Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas uczciwie powiedzieć górnikom, że nie unikniemy zamykania kopalń

Aldona Minorczyk-Cichy
Kompania Węglowa jest w trudnej sytuacji. A kłopoty KW to także problem miliona mieszkańców naszego regionu.

Targowisko w Rudzie Śląskiej-Wirku. Na drzwiach sklepu mięsnego pojawiła się kartka: "sprzedajemy tylko za gotówkę". A jeszcze niedawno tam i w dwóch innych sklepach na Wirku realizowano talony żywnościowe Kompanii Węglowej. Opóźnienia płatnicze są jednak tak duże, że intratny do tej pory biznes już się nie opłaca. To jednak nie wszystkie problemy, jakie dotknęły tej największej w Unii Europejskiej spółki górniczej. Jest bardzo źle, a przecież tu już nie tylko o węgiel czy bezpieczeństwo energetyczne chodzi. Tu i teraz waży się los miliona mieszkańców województwa śląskiego, utrzymujących się dzięki kopalniom.

Słowa premiera i szara rzeczywistość

- Polska gospodarka i polska energia, tak jak kiedyś stała na węglu, nadal będzie stała na węglu - powiedział we wrześniu w Katowicach premier Donald Tusk. Tyle tylko, że niewiele z tego wynika. Kłopoty Kompanii to ewidentny dowód na to, że rząd od lat nie radzi sobie z węglem, nie ma na niego pomysłu i niedostatecznie kontroluje zarządzających spółkami. Do tego doszedł kryzys i niższe ceny surowca na światowych rynkach (obecnie około 250 zł za tonę).

CZYTAJ TAKŻE:
Premier Tusk w Katowicach: Przyszłością Polski jest górnictwo [ZDJĘCIA]

Kompania ma około 400 mln zł strat, wysokie koszty wydobycia, rekordowe ilości węgla na zwałach. Ma też nie do końca gotowy program naprawczy (będzie gotowy i przyjęty pod koniec roku) i ogromną konkurencję ze Wschodu. Spółka tnie koszty tam, gdzie to tylko możliwe. Obniża produkcję. Przenosi pracowników. Ogranicza wydobycie, jeśli nie jest rentowne.
Kompania zakończyła także niedawno negocjacje dotyczące programu emisji obligacji. Uzyskała zgodę rady nadzorczej i podpisała umowę emisji obligacji średnioterminowych do maksymalnej kwoty 1 mld 230 mln zł. Środki z emisji przeznaczy na finansowanie bieżącej działalności oraz wykup obligacji krótkoterminowych za 700 mln zł.

Katastrofy i najtrudniejsze kopalnie

Jak podkreśla Jacek Nowak, wiceprezes Kompanii do spraw finansowych, emisja obligacji to pierwszy krok do stabilizacji finansowej.
Janusz Steinhoff, wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, mówi, że na Kompanii ciąży grzech pierworodny: - Do tej spółki trafiły najtrudniejsze kopalnie. Spółki nie oszczędzały też katastrofy górnicze, jak w Halembie. To była nie tylko ogromna ludzka tragedia, ale też duże obciążenie ekonomiczne. Zarząd musi budować przyszłość spółki. Obecnie podejmowane działania idą w dobrym kierunku - podkreśla.

CZYTAJ TAKŻE:
Związki z Kompanii Węglowej przeciw alokacji górników. Chodzi o kopalnie Brzeszcze i Piekary

Dziś na zwałach Kompanii zalega niespełna 6 mln ton niesprzedanego węgla. Udało się zmniejszyć tę ilość o niemal 300 tysięcy ton. Można było jeszcze poprawić wynik, ale... zabrakło węglarek do przewożenia surowca.

Terminy płatności w Kompanii wynoszą już 120 dni. Rok 2013 jest dla spółki szczególny. KW obchodzi właśnie jubileusz 10-lecia. W latach 2003-2012 ze spółki do budżetu państwa wpłynęło około 17 mld zł. Z kolei na inwestycje Kompania przeznaczyła w ciągu ostatnich dziesięciu lat niemal 7,7 mld zł.

Zmiany w zarządzie, czyli niewygodna sytuacja

We wrześniu w spółce nastąpiły poważne zmiany. Odeszła dotychczasowa prezes Joanna Strzelec-Łobodzińska. Powód? Konflikt w zarządzie.

Spółką zarządza Marek Uszko. Ciągle jako pełniący obowiązki. To dla spółki, ale też dla niego niewygodna sytuacja. Trzeba podejmować trudne, niepopularne decyzje, a nie wiadomo, czy przyszły prezes i zarząd będą podzielać poglądy na takie, a nie inne kierowanie firmą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Kompania Węglowa: Do końca roku rada nadzorcza ma zatwierdzić program restrukturyzacji

Pamiętacie kopalnię Silesia? Jej ogromne kłopoty, przedłużającą się sprzedaż i obecny sukces czeskich inwestorów? Ta prywatyzacja to najlepszy dowód na to, że przy odpowiednim zarządzaniu, w tym współpracy ze związkami zawodowymi, i inwestycjach można odzyskać rentowność. - Każda kopalnia wchodząca w skład Kompanii w dłuższym przedziale czasowym musi być rentowna - podkreśla Janusz Steinhoff. Były minister dodaje, że trzeba inwestować w te projekty, które są perspektywiczne, bez obciążania ich ciągłymi stratami w innych zakładach. Nie ma innego sposobu na to, by konkurować z węglem z importu. Zarządzający Kompanią, górnicy i związkowcy muszą to zrozumieć.

A w kopalni Brzeszcze..

.

Najgorsze chwile są przed pracownikami kopalni Brzeszcze. Ponad miesiąc temu udało się związkowcom wynegocjować z zarządem KW porozumienie. Zakładało, że zostanie 2300 górników, zaś przeniesionych z dołu będzie 150 osób. Wydobycie miało wynieść 1,5 mln ton rocznie. Czynne miały być dwie ściany i cztery przodki. Porozumienie zaakceptował WZZ Sierpień 80. Pozostałe związki postanowiły powalczyć. Przegrały. W Brzeszczach pracować będzie nie więcej niż 1300 osób. Czynna będzie jedna ściana i jeden przodek. Wydobycie wyniesie 600 tys. ton. Przeniesionych z Brzeszczy do Ziemowita zostanie 160 górników, kolejnych 160 do Piasta i 400 trafi do kopalni Bolesław Śmiały. Co robią związki? Protestują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czas uczciwie powiedzieć górnikom, że nie unikniemy zamykania kopalń - Dziennik Zachodni