Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślązak Roku: Ewelina Sokół-Galwas. Finał konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku" [ZDJĘCIA]

Teresa Semik
Ślązak Roku. Finał konkursu Po naszymu, czyli po śląsku
Ślązak Roku. Finał konkursu Po naszymu, czyli po śląsku Arkadiusz Gola
Ewelina Sokół-Galwas z Wodzisławia wygrała tegoroczny konkurs „Po naszymu czyli po śląsku”, którego finał odbył się w niedzielny wieczór w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu.

Ślązaczka 2013 roku pracuje w biurze rachunkowym, ma sześcioro dzieci i hoduje 20 kóz. O tych kozach, co fest podskakują i na byle co lezą, odpowiadała jurorom i publiczności. A kozy mają historię pomatłaną.

Drugie miejsca zajął Robert Garcarzyk z Mikołowa, grubiorz, czyli górnik z kopalni Wesoła, z zamiłowania szef grupy rekonstrukcji historycznej „Karpaty”. Wystąpił w mundurze żołnierza gen. Andersa i przypomniał los niedźwiadka Wojtka, który został prawie członkiem II Korpusu Polskiego i towarzyszył polskim żołnierzom do końca drugiej wojny.

– Berek Wojtek umarł 50 lat temu – przypomniał Robert.

Laureatką trzeciej nagrody jest Agnieszka Drobna z Zabełkowa k. Raciborza, emerytowana polonistka. W pięknej nostalgicznej opowieści o chustkach znalezionych w szranku przywoływała kolejne historie z życia kobiety.

Żeby wygrać konkurs „Po naszymu” nie wystarczy tylko dobrze mówić po śląsku, bo to potrafią już wszyscy uczestnicy. Równie ważna, co uroda mowy, jest strona literacka regulaminowego, 5-minutowego wystąpienia. I trzeba przyznać, że tegoroczni finaliści miło wszystkich zaskoczyli.

– Poziom konkursu był bardzo wyrównany, ale byliśmy zgodni, że wystąpienia tych trzech osób, pod względem kompozycji literackiej, był najciekawszy – wyjaśnił prof. Jan Miodek, przewodniczący jury i wraz z prof. Dorotą Simonides, ks. prof. Jerzym Szymikiem odpytywał na scenie kandydatów do tytułu Ślązak Roku 2013 ze znajomości śląskich tradycji.

Żaden finalista nie był debiutantem. Najdłużej, bo siedem razy próbowała swoich sił Agnieszka Drobna. Jak tłumaczy, robiła to tylko dlatego, bo chce przekonywać, że Ślązacy potrafią nie tylko pieronić i krupnioki jeść. Poradzą też pięknie godać.
Jest coś magicznego w tych dorocznych spotkaniach Ślązaków, że autokarami zjeżdżają na finałową galę, żeby być razem. Poza tym konkursem tyle osób w strojach śląskich można chyba zobaczyć tylko w zespole z Koszęcina.

Hymn tych spotkań, że po śląska to i gorola poradzą nauczyć, zabrzmiał w Domu Muzyki i Tańca już po raz 23. Śpiewał go tym razem zespół „Gorol” z Zaolzia, który też ma w swoim gronie laureata „Po naszymu…”. Tadeusz Filipczyk został Ślązakiem Roku 2003.

Gospodynią wieczoru była twórczyni konkursu Maria Pańczyk-Pozdziej, wicemarszałek Senatu. Towarzyszyli jej: Betina Zimończyk, Ślązaczka Roku 2001 oraz Krzysztof Zaremba, Ślązak Roku 1998.

Galę zaszczycili swoją obecnością zwycięzcy poprzednich konkursów, parlamentarzyści i samorządowcy, dr Jan Olbrycht eurodeputowany, który od lat zabiera na wycieczkę do Brukseli półfinalistów konkursu.

– Są nasi wierni przyjaciele, abp senior Damian Zimoń i metropolita katowicki abp Wiktor Skworc, biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Tadeusz Szurman – mówiła Maria Pańczyk i witała także marszałka województwa śląskiego, Mirosława Sekułę, który tradycyjnie przyszedł w stroju śląskim.

Tego wieczoru poznaliśmy jeszcze Honorowego Ślązaka Roku, którym został prof. Daniel Kadłubiec z Zaolzia, badacz folkloru i języka śląskiego, ceniony etnograf, autor książek „Płyniesz Olzo”, „Stanisław Hadyna twórca niezwykły”.

Prof. Kadłubiec zawsze chwalił ziemię, z której pochodził.

– Ze Śląska płynęło światło, a światło to słowo, również gwarowe, tutaj doceniane i pielęgnowane, także dzięki Marii Pańczyk – mówił profesor. – Bycie honorowym obywatelem tej ziemi, jest honorem nad honorami, zaszczytem nad zaszczytami.

– Marysiu, dziękujemy – mówił z telebimu do zebranych prof. Jerzy Buzek. – Analogicznego konkursu nie znalazłem w całej Unii Europejskiej.

Z nagrodą wyjechała z Zabrza także 15-letnia Aleksandra Swoboda z Chełmu Śląskiego, została Młodzieżowym Ślązakiem Roku. Gdy prof. Miodek wymienił jej nazwisko, sala krzyknęła z uznaniem. Ola popłakała się z radości.

– Wiedziałach, że się porycze – tłumaczyła wzruszona. Dziękowała dziadkom, bo oni nauczyli ją Śląska, rodzicom i swojej nauczycielce języka polskiego.

– My tu się czujemy, jak w wielkiej śląskiej rodzinie – mówili zgodnie uczestnice tej gali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ślązak Roku: Ewelina Sokół-Galwas. Finał konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku" [ZDJĘCIA] - Dziennik Zachodni