18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Smolorz: Anatomia śląskiego soroństwa

Paweł Smolorz
Pamiętacie Bercika? Wzór soronia topiącego dziób w pianie taniego piwa, miejskiego grubianina z równie grubiańską żoną? Wydaje się wam, że ten kultowy regionalny obrazek poszedł w zapomnienie? Nic bardziej mylnego.

Z rękawa wyciągają mi go adwersarze w każdej dyskusji o Śląsku. Swoje sarkastyczne tezy doprawiają jeszcze szlagierem "o wodzionce", i z pogardliwym uśmiechem pytają: to jest ten twój Śląsk? Czy to na tym tak bardzo ci zależy?

Jedna z moich zacnych koleżanek oznajmiła mi, że śląskość nie kojarzy jej się z niczym innym, jak ze spitym, zmaraszonym, wulgarnym szmaciorzem spod szynku z piwem. Inny kolega, w innej rozmowie, gdy próbowałem namówić go do wspólnej pracy na rzecz regionu, powiedział mi coś takiego: "musimy się umówić na dłuższą dyskusję, chcę się z tobą upić, a następnie pokłócić, bo tracę ochotę na mówienie o Śląsku gdy patrzę na mojego sąsiada - roszczeniowego, leniwego "hajera", który na każdym kroku tak mocno podkreśla swoją śląskość". Przykładów mnożyć mogę w nieskończoność.

Prawdą jest, że w ogólnym mniemaniu o Ślązakach pokutuje tak bardzo wszystko to, co tak zgrabnie opisał mój Ojciec w "Śląsku wymyślonym". Ale i bez tego, wiedza o anatomii śląskiego soroństwa jest w zasięgu ręki.

Pamiętam, że słowo "soroń" wiele razy pojawiało się w moim domu. Miało ogromne znaczenie w alfabecie kindersztuby – stając się antonimem... "śląskiego wychowania". "Zachowujesz się jak soroń!", straszyło wstydem, kreowało lęk przed rodzinnym wykluczeniem. Wyjątek? Wychowawcza perełka? Nie! Te same metody wychowawcze stosowano w domach sąsiadów, niezależnie czy byli lekarzami, inżynierami, hutnikami czy górnikami. Zapewne dlatego spośród moich przyjaciół na próżno szukać "Bercików".

Ślązacy padli ofiarą taniej i prostackiej mitologii, którą karmi się opinię publiczną. Ten wykreowany przez niby-twórców niby-śmieszny kabaret został przyjęty jako prawdziwy obraz śląskości, stając się małoojczyźnianą gangreną. Wizerunek Ślązaka-soronia został wczepiony w głowy inteligentnych ludzi - do tego stopnia - że gdy tylko próbują rozglądać się po społecznej mapie Górnego Śląska, nie widzą nic innego jak zapychającego się wodzionką elwra. Zupełnie tak, jakby grubiańskość, lenistwo, prostactwo, roszczeniowość były obce innym regionom.

Ale dlaczego mit ten tak mocno i łatwo przylgnął akurat do Ślązaków?

U podstaw tego krzywdzącego stereotypu leży postawienie znaku równości między prostactwem a prostotą; brutalnie uproszczenie na potrzeby promowania antyśląskiej propagandy, często oblekanej w ciuchy kabaretu. Łatwo było to zrobić – bo faktycznie – kultura Górnoślązaków oparta jest na plebejskim sposobie życia, typowym dla ludów wiejskich, choć później – poprzez rozwój przemysłu ciężkiego – znacznie ją "zurbanizowano". Pozostała jednak prosta, o trwałej ludowej tradycji, języku czy kuchni. Ale nie prostacka!!

Gdyby soroństwo było jednym z fundamentów śląskości - już by jej nie było; nie uwierała by nikogo, nie byłaby problemem, jak się ją dzisiaj w Polsce rysuje. Strach przed „utratą suwerenności państwa” ma rodzić się z kultury wodzionkowo-piwnego leniwego elwra? Wróćmy więc do dyskusji, szanowni koledzy i koleżanki – chyba, że mnie macie za soronia.

Paweł Smolorz

Teksty Pawła Smolorza również na blogu smolorz.com
agfilm.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!