Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces rodziców Szymona z Będzina: ujawnione szokujące listy, adwokat ofiarą kradzieży

Katarzyna Kapusta
Matka Szymonka opuszcza policyjny samochód, który przywiózł ją do sądu
Matka Szymonka opuszcza policyjny samochód, który przywiózł ją do sądu Arkadiusz Gola
Wczoraj na ulicy Koszarowej odbyła się kolejna rozprawa w procesie rodziców Szymona z Będzina. Okazało się, że współoskarżony o zabójstwo syna Jarosław R., wysłał z aresztu swojej matce listy, w których instruował ją, co powinna mówić w sądzie. Instruował matkę dokładnie, jak powinna obciążać jego byłą partnerkę Beatę Ch. Sąd Okręgowy w Katowicach podczas wczorajszej rozprawy ujawnił treść listów.

"Możecie dla mnie kłamać" - napisał oskarżony

Bycie obrońcą jest obowiązkiem, czasem bardzo trudnym, wiążącym się z brakiem komfortu lub dyskomfortem - skomentował tę kwestię podczas rozprawy mec. Andrzej Herman, obrońca oskarżonego Jarosława R. Nie chciał się odnieść do treści listów, jakie ojciec chłopca wysyłał do swojej matki.

ZOBACZ RELACJĘ LIVE Z PROCESU:
Proces rodziców Szymona: Szmata musi gnić w więzieniu! - list [RELACJA NA ŻYWO]

Treść listów zaszokowała także prokuratora. Oskarżony pisał do Zenobii R. (która jest oskarżycielem posiłkowym - przyp. red.), że nie zabił Szymona, miał także do niej pretensje, że dotychczas składała zeznania nie po jego myśli. Podczas wczorajszej rozprawy sąd rozpatrywał, czy babcia Szymona może być w dalszym ciągu oskarżycielem posiłkowym. Listy, które zostały odczytane wczoraj, zostały znalezione po przeszukaniu mieszkania Zenobii R. Oskarżony pisał do swojej matki:
"Nie jestem taki jak ta szmata. Możecie dla mnie kłamać. Sędzia oczywiście powie, że grozi za to odpowiedzialność karna, ale to pic na wodę (...) Nie możesz mówić, że Cię okłamywałem, nie byłem agresywny. O tej szmacie tak mów, a nie o mnie. Nigdy nie widziałaś, żebym uderzył dziecko. Widziałaś, jak szmata bije dzieci. Szmata musi gnić w więzieniu".

W czwartek rozprawa spadła z wokandy

Wczoraj kontynuowano przesłuchanie Beaty Ch., również oskarżonej w tym procesie. Rozprawa nie mogła być kontynuowana w czwartek, tak jak początkowo zakładał to sąd. Jak już informowaliśmy, sprawa spadła z wokandy, gdy okazało się, że obrońca Beaty Ch. został okradziony.

Adwokat zatrzymał się na chwilę przed fast foodem, zostawiając w zamkniętym aucie torbę z laptopem, dokumentami, kluczami do domu i do swojej kancelarii prawnej. Kiedy wyszedł, torby już w samochodzie nie było... Przewodniczący składu orzekającego ogłosił wówczas dwugodzinną przerwę z nadzieją, że pechowiec może dotrze, albo pojawi się drugi z obrońców, bo oskarżoną broni dwóch mecenasów. Ostatecznie jednak, po tej przerwie sąd zrezygnował z prowadzenia czwartkowej rozprawy.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Adwokata okradli. Proces rodziców chłopca z Cieszyna spadł z wokandy

- To było takie nadzwyczajne odroczenie. Ponieważ obrońca nie mógł uczestniczyć w tym momencie w procesie - tłumaczy sędzia Krzysztof Zawała, z Sądu Okręgowego w Katowicach. - Takie sytuacje się zdarzają. To są sytuacje losowe, na które nie mamy wpływu - dodaje.

Jedną z takich sytuacji losowych była śmierć jednego ławnika podczas procesu oskarżonych o śmierć górników z kopalni Wujek.

- W takich przypadkach miejsce ławnika, który zmarł, zajmuje ławnik zapasowy, ale oskarżony bez podania przyczyny może zażądać rozpoczęcia procesu od początku - mówi sędzia Zawała.

Ławnik zapasowy uczestniczył w procesie Katarzyny W., skazanej za zabicie swojej córeczki. Podczas toczącego się obecnie procesu rodziców Szymona z Będzina, również jest ławnik zapasowy. Ma on wgląd do akt, uczestniczy w procesie, ma także prawo zadawania pytań. Nie może jednak uczestniczyć w podejmowaniu decyzji.

Niezwykła historia z czwartku to tylko jeden z przykładów odraczania rozpraw. Powodem może być informacja o bombie w budynku sądu. W katowickim sądzie zdarzyło się również, że rozprawa została odroczona, ponieważ oskarżony zaatakował sędziego i ranił go w głowę ostrym narzędziem. Inny zaś rzucił w sędziego maszyną do pisania.

Dotychczasowy przebieg procesu

3 września 2013

Początek procesu rodziców Szymona. Ich obrońcy domagają się wyłączenia jego jawności. Sąd zakazuje dziennikarzom jedynie utrwalania dźwięku i obrazu, ale mogą przysłuchiwać się rozprawom. Prokurator odczytał akt oskarżenia.

11 września

Sąd przesłuchał ojca Szymona, 42-letniego Jarosława R. Oskarżony nie przyznał się do zabójstwa syna, sko-rzystał z prawa odmowy składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania sądu i stron procesowych. Sąd odczytał jego wyjaśnienia składane w śledztwie.

27 września

Jarosław R. odpowiadał tylko na pytania swojego obrońcy. Przerzucał odpowiedzialność za śmierć chłopca na matkę Szymka, bo jego zdaniem kopnęła go w brzuch, a w ogóle do urazu brzucha Szymka mogło dojść także w czasie zabawy z siostrą.

9 października

Wyjaśnienia składała matka Szymona, 41-letnia Beata Ch. Też nie przyznała się do zabójstwa, bo twierdziła, że to Jarosław uderzył chłopca pięścią w brzuch. Sąd zmuszony był przerwać rozprawę, bo po okazaniu jej zdjęć z sekcji zwłok Szymka, nie mogła opanować płaczu.

17 października

Rozprawa spadła z wokandy. Złodzieje włamali się do auta obrońcy Beaty i skradli pozostawioną bez opieki teczkę z laptopem, dokumentami, kluczami do domu, a także kancelarii prawnej. Mecenas poprosił o przerwę w rozprawie, by ratować dobytek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!