Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląskie afery: Hop do celi? Nie tak prędko, choć kara jest dość wysoka

Teresa Semik
Jerzy Hop, były szef katowickiej Prokuratury Apelacyjnej skazany jest za wyłudzenie 1,7 mln zł Choć usłyszał  8 lat pozbawienia wolności , wciąż jest na wolności i wciąż jest prokuratorem
Jerzy Hop, były szef katowickiej Prokuratury Apelacyjnej skazany jest za wyłudzenie 1,7 mln zł Choć usłyszał 8 lat pozbawienia wolności , wciąż jest na wolności i wciąż jest prokuratorem Karina Trojok
To był największy skandal w polskiej prokuraturze i najwyżej postawiony prokurator w jej hierarchii, który stanął przed sądem oskarżony o wyłudzenie pieniędzy. Chodziło o co najmniej 1,7 mln zł, które Jerzy Hop podstępem wyciągnął od przedsiębiorców rzekomo na zakup sprzętu dla podległych mu prokuratur - kserokopiarek, drukarek, części zamiennych, papieru biurowego. Sprzętu nikt nie widział, a pieniądze lądowały w kieszeni prokuratora.

- Gdyby prokurator Jerzy Hop miał mniejszy apetyt, mógłby uniknąć kary, bo przecież sprzęt, który rzekomo kupował, z czasem się zużywa i nikt by go nie szukał - mówił sędzia Piotr Pisarek skazując Hopa prawie dwa lata temu na 8 lat więzienia. - Zgubiła go chciwość, pycha i arogancja, że nikt nigdy nie postawi mu zarzutu, bo to przecież on jest od ścigania przestępców. Dowodów świadczących o jego winie jest aż nadto.

Chce odroczenia kary

Ten wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach uprawomocnił się 28 marca 2013 roku i Jerzy Hop powinien wrócić za kratki. Powinien, ale wciąż cieszy się wolnością. Wprawdzie sąd zaliczył mu na poczet kary czas faktycznego pozbawienia wolności w czasie śledztwa - niewiele ponad trzy lata - to i tak do odsiadki zostało sporo - prawie pięć lat.

- Jerzy Hop napisał wniosek o odroczenie wykonania kary - mówi sędzia Agata Dybek-Zdyń, rzecznik Sądu Okręgowego w Gliwicach. - Sąd go nie uwzględnił, uznał, że skazany powinien przebywać w zakładzie karnym.

Na tę decyzję Jerzy Hop i jego adwokat złożyli zażalenie i sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Katowicach, który rozpozna ją na początku grudnia br. Hop może nie tylko cieszyć się wolnością. Także prokuratorską pensją.

Prokuratorska pensja

Sprawa Jerzego Hopa wyszła na jaw w 2002 roku. Po przedstawieniu mu zarzutów i aresztowaniu został zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych prokuratora. Zgodnie z prawem i przywilejami prokuratorskimi przysługiwała mu połowa dotychczasowego wynagrodzenia i Hop skutecznie te pieniądze egzekwował. Miesięcznie dostawał ponad 3 tys. zł, choć nikt go w pracy nie widział.

Zanim zapadł prawomocny wyrok, przeszedł w tak zwany stan spoczynku. Prokuratorzy w Polsce nie idą na rentę czy emeryturę tylko właśnie w stan spoczynku z powodu wieku, choroby, utraty sił. Otrzymują wtedy 75 proc. pensji.
Komisja lekarska uznała, że stan zdrowia Jerzego Hopa nie pozwala mu na dalsze sprawowanie funkcji prokuratora, choć przecież formalnie i tak nie pracuje w zawodzie z powodu oskarżenia, ale przywilej to przywilej. 55-letni dziś prokurator skazany za poważne przestępstwo bierze teraz więcej pieniędzy, bo 75 proc. wynagrodzenia, a nie połowę. Jeśli ktoś próbuje doszukać się tu jakiejś sprawiedliwości, to jej nie znajdzie.
Zarobki osób pracujących w prokuraturze apelacyjnej wynoszą obecnie od 8000 do 11.000 zł. Prokuratora nie tak łatwo wyrzucić z pracy i pozbawić go pensji.

Zmarnowana kariera

Jerzy Hop, absolwent prawa w Krakowie szybko awansował z Rybnika do Katowic. Szefem Prokuratury Apelacyjnej został w 1993 roku. Spekulowano już, kiedy przeskoczy do Warszawy.

Na początku 2002 roku w Katowicach była Barbara Piwnik, minister sprawiedliwości w rządzie Leszka Milera i chwaliła jego pracę, bo też do katowickiej apelacji trafiały sprawy bulwersujące całą Polskę.

Afera wystrzeliła w kwietniu 2002 roku, kiedy Tygodnik Newsweek opublikował, że Jerzy Hop wydaje na luksusy więcej niż zarabia. Skąd ma pieniądze na dom, drogie auta, życie ponad stan?

Hop bagatelizował doniesienia gazety, ale jego tłumaczenia nie brzmiały wiarygodnie, że pieniądze ma od teściowej, która dostała spadek z zagranicy i gotówkę przechowuje gdzieś w klasztorze. Zwłaszcza wtedy budziły wątpliwości, kiedy pojawił się szef dużej firmy w Katowicach, który twierdził, że Jerzy Hop bierze od przedsiębiorców pieniądze na materiały biurowe dla prokuratury. Potem zgłosili się do śledczych kolejni darczyńcy, a materiałów biurowych w tak ogromnej ilości nikt w prokuraturach nie widział.

Nie ma nietykalnych

Gdy tylko Jerzemu Hopowi uchylono immunitet prokuratorski, w listopadzie 2002 roku trafił za kratki. Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Krakowie.

Przez prawie dziesięć lat były szef Prokuratury Apelacyjnej wyłudzał od firm pieniądze, które miały rzekomo wesprzeć podległe mu jednostki, borykające się wówczas z trudnościami finansowymi. Brakowało kopiarek, drukarek, komputerów i zwykłego papieru. W latach 1993-2002, w zaciszu swojego gabinetu, przy kawie mówił im o kłopotach i sugerował wprost wpłatę pieniędzy na zakup sprzętu poprzez rekomendowaną firmę z Rybnika. Prowadził ją kolega szkolny Hopa.
Choć atmosfera rozmów była miła, nieco paraliżował gości urząd prokuratora. Najczęściej więc nie odmawiali wsparcia i przywozili w teczce pieniądze, jednorazowo nawet po 10 tys. zł. Otrzymywali w zamian fikcyjną fakturę. Tych lewych faktur śledczy znaleźli ponad 500.

Nie dziwiła prezesów i dyrektorów forma zapłaty - z ręki do ręki. Podobno zdumiał się tylko jeden obcokrajowiec, który zaproponował, że on już kupi te kserokopiarki, bo chodzić z kasą do prokuratora nie wypada. Z takiej usługi Hop jednak nie skorzystał.

Kim byli darczyńcy prokuratury, a właściwie prokuratora Hopa? Niemal wszystkie duże firmy ze Śląska i z Zagłębia. Najhojniejsze to Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych Holding SA w Katowicach. Zaniosło w teczce ponad 217 tys. zł., Przedsiębiorstwo Transportu Kolejowego i Gospodarki Kamieniem Zabrze - 155 tys. zł, Węglokoks Katowice - 106 tys. zł, Katowicki Holding Węglowy - 91 tys. zł, Centrozap Katowice - 65 tys. zł, Górnośląski Zakład Energetyczny w Gliwicach - 56 tys. zł itp. Prokuratura dotarła do blisko 70 firm.

Kiedy cała sprawa wyszła na jaw, skarżyli się niektórzy drobni przedsiębiorcy, że odmowa wpłaty pieniędzy skutkowała nieustannymi kontrolami, w tym skarbowych, od których nie mogli się opędzić.

Winny, bez wątpienia

Przed sądem Hop nie przyznawał się do zarzucanych czynów, przerzucał odpowiedzialnośc na swojego wspólnika. A nawet na polityków lewicy, że to ich zemsta za prowadzone śledztwa przez podległych mu prokuratorów. Nie pogodził się z wyrokiem skazującym go na 8 lat i złożył apelację. Bezskutecznie.

- Kara jest wysoka, ale nie rażąco wysoko, uwzględnia wysoką funkcję państwową pełnioną przez oskarżonego - uzasadniała sędzia Elżbieta Mieszczańska z Sądu Apelacyjnego w marcu 2013 roku. - Dowody przeciwko Jerzemu Hopowi nie budzą wątpliwości. Obciążają go opinie grafologiczne i zeznania świadków.

Prokurator Paweł Baca, który oskarżał Hopa, dodał: - Ta sprawa kładła się cieniem na całą prokuraturę i była ciosem w jej wizerunek, bo to nie był szeregowy prokurator. Dlatego tak bardzo zależało nam, by ją wyjaśnić do samego dna.

To nie koniec kłopotów Jerzego Hopa, jest oskarżonym

Tym razem oskarżyła go prokuratura Ostrołęce, która zarzuca prokuratorowi Hopowi 32 przestępstwa fałszowania zaświadczeń o swych zarobkach i wyłudzenia kredytów w latach 2008-2009, a więc gdy Hop już odpowiadał przed katowickim sądem. Akt oskarżenia wpłynął do Rybnika, gdzie Hop mieszka, ale sąd się wyłączył i pod koniec października sprawa została przekazana do Krakowa. Z Jerzym Hopem oskarżonym jest Łukasz H.

Prokuratorem może być powołany ten, kto jest nieskazitelnego charakteru

Tak wynika z ustawy o prokuratorze. Nieskazitelny, czyli jaki? Oczekiwanie jakiejś pełni "nieskazitelnego charakteru" jest utopią, bo od ideałów, jak od gwiazd, dzielą nas nawet lata świetlne. Czy o prokuratorze z wyrokiem za przestępstwo umyślne można jednak powiedzieć, że jest "nieskazitelnego charakteru"?

Wolne sądy dyscyplinarne

Przewinieniami Jerzego Hopa zajmuje się Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym od 2002 r. Tak się zajmuje, że Hop, siedząc w areszcie, wygrał proces w sądzie pracy o wypłatę zaległego wynagrodzenia.Po trzech latach zapadło orzeczenie w pierwszej instancji o wydaleniu go ze służby. Po kolejnych dwóch latach zostało uchylone i sprawa wróciła do ponownego rozpoznania w sądzie pierwszej instancji, a tu czekało na nią przedawnienie. Dyscyplinarka Hopa została zawieszona do prawomocnego wyroku, który zapadł w marcu br. Jerzy Hop jest nadal prokuratorem apelacyjnym.
- To nie jest komfortowa sytuacja dla naszego środowiska - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!