Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilcze Gardło: Od wzorcowego osiedla nazistów do dzielnicy Gliwic

Marlena Polok-Kin
Żegnamy się z Januszem Żakiem przed słynną bramą wjazdową
Żegnamy się z Januszem Żakiem przed słynną bramą wjazdową Arkadiusz Gola
Niegdyś najmniejsza gmina w Polsce, z rynkiem, salą ślubów i izbą porodową. Dziś mała dzielnica Gliwic. To Wilcze Gardło. Tajemnicza, powstała z zamysłu nazistów jako wzorcowe osiedle. Wilcze Gardło i jego mieszkańców odwiedziła Marlena Polok-Kin

Tego miejsca nie porównacie z żadnym innym na Śląsku. Dlaczego? Zielone i sielankowe Wilcze Gardło, dziś liczące około 1200 mieszkańców, powstało przed II wojną światową z pobudek ideologicznych. Wciąż jeszcze krążą miejskie legendy, że to poniemieckie osiedle posadowione jest na planie swastyki. Mieszkańcy śmieją się z tych opowieści. - Ale jeśli ma się to przyczynić do zainteresowania naszą dzielnicą, to właściwie niech sobie te plotki żyją - mówią. I mają swój pomysł, jak powinna się rozwijać ta urokliwa dzielnica Gliwic.

Rosjanie nie znaleźli

Skręcając z głównej drogi, wiodącej z Gliwic w kierunku Kędzierzyna, nieopodal węzła "Ostropa" na autostradzie A4, zaskakuje sielankowy widok. Na ścianie wybarwionego jesiennymi kolorami lasu rozciąga się osiedle jednorodzinnych domów. Wilcze Gardło rozrasta się, sięga po Chorynskowice i Smolnicę.

- Gdyby wsiąść na rower i wjechać w las, pewnie dopiero w Czechach byśmy wyjechali - żartuje nasz przewodnik, Janusz Żak. Jest wiceprzewodniczącym Rady Dzielnicy i jej zapalonym wielbicielem. Mieszka na ul. Lewkonii od 17 lat, odkąd ożenił się z panią Kariną. I przekonuje, że nawet powietrze jest tu inne niż w Gliwicach. Ba, nawet pogoda. Mikroklimat.
Ta lokalizacja - tuż przy głównej drodze, ale jednak na uboczu - sprawiła, że dzielnica nie została zniszczona podczas marszu Armii Czerwonej przez śląskie ziemie. Zaskoczeniem w takim umiejscowionym wśród pól i na granicy lasów miejscu jest układ architektoniczny - z rynkiem, promieniście rozchodzącymi się uliczkami z małymi domkami z ogródkami. By się na niego dostać, trzeba wjechać w charakterystyczną bramę. Wilcze Gardło to minimiasteczko, ze szkołą, przedszkolem, obiektami sportowymi, w którym wszystkie ulice mają kwiatowe nazwy. Urzeka. I wciąż nie brakuje chętnych, by wydać naprawdę spore pieniądze na stary poniemiecki domek do kompletnego remontu.

Ze Śliwką na... kominie

W zieleni ulicy Maków ukryty jest domek znakomitego artysty Jana Śliwki. Spacerując po dzielnicy, nie sposób tu nie zajrzeć. Wpadamy bez zapowiedzi. Uwielbiany zwłaszcza przez Amerykanów i niemieckich znawców sztuki współczesnej rzeźbiarz tu właśnie, w zbudowanej przez siebie pracowni w Wilczym Gardle, tworzył dzieła, które trafiały potem na ekspozycję do galerii na luksusowej Rodeo Drive w Los Angeles czy do Nowego Jorku. Zaglądamy do królestwa mistrza. Widać, że gospodarz kocha to miejsce. Sam zaprojektował przebudowę tego domku, który - jak sam mówi - kupił za pieniądze ze sprzedaży jednej ze swoich słynnych ruchomych rzeźb.

Śliwka jest artystą wszechstronnym, ale zasłynął ruchomymi, dźwiękowymi rzeźbami - z metalu i drewna. Ich niezwykłe, kosmiczne kształty, napędzane silniczkami do wycieraczek samochodowych - z muzyką Krzysztofa Pendereckiego.
Ci, którym nie było dane zajrzeć do pracowni mistrza, muszą się pocieszyć plenerową instalacją. Na jednym z domów w sąsiedztwie placu Jaśminu (podobno wznosili je angielscy jeńcy) wypatrujcie instalacji artystycznej na kominie. To prezent dla mieszkającego tam niegdyś przyjaciela rzeźbiarza. Nigdzie indziej w Gliwicach nie obejrzycie jego rzeźby...

Korzenie budzą grozę

Historia powstania dzisiejszego Wilczego Gardła może mrozić krew w żyłach. Dziś sielankowe osiedle wśród pól w zamyśle jego twórców miało przypominać starogermańską wioskę i budować wspólnotę ludzi. A byli to głównie członkowie Oddziałów Szturmowych NSDAP, sławnych bojówek Hitlera! Dość powiedzieć, że otrzymało nazwę "Wierne Miasto". Zaprojektował je Rudolf Fischer, architekt z Bytomia. Zostało wybudowane w latach 1937-1941.

Jak pisze Małgorzata Malanowicz, prezeska Stowarzyszenia Gliwickie Metamorfozy, historia jego początków wiąże się z okresem III Rzeszy, kiedy to opracowano w 1936 roku wytyczne oraz ogólne założenia dla tego typu osiedli. Polegały na budowie małych, samowystarczalnych osad, składających się z niedużych, dwukondygnacyjnych domków jednorodzinnych wraz z zabudowaniami gospodarczymi i niewielkich ogrodów.

- Należy jednocześnie zaznaczyć, że pomijając względy ideologiczne, w zasadach kompozycji przestrzennej osiedla zostały wcielone koncepcje idei "miasta-ogrodu". I to przede wszystkim świadczy o jego wartości i unikalności - podkreśla Małgorzata Malanowicz.

I taki też charakter zachowały przez wiele lat. Po wojnie zamieszkali tu reemigranci z francuskiej Lotaryngii i rodziny górnicze. Aż do 1975 roku, gdy to zostało włączone do Gliwic, Wilcze Gardło było najmniejszą gminą w Polsce, na dodatek korzystającą z tych samych praw administracyjnych co miasta wydzielone.

Z polską flagą z Francji

Zofia Woźniak mieszka w Wilczym Gardle od 1966 roku, kiedy to wyszła za mąż. Jej małżonek Kazimierz wraz z rodziną przyjechał tu po wojnie - z Francji, z okolic Metzu.

- Dokładnie z Piennes - mówi pani Zofia. Jej teść i jego bracia pracowali w kopalni rudy. Rozkłada rudo-kremową materię - lniana flaga, dziś spłowiała, była niegdyś biało-czerwona. Dodatkowo pośrodku zręczne ręce dziewcząt, które szykowały się do wyjazdu do Polski, przyszyły godło i wyhaftowały na czerwonym tle białego orła. Ile to lat temu?

- Flaga przyjechała z rodziną mojego męża z Francji po wojnie, była przyczepiona do bydlęcego wagonu, którym przyjechali do Polski - tłumaczy Zofia Woźniak.

Wciąż jeszcze tu i w pobliskiej Ostropie można ponoć spotkać starsze panie, które w sklepie cichutko przeliczają sobie przy kasie "deux, trois, dix"... Pani Zofia lubi swoją dzielnicę. Czego jej brakuje? - Dużego sklepu - mówi praktyczna gospodyni.

Szczęśliwa ręka pani Jadzi

W jednym z domów wielorodzinnych przy rynku mieszka pani Jadwiga Drąg. Przez wiele lat udzielała ślubów - tak, tak, bo w Wilczym Gardle był i Urząd Stanu Cywilnego. A to dlatego, że przez wiele lat była najpierw w Wilczym Gardle, potem zaś w gminie Sośnicowice kierowniczką Urzędu Stanu Cywilnego - do 1991 roku, kiedy przeszła na emeryturę.

- O tu, te okna nad pocztą, tu była nasza sala ślubów - wskazuje budynek ze słynną bramą. A w oknach światło, słychać muzykę i śpiew. Dziś ma tam swoje pomieszczenia Rada Dzielnicy Wilcze Gardło. A że zaglądamy do "Wilka" w czwartek, to właśnie odbywa się próba chóru "Melodia". Za chwilę, gdy i tam zajrzymy, będziemy mieli okazję posłuchać ludowych piosenek zaśpiewanych specjalnie dla nas.

Zagląda tam i pani Jadwiga. Znają ją w Wilczym Gardle niemal wszyscy. Zwłaszcza starsi mieszkańcy pozdrawiają ją już z daleka.

- Bardzo lubiłam swoją pracę! - mówi pani Jadwiga.

Rocznie udzielała od 80 do 100 ślubów. Do dziś jej się zdarza, że obcy ludzie, których przecież nie może pamiętać, podbiegają do niej na ulicy. Ba, nawet chcą ucałować. - Mówią, że dziękują, bo im szczęśliwie udzieliłam ślubu - śmieje się. Pani Jadwiga mieszka w Wilczym Gardle od 1947 roku. W październiku minęło 66 lat. W mieszkaniu przyRynku (starsi mieszkańcy mówią tak, jak przed laty), już jako mężatka, spędziła najpiękniejsze chwile swojego życia.

- Kiedyś tyle się działo, potańcówki były w każdą sobotę, w tej dużej sali, nad bramą - wspomina z uśmiechem pani Jadwiga, wznosząc do góry rozmarzone oczy. - Do dziś pamiętam, jak się z koleżankami emocjonowałyśmy. Do dziś uwielbiam tańczyć.
Wszyscy się znali. Kiedy ktoś przyjechał tu samochodem i pytał o ulicę, to wystarczyło, by powiedział, do kogo - natychmiast było wiadomo, gdzie go skierować. A dziś starsi mieszkańcy już muszą chwilę pomyśleć, gdy przybysz pyta np. o Astrów czy Bławatków. Kiedyś była to odpowiednio Stefana i Samotna. Rynek zamieniono na plac Jaśminu. I tak wszystkie ulice zyskały kwiatowe nazwy.

Zmienić na jeszcze lepszą

Jednak dzielnica, choć z historycznymi konotacjami, nie jest miejscem, w którym zatrzymał się czas. Ci, których urzekła, jak Janusz Żak czy Szczepan Sośniak, mają pomysł, jak ją ożywić. Takich aktywnych przybyszów jest tu więcej. W sukurs idą im takie osoby jak Bogusława Dąbrowska, która jest dyrektorką przedszkola, ukochana przez dzieci i rodziców pani Bogusia - zna Wilcze Gardło i potrzeby jej mieszkańców od podszewki.

- Nasza dzielnica jest nieco zapomniana przez miasto, chcemy to zmienić - podkreśla Szczepan Sośniak. I mają sukcesy. Dość przypomnieć wielką batalię o podstawówkę, którą miasto chciało połączyć z inną szkołą - bo mało dzieci (SP nr 2 liczy 109 uczniów). Rodzice przyparli władze do muru i dziś prześcigają się w pomysłach, bo chcą, by szkoła pełniła funkcje domu kultury. Nie mają złudzeń, że dziś rachunek ekonomiczny musi się zgadzać - działają. Założyli Stowarzyszenie Przyjaciół Szkoły i Dzielnicy Wilcze Gardło. Liczą też na nową panią dyrektor, Iwonę Burzyńską.

Przewodniczący Rady Dzielnicy, architekt Krzysztof Malczewski wraz z dwójką kolegów po fachu przygotowali społecznie projekt zagospodarowania terenów rekreacyjnych w sąsiedztwie szkoły, w sercu dzielnicy - gdzie dziś jest przedwojenny stadion. Miasto planuje też duży plac zabaw. A osiedlowa rada już szykuje Dzień Wina, przygotowuje zabawy: barbórkową i sylwestrową. Wszystko to w dawnym Domu Wspólnoty (dziś jest tam sala gimnastyczna), dominującym nad zabudową rynku. - Chcemy pogodzić interesy starszych i młodszych, jednakowo zakochanych w tym miejscu - mówi Janusz Żak.

Marlena Polok-Kin

Orzegów, a za nim Ławki i Czerwionka.

W plebiscycie DZ na kultową dzielnicę lub osiedle regionu wygrał rudzki Orzegów (9.942 głosy). Na drugiej pozycji uplasowała się mysłowicka dzielnica Ławki. Trzecie miejsce zapewnili sobie mieszkańcy osiedla patronackiego kopalni Dębieńsko w Czerwionce-Leszczynach (7.482 głosy). Czwarte miejsce zdobyła sosnowiecka Pogoń. Na piątym znalazło się Wilcze Gardło (4.715 głosów).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wilcze Gardło: Od wzorcowego osiedla nazistów do dzielnicy Gliwic - Dziennik Zachodni