Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzin: spółdzielnia Wspólnota kontra... wspólnoty

Katarzyna Kapusta
W całym Będzinie Spółdzielnia Mieszkaniowa "Wspólnota" zarządza  130 blokami. Nie wszyscy są zadowoleni z jej działań.
W całym Będzinie Spółdzielnia Mieszkaniowa "Wspólnota" zarządza 130 blokami. Nie wszyscy są zadowoleni z jej działań. Arkadiusz Gola
Mieszkańcy dziesięciu bloków na osiedlu Warpie w Będzinie nie chcą już należeć do Spółdzielni Mieszkaniowej "Wspólnota". Powód? Chcą mieć wpływ na decyzje dotyczące ich mieszkań i bloków. Nie mają zaufania do zarządu spółdzielni. Konflikt między lokatorami a zarządem spółdzielni trwa od roku. Według zarządu spółdzielni, samozwańcze działania lokatorów mogą zagrażać bezpieczeństwu. Do października tego roku Spółdzielnia Mieszkaniowa "Wspólnota" zarządzała 131 blokami.

Kolejne bloki wyłączone spod zarządu spółdzielni

- Miesiąc temu od spółdzielni odłączył się blok przy ulicy Kniewskiego 8 - mówi Marek Kopczacki, mieszkaniec osiedla Syberka. - Obecnie wydziela się pięć bloków na osiedlu Zamkowym. Tam działania są już dosyć zaawansowane. Na osiedlu Warpie oddzielić od spółdzielni chce się około 10 bloków. Na osiedlu Syberka zebraliśmy już odpowiednią ilość podpisów, by wydzielić blok od spółdzielni. Jednak spółdzielnia bardzo nam to utrudnia - dodaje Kopczacki.

Na jednej działce stoją bowiem cztery bloki, w których mieszczą się 244 mieszkania. Mieszkańcy Będzina postanowili połączyć siły w walce ze spółdzielnią, dlatego założyli Stowarzyszenie "Mój Dom", które ma pomóc w tym procesie. Jakie korzyści mają z tego lokatorzy?

- Zmiany widać gołym okiem, a właściwie czuć. Od miesiąca na klatce schodowej pachnie i jest czysto. Po raz pierwszy po ponad dwudziestu latach - mówi Jerzy Sobczyk, jeden z założycieli będzińskiej wspólnoty przy ulicy Kniewskiego w Będzinie. - Od 10 października jesteśmy wspólnotą. Po roku działań udało nam się wydzielić blok ze spółdzielni. Zmiany zajdą, jak już będziemy mogli działać i zacząć jakieś inwestycje. Najpierw musimy uzbierać pieniądze, później będziemy określać nasze cele i to, co chcemy zrobić i w jakiej kolejności. Potem ustalimy harmonogram i w zależności od tego, jak pieniądze będą wpływać, realizować nasze plany - dodaje.

A planów nie brakuje. W pierwszej kolejności członkowie wspólnoty chcą wyremontować klatkę schodową i ocieplić budynek.
- Musimy się gospodarować tak, jak każdy normalny przedsiębiorca czy zarządca. Przyjęliśmy pewną zasadę. Musimy zrobić te rzeczy, które wpłyną na koszt utrzymania naszych budynków. Najpierw chcemy doprowadzić budynek do dobrego stanu technicznego, który odpowiada standardom i normom - tłumaczy Sobczyk.

W bloku przy ulicy Kniewskiego do spółdzielni nie należy już 46 lokali na 75. To większość wymagana przy wydzielaniu lokali. Całość zarządu nad blokiem przejęła wspólnota. Mieszkańcy płacą czynsz bezpośrednio do wspólnoty. Z kolei ci, którzy wciąż przynależą do spółdzielni, czynsz płacą tak, jak dotąd, do spółdzielni.

Teraz to wspólnota wystawia rachunek spółdzielni. Poszczególne składniki czynszu jednak określa wspólnota, a ta postanowiła zostawić takie kwoty, jak wcześniej z jedną tylko różnicą. Do tej pory mieszkańcy płacili spółdzielni 4 złote i 40 groszy na fundusz remontowy i eksploatacyjny. Teraz 1,70 zł mieszkańcy płacą za eksploatację i 2,33 zł przeznaczają na fundusz remontowy.
- We wspólnocie to, co nam zostanie z funduszu eksploatacyjnego, możemy przeznaczyć na fundusz remontowy. Rozliczamy wszystko co do złotówki. Jeżeli uznamy, że zarządca wspólnoty źle dysponuje pieniędzmi i źle zarządza możemy go zmienić. Będąc w spółdzielni nie mieliśmy takiej możliwości - twierdzi Sobczyk.

Zarząd spółdzielni przygląda się działaniom lokatorów

Działaniom mieszkańców bardzo krytycznie przygląda się zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej "Wspólnota". - Jesteśmy pełni obaw. Na razie odłączył się tylko jeden budynek, nie wiem nic o tym by kolejne chciały się odłączyć - mówi Jolanta Zaczkowska, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Wspólnota". - Docierają do nas sygnały, że wcale nie jest tak, jak to mówią ci, którzy przekonywali do wspólnoty. Przychodzą do nas ludzie, którzy się już wydzielili i narzekają. Podobno zarządcy obiecywali im, że będą płacić mniejsze czynsze, a w niektórych przypadkach płacą nawet o 100 zł więcej. Lokatorzy skarżą się, że nie ma kto sprzątać w budynku, nie ma kto grabić liści, ludzie się przewracają - podkreśla pani prezes.

Założyciele stowarzyszenia odpierają te zarzuty, argumentując, że nic takiego u nich nie miało miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!