereny inwestycyjne, to promujmy też kampus, który wykształci osoby, które na tych terenach będą pracować.

Powróćmy do pomysłu kierunków interdyscyplinarnych, gdzie uniwersytet ekonomiczny i politechnika wymyślą jakąś ofertę.

Godz. 16

Joanna Kryszczyszyn, wiceprezydent Rybnika:
Musimy rozróżnić dwie kwestie. Skąd te środki pozyskać, żeby je rozdać? A druga to kwestie prawne. Komu my, miasto możemy rozdzielić te pieniądze. My nie możemy płacić za utrzymanie dziekanatu czy monitoringu. Nasze dotacje, czyli około 400 tys. zł (koszty związane z energią, elektrycznością itp). Część remontów miasto ponosi, resztę uczelnie wyższe.
Kubica: Czy jest możliwość wsparcia miasta na stworzenie zaplecza naukowego?.
Kryszczyszyn: My takiego zapotrzebowania od UŚ nie mieliśmy. Politechnika lobbowała na takie cele. Możemy określić konkurs, grant. Pod warunkiem, że mamy środki.
Kubica: Czy przygotowujecie się do przekształcenia Waszego ośrodka
Dr Czempas: Pierwsze wyzwanie to jest utrzymanie naszej obecności. Za jaką cenę? Rybnik jest wzorem do naśladowania dla wielu innych miast.
Nowelizacja ustawy wymusza na nas przekształcenie. To kwestia rektorów dziekanów, jak dokonać tego przekształcenia naszej uczelni tutaj? Ja jestem tylko administratorem. Rzeczywiście nasze władze mają trudny problem. Kto tu będzie pracował, a kto nie? Kto będzie tworzyć ten ośrodek? To będą koszty.
Już kilka lat temu znaliśmy przewidywania demograficzne. To też jest problem. To się przesuwa od przedszkoli do liceum itd.
Limity ministerialne są też problemem. Nadal nie wiemy czy jest kryzys czy go nie ma. Uczelnie są na garnuszku państwa i muszą się liczyć z wytycznymi ministerialnymi.
Godz. 15.50
Jacek Bombor: Zaszczycił nas swoją obecnością prof. Ryszard Koziołek, prorektor ds. kształcenia Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku. Panie profesorze dzisiaj Waszych studentów zabrakło na kampusie. Proszę przypomnieć jakie tego były powody?

Prof. Koziołek: To kolejne spotkanie poświęcenie obecności i teraz już nieobecności studentów UŚ w Rybniku. Starania i podjęcie prób uniknięcia tej sytuacji podjęliśmy już przed rokiem. Problemów jest wiele. Po pierwsze demografia. Szczyt studentów był w roku 2006/2007 - było około tysiąc. Potem była już tylko obniżka. W 2012/2013 było już około 500 studentów. Ta tendencja będzie utrzymywała się do 2019 roku. Takie są dane demograficzne.
Druga sfera to koszty ekonomiczne. Rybnik zawsze był dla nas przyjaznym miejscem. Miasto wspierało nas i studentów dotacją. Ale niestety ta dotacja była niewystarczająca. Koszty UŚ oscylowały w najtrudniejszych latach około miliona.
Trzeci czynnik to prawo. Obowiązek przekształcenia w filię lub wydział ośrodków zamiejscowych. To wymaga poważnych ruchów kadrowych i finansowych. To oznacza prowadzenie badań i dydaktyki w o wiele większym stopniu niż do tej pory. Podejmowaliśmy te próby. Przeprowadzono dość istotne oszczędności i były konsultacje na temat propozycji oferty programowej dla studentów i dla Rybnika. Musiała ona być inna od tych oferowanych w Katowicach czy w Sosnowcu.
Z rozmów wynikało, żeby to były studia o większej praktyczności. To wiąże się z określoną bazą.

Godz. 15.40
Barbara Kubica, Dziennik Zachodni:

Witam państwa bardzo serdecznie na dzisiejszej debacie zorganizowanej przez Dziennik Zachodni, przy współudziale i dzięki przychylności władz Uniwersytetu Ekonomicznego. Nasze spotkanie nie jest przypadkowe. Nieco ponad dwa tygodnie temu w Rybniku rozpoczął się nowy rok akademicki. Po raz pierwszy od ponad dekady bez udziału Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Latem uczelnia ta zdecydowała się zamknąć swój ośrodek w naszym mieście. Powodów było wiele i zapewne o nich także będziemy mówili. Ale dziś chcemy zapoczątkować dyskusję o tym, jaka przyszłość czeka uczelnie wyższe w sytuacji niżu demograficznego, gdy studentów ubywa z roku na rok? Jakie wyzwania i zadania stoją dziś przez uczelniami?
Kiedy w 2002 roku rozpoczynałam naukę na Uniwersytecie Śląskim w sąsiednim budynku, w regionie panowała swoista moda na Rybnik. Studentów było mnóstwo, a kampus tętnił życiem. Dziś sytuację mamy odwrotną. Co więc zrobić, by w tym miejscu – odnowionym i wyposażonym za miliony – za 20 lat nie hulał już tylko wiatr?

Przyszłość Kampusu w Rybniku - Debata DZ

Jaka przyszłość czeka uczelnie, które mają swoją siedzibę w Rybniku, a które stoją przed poważnym wyzwaniem, jakim jest konieczność przekształcenia istniejących ośrodków w osobne wydziały? Na ile może pomóc miasto, które już przeznacza 150 tys. zł. rocznie na utrzymanie budynków uczelni przy Rudzkiej? Na jakich kierunkach kształcić? Jacy fachowcy poszukiwani są na rynku pracy? Te i inne pytania pojawią się podczas dzisiejszej debaty organizowanej przez Dziennik Zachodni przy wsparciu Uniwersytetu Ekonomicznego w Rybniku. Jaka jest przyszłość Kampusu w Rybniku - Debata Dz rusza o 15.30.

Goście Debaty DZ na kampusie w Rybniku

Na pytania o przyszłość kampusu w Rybniku odpowiedzi postarają się znaleźć: dr. Jan Czempas - dyrektor Ośrodka Dydaktycznego Uniwersytetu Ekonomicznego w Rybniku, prof. Ryszard Koziołek - prorektor ds. kształcenia Uniwersytetu Śląskiego w Rybniku, Joanna Kryszczyszyn - wiceprezydent Rybnika, poseł Grzegorz Janik, Andrzej Żylak - prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Rybniku, Andrzej Wojaczek – przewodniczący Rady Miejskiej w Rybniku, Anna Gruszka – radna, szefowa Komisji Oświaty w Rybniku, Piotr Kuczera - radny, Dariusz Laska - radny, Piotr Masłowski – dyrektor Centrum Inicjatyw Społecznych w Rybniku, Teresa Bierza – dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rybniku, Adam Krosny, przedstawiciel Alan System firma IT, Grażyna Kohut – dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera