Otóż św. Marcin był rzymskim żołnierzem, który zostając chrześcijaninem, zwolnił się z wojska i został pustelnikiem na terenie Galii. A był tam tak lubiany, że mieszkańcy obwołali go biskupem w Tours w 371 roku. Stąd nazywa się go Marcinem z Tours. Zmarł w 397 roku. Święty ten najbardziej znany jest z podzielenia się z biedakiem swoim żołnierskim mantlym, czyli płaszczem. Nie jest też św. Marcin obcy śląskiej kulturze. Znane jest powiedzenie, że "od św. Marcina zima się zaczyna". Dawniej w jego święto 11 listopada na Śląsku pieczono kołocze, w specjalnym dla tego święta kształcie podkowy. A dlaczego podkowy? Bo przecież święty ten jeździł konno. Również zabijano wtedy i pieczono na św. Marcina gęsi - zwane gynsiami martinowymi albo świynto-marcińskimi. Do dzisiaj też uznaje się św. Marcina za patrona kapeluszników, kowali, krawców, tkaczy, podróżników, żebraków, jeźdźców i żołnierzy. Dzisiaj media wspominają św. Marcina głównie na okoliczność święto-marcińskich obchodów w Po-znaniu i w całej Wielkopolsce. Chwali się też wtedy Marcinowe rogale, które mają przypominać podkowę. Trzeba tylko pamiętać, że kilkaset lat wcześniejsza jest śląska tradycja pieczenia na św. Marcina owych kołoczów, wówczas w kształcie małych kołoczków. Cały tyn "kołoczek" przypominał kopyto, a ułożone na nim posypki układały się w kształt końskiej podkowy. Świętomarcińska tradycja u poznanioków jest wyjątkowo żywa, a nasza śląska - zapomniana, choć i to się zmienia. Byłem już na obchodach św. Marcina w Samborowicach koło Raciborza i w Ćwiklicach koło Pszczyny. W zeszłym roku w podraciborskim Brzeziu, gdzie parafianie pod kierunkiem farorza, ks. Bogdana Reka, zrobili z tego powodu małą inscenizację podczas mszy, kiedy pokazano św. Marcina jako legionistę we wspaniałej rzymskiej zbroi i św. Marcina jako biskupa. Pod kościołem zaś pojawili się jeźdźcy i rozdawali świętomarcińskie maszkety, czyli smakołyki. I tak oto parafia w Brzeziu dba o śląską kulturę i zaszczepia wśród młodych bezcenne pragnienie tej kultury. Bo przecież nawet najlepszy komputer czy smartfon takich wrażeń nie zapewni. Latoś, czyli w tym roku św. Marcin przyjedzie do Brzezia w niedzielę, 10 listopada, podczas mszy św. o godzinie 10.30. Warto przyjechać. Przy okazji można odwiedzić pod kościołem grób słynnej siostry Marii Dulcissimy - Ślązoczki w drodze na ołtarze. Później warto pojechać do odległego o 6 km Raciborza, a tam przede wszystkim polecam odrestaurowany zamek piastowski. A zatem - do zobaczenia w Brzeziu! Choć jest jeden warunek: trzeba chcieć.
WIĘCEJ FELIETONÓW MARKA SZOŁTYSKA NA DZIENNIKZACHODNI.PL [CZYTAJ]
*Nietypowe zjawisko! Tatry, Babia i inne góry widziane z Katowic i Sosnowca [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Klubowa Mapa Województwa Śląskiego już działa! [ZOBACZ, GDZIE SIĘ BAWIĆ]
*KATOWICE, SOSNOWIEC, BĘDZIN i CZELADŹ Z LOTU PTAKA [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Zakaz palenia węglem w piecach: Ile to będzie nas kosztowało? [SZOKUJĄCE WNIOSKI]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?