18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces rodziców Szymona: Szmata musi gnić w więzieniu! - list [RELACJA NA ŻYWO]

Katarzyna Kapusta
Proces rodziców Szymona z Będzina
Proces rodziców Szymona z Będzina Marzena Bugała-Azarko
W piątek o godz. 9 rozpoczęła rozprawa rodziców Szymona z Będzina, oskarżonych o zabójstwo dwuletniego syna. Sąd odczytał list ojca do swojej matki. - Szmata musi gnić w więzieniu - pisze. CZYTAJ RELACJĘ NA ŻYWO Z SALI SĄDOWEJ

Proces rodziców Szymona z Będzina:

Rodzice wzajemnie się obwiniają, nie przyznają się do pobicia dziecka, co skutkowało jego śmiercią. Prokurator oskarżył ich o zabójstwo, bo nie udzielili synowi pomocy, gdy konał. Oskarżył ich też o wyłudzenie pieniędzy z opieki społecznej, bo pobierali świadczenia, choć Szymek nie żył od wielu miesięcy.

Beata Ch. i Jarosław R. od 2005 roku żyli w konkubinacie. Razem mieli syna i dwie córki. Oboje z poprzednich związków także mają dzieci. Dziś nie mówią do siebie po imieniu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Proces ws. śmierci Szymona z Będzina: Dlaczego zabili dziecko? [ZDJĘCIA][/b]

AKTUALIZACJA GODZ. 14.40
Pod koniec rozprawy cztery pytania oskarżonej zadał oskarżony, dwa z nich zostały wycofane przez sąd. Rozprawa zakończyła się. Zostanie wznowiona 6 listopada. 14 listopada przesłuchana będzie Zenobia R.

AKTUALIZACJA GODZ. 14.17
Obrońca Jarosława R. dopytuje czy oskarżeni kiedykolwiek zwracali lekarzowi uwagę, że Szymon ma taki układ pokarmowy, że jak zje do zaraz musi być zasadzony na nocnik. Oskarżona odpowiada, że tak i było to w szpitalu w Czeladzi, i że pani doktor przekazała, że tak ma co trzeci wcześniak. Obrońca Jarosława R. pyta, czy Szymon jadł słone paluszki i czy w ich domu były paluszki. Dopytuje także, kto ustalał w ich domu menu i czy było planowane wcześniej. Pyta także, jakie najczęściej potrawy były przygotowywane na obiad dla domowników.

AKTUALIZACJA GODZ. 13.52
Obrońca pyta czy Beata Ch. w jakikolwiek sposób protestowała, przeciwko użyciu przez Jarosława R. użycia roztworu z soli
Oskarżona odpowiada, że nie, ponieważ Jarosław R. pracował w pogotowiu i mu zaufała. Obrona pyta czy oskarżona wie co działo się w mieszkaniu, gdy Jarosław R. wysłał ją po węgiel, a on ze swoja matką zostali w mieszkaniu. Oskarżona odpowiada, że nie wie. Obrona dopytuje, w jaki sposób zachowywała się Zenobia R., gdy oskarżona wróciła do mieszkania
Według oskarżonej babcia chłopca była bardzo zdenerwowana. Jarosław R. jej powiedział, że Zenobi R. jakoś dziwnie chce jej się płakać.

Teraz pytania zadaje obrońca Jarosława R.

AKTUALIZACJA GODZ. 13.45
Sędzia dopytuje czy była taka sytuacja, że siostra skoczyła na brzuch Szymona. Według oskarżonej dziewczynka skakała bratu tylko na plecy. Beata Ch. zwracała córce uwagę, podobnie jak Zenobia R. Szymon wtedy płakał. Tydzień przed śmiercią dziecka, Czesław R. wujek Jarka kupił egzotyczny owoc. Mówił, że jest dobry i że go kupi. Podała go dzieciom w niedzielę, ale tylko Szymon tylko go chciał jeść. Ten owoc przypominał pomarańczę, skóra była koloru żółtego. Sędzia dopytuje, jak był podawany owoc. Oskarżona mówi, że obierała owoc ze skórki i podała synowi tylko środek.

Pytania oskarżonej zadaje prokurator. Prokurator dopytuje, czy pomiędzy dwoma wizytami oskarżonej w pokoju dziecka w sobotę, czyli w dniu śmierci chłopca, czy zmieniła się jego pozycja. Prokurator pyta, czy chłopiec wymagał pomoc,y żeby wejść na łóżko. Oskarżona odpowiada, że chłopczyk wchodził sam. Pyta także, czy oskarżona termometrów używała zamiennie i czy wcześniej wskazywały wyższą temperaturę. Chodzi o to by ustalić czy oba termometry (rtęciowy i elektryczny) dobrze działały
Prokurator dopytuje czy oskarżony często wracał z pracy zdenerwowany, tak jak w środę na kilka dni przed śmiercią chłopca
dopytuje jakie były powody wcześniejszych zdenerwowań Jarosława R. Prokurator dopytuje, dlaczego to oskarżona wynosiła ciało chłopca w Cieszynie. Oskarżona odpowiada, że to Jarosław R. jej kazał, dlatego tak zrobiła. Prokurator pyta także, pod jakim nazwiskiem byli zameldowani w dwóch hotelach we Wrocławiu i dlaczego to ona zwróciła kluczki od samochodu służbowego Jarosława R. po śmierci chłopca. Oskarżona ponownie odpowiada, że to Jarosław R. kazał je oddać. Powiedział, że w razie czego powie, że jest chory.

Prokurator skończył zadawać pytania. Teraz pytania zadaje obrońca Beaty Ch.

Obrońca pyta, czy którakolwiek próba sprawdzenia gorączki u dziecka doprowadziła, do wniosku, że dziecko ma temperaturę.
Oskarżona odpowiada, że sprawdzała dotykając ustami chłopca. Dlatego sprawdzała temperaturę mierząc ją termometrem.

AKTUALIZACJA GODZ. 13.20
Oskarżona zeznaje, że nigdy nie mierzyła pulsu dziecka, ale wie jak to się robi. W mieszkaniu chodziła w klapach a przed zamknięciem w areszcie kupiła sobie kapcie. W klapkach chodziła ze względu na porę roku. Oskarżona twierdzi, że nie chodziła w domu bez klapek, bo nie lubiła chodzić na boso. Sędzia dopytuje, jak wyglądały klapki, w których chodziła oskarżona. Pyta, jak trzymały się na stopie. Oskarżona zaprzecza, jakoby kiedykolwiek nadepnęła na brzuch Szymona.
AKTUALIZACJA GODZ. 13.03
Wypytywana oskarżona rekonstruuje wystrój i wygląd mieszkania.

AKTUALIZACJA GODZ. 12.55
Oskarżonym są pokazywane zdjęcia z ich mieszkania. Oskarżona pokazuje sądowi, co się zmieniło w ich mieszkaniu po śmierci chłopca. Oskarżona opisuje, które z mebli były w mieszkaniu, gdy doszło do śmierci Szymona, a które kupili już po tym zdarzeniu.

AKTUALIZACJA GODZ. 12.00
Szymon tego dnia płakał bez przerwy, Jarosław R. według oskarżonej uderzył chłopca pięścią w brzuch, szarpał nim, szarpał jego buzią. Chłopczyk nie upadł, ale się skulił po uderzeniu pięścią, wtedy Jarosław R. powiedział Beacie Ch., że teraz może wziąć dziecko. Chłopczyk podpierał się rączką o komodę i cały czas płakał. Oskarżona wzięła syna na ręce i zaczęła go uspokajać, bo płakał. Po jakimś czasie chłopczyk zaczął się uspokajać, ale dalej potrząsało nim od płaczu. W tym czasie oskarżony Jarosław R. zaczął myć podłogi, a oskarżona trzymała syna na rękach, chłopczyk skulony zasnął. Spał jakieś 10- 15 minut, a potem podszedł ojciec dziecka i zabrał go matce i zaniósł na fotel do pokoju. Szymon się nie obudził. Oskarżonej wydaje się, że dziecko wtedy jeszcze żyło. Czuła jeszcze wtedy oddech dziecka, bo był do niej przytulony. Potem przyszła babcia chłopca, Zenobia R. Oskarżona nie wchodziła do pokoju dziecka.

AKTUALIZACJA GODZ. 11.25
Według oskarżonej, po tym roztworze z soli chłopcu było trochę lepiej, zjadł trochę kolacji, kilkukrotnie miał zmienianego pampersa. Pomimo tego, że chłopiec nie chciał jeść, leciała z niego woda. Tego dnia tylko Beata Ch. zmieniała dziecku pampersy. Ojciec dziecka wiedział, że chłopiec ma biegunkę, ale oprócz podania chłopcu roztworu z soli, w ogóle na ten fakt nie zareagował.

AKTUALIZACJA GODZ. 11.13

Według matki za każdym razem, gdy mierzyła synowi temperaturę, Szymon nie miał gorączki. Oskarżony powiedział Beacie Ch., że zrobi Szymonowi roztwór z soli, żeby spowodować u dziecka wymioty. To było koło godziny 17 lub 18. Oskarżona nie pamięta dokładnie. Chłopczyk, nie chciał wypić przygotowanego roztworu przez ojca. Oskarżona opisuje, jak ojciec siłą, przy pomocy strzykawki, wymuszał wymusić wypicie. Beata Ch. mówi łamiącym się głosem i płacze.
AKTUALIZACJA GODZ. 11.02
Oskarżona nie potrafi stwierdzić czy chłopiec miał temperaturę, cały czas nosiła go na rękach. Tego dnia chłopczyk nie spał do południa. Katarzyna Kapusta: gdy Jarek R. wrócił z pracy, Beata Ch. powiedziałą mu, że cały dzień był masakryczny, że przez cały dzień nosiła chłopca na rękach. Jarosław R. stwierdził, że jak dziecku do soboty nie przejdzie, to pójdą na pogotowie do Czeladzi. Nie rozmawiali na temat tego dlaczego nie chcieli pojechać z nim w piątek, czyli tego dnia kiedy nie spał, nie chciał jeść i cały czas płakał. Przez dwa lata, nie podawali chłopcu żadnych lekarstw, chyba, że miał gorączkę. W domu nie mieli lekarstw na biegunkę. Przez cały piątek, Szymon się w ogóle nie bawił. Matka częściej mierzyła mu temperaturę.

AKTUALIZACJA GODZ. 10.56
Oskarżona mówi, że chłopczyk nie zjadł śniadania, ale i tak miał wodnistą biegunkę.

AKTUALIZACJA GODZ. 10.52
Oskarżona zeznaje dalej.
Już sama nie wiedziała, czy coś go boli. Jak oskarżona pytała syna, czy coś go boli, to odpowiadał, że nie. Jednak miał cały czas biegunkę. Chłopczyk w pozycji pionowej na rękach, to płakał. Uspokajał się, gdy trzymała go na rękach jak w kołysce.

AKTUALIZACJA GODZ. 10.47
Następnego dnia Szymon był bardzo marudny, nie chciał jeść cały czas płakał. Nie chciał siedzieć na łóżku ani na fotelu. Chciał, żeby go nosić. Według oskarżonej płacz Szymona nie był intensywny, ale płakał od momentu kiedy się obudził.

AKTUALIZACJA GODZ. 10.38
Szymon płakał w czasie kąpieli, sędzia dopytuje, czy dziecko płakało jakoś inaczej. Oskarżona odpowiada, że Szymon nie lubił się kąpać. Po kąpieli podczas ubierania dziecka w piżamę, chłopczyk cały czas płakał. Zjadł trochę kolacji, potem dostał mleko i poszedł spać. Po wypiciu mleka oskarżona mierzyła synowi temperaturę.

AKTUALIZACJA GODZ. 10.30
Oskarżona zeznaje, że cały czas pytała syna, czy coś go boli. Według jej relacji Szymon kiwał głową przecząco, tak przynajmniej odbierała sygnały syna. Później oskarżony wrócił z pracy, wypił kawę jakby nic się nie stało. Wcześniej oskarżona w smsie mu pisała, że chłopczyk miał biegunkę. Oskarżona nie rozmawiała z ojcem dziecka, przez to co stało się dzień wcześniej.
AKTUALIZACJA GODZ. 10.23
Sędzia zadaje bardzo szczegółowe pytania oskarżonej Beacie Ch. Pyta m.in. jakiego termometru używała, jak często mierzyła temperaturę chłopcu, co podała mu na śniadanie, czy chłopiec był ubrany, jak często smarowała go maścią na siniaki, ile zjadł posiłku. Sędzia dopytuje, jak wyglądała kwestia z wydalaniem u chłopca. Oskarżona twierdzi, że podawała dziecku nocnik. Chłopczyk miał założonego pampersa, który był zmieniany przed śniadaniem. Chłopczyk miał biegunkę. Oskarżona nie podała dziecku żadnego lekarstwa na biegunkę, ale nie wie dlaczego

AKTUALIZACJA GODZ. 10.14
Sędzia dopytuje, czy Szymon spał, w jakiej pozycji. Według Beaty Ch., Szymon zawsze spał na boku, kiedy spał na boku zawsze był skulony. Nie badała w nocy temperatury dziecka. Według niej Szymon wstał następnego dnia przed 6, jak Jarosław R. wychodził do pracy. Szymon cały dzień popłakiwał. Gdy dziecko się obudziło, Beata Ch. dała mu butelkę z mlekiem około 6, zaraz po tym jak się obudził. Dziecko śniadanie dostało około godziny 8 lub 9.

AKTUALIZACJA GODZ. 10.04
Sąd postanowił, że Zenobia R. może wykonywać prawa reprezentować małoletniego poszkodowanego. Babcia Szymona pozostaje oskarżycielem posiłkowym.

Teraz przesłuchiwana będzie Beata Ch.

AKTUALIZACJA GODZ. 9.40:
Zakończyło się odczytywanie listów. Głos zabiera prokurator.
Prokurator, mówi że nigdy nie spotkał się z czymś takim w swojej pracy i myślał, że już nic go nie zaskoczy. A jednak według prokuratora z treści zatrzymanej korespondencji wynika, że babcia nie powinna być oskarżycielem posiłkowym ze względu na treść listów, w których jest wprost napisane, co powinna mówić i robić w sądzie.

AKTUALIZACJA GODZ. 9.30
To fragmenty listów, które zostały ujawnione przez sąd. Listy wysłał Jarosław R. do swojej mamy Zenobii R., która jest oskarżycielem posiłkowym. Listy zostały znalezione w trakcie przeszukania mieszkania Zenobii R. Przeszukanie odbyło się 15 października, w mieszkaniu babci w Będzinie na osiedlu Syberka.

Nie jestem taki jak ta szmata. Była chorobliwie zazdrosna. Możecie dla mnie kłamać. Sędzi oczywiście powie, że grozi za to odpowiedzialność karna (pic na wodę).

Nie możesz mówić, że Cię okłamywałem, nie byłem agresywny. O tej szmacie tak mów, a nie o mnie. To ja robię wszystko, żeby dzieci były u ciebie. Nigdy nie przyznawaj się do tych listów i telefonów. Nigdy nie widziałaś, żebym uderzył dziecko. Widziałaś jak szmata bije dzieci. Szmata musi gnić w więzieniu!

Muszę zniszczyć tę szmatę, zniszczę tego prokuratora. Beata przecież często biła Szymka.
Proces rodziców Szymona z Będzina:
CZYTAJ KONIECZNIE:
CHŁOPIEC Z CIESZYNA TO SZYMON Z BĘDZINA: RODZICE SIĘ NIE PRZYZNAJĄ

AKTUALIZACJA GODZ. 9.20:
Sąd na wniosek obrońcy Beaty Ch. odczyta treść zatrzymanej korespondencji Zenobii R., a to może skutkować na dalszy bieg postępowania. Sąd zdecydował, że zostaną odczytane dwa listy przesłane przez Jarosława R. do matki Zenobi R. Oskarżony Jarosław R. namawiał matkę do mataczenia w śledztwie. Sędzia odczytuje treść listów.

AKTUALIZACJA GODZ. 9.09
Wniosek formalny obrońcy Beaty Ch. o ujawnienie korespondencji zatrzymanej, przed kontynuacją przesłuchania, rozważenie czy Zenobia R., która jest oskarżycielem posiłkowym nadal może reprezentować prawa małoloetniego i występować jako oskarżycielka posiłkowa

PRZECZYTAJ:
Proces rodziców Szymona z Cieszyna. Matka płacze na widok zdjęć dziecka



*DŁUGOTERMINOWA PROGNOZA POGODY NA PAŹDZIERNIK 2013
*Grzyby jadalne i grzyby trujące. Jak je odróżnić? [ZOBACZ NA ZDJĘCIACH]
*Nowy towar w Lidlu, czyli szarża klientów w Sosnowcu [ZOBACZ WIDEO]
*Kalendarz Lindner 2014, czyli modelki w trumnach [ZDJĘCIA 18+]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Proces rodziców Szymona: Szmata musi gnić w więzieniu! - list [RELACJA NA ŻYWO] - Dziennik Zachodni