Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima w Beskidach: Turysto, nie daj się jej [PORADNIK]

Michał Wroński
W Beskidy przyszła już zima. Wczoraj ruszył pierwszy z wyciągów narciarskich na Białym Krzyżu w Szczyrku. Jeśli warunki pozwolą, to w weekend sezon rozpocznie też Złoty Groń w Istebnej. Narciarze zacierają ręce, a ratownicy GOPR-u szykują się na gwałtowny wzrost liczby interwencji. I apelują o rozwagę - zarówno do narciarzy, jak i pieszych turystów wybierających się na zimowe wędrówki.

GOPR szlaków nie zamknie, ale radzi turystom uważać

W dolinach białego puchu jest jeszcze niewiele (w Szczyrku ok. 5 cm), lecz na szczytach leży go już 20 cm, zaś w rejonie Babiej Góry pokrywa śnieżna zbliża się do pół metra. Tam też temperatura spadła do minus 11 stopni Celsjusza.

ZOBACZ KONIECZNIE:
Sezon narciarski 2013/2014 rozpoczęty: W Beskidach już jeżdżą [ZDJĘCIA]

- Na Babiej ogłosiliśmy drugi stopień zagrożenia lawinowego - informuje Jerzy Siodłak, naczelnik beskidzkiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak dodaje na czas zimy zamknięty zostaje żółty szlak (tzw. Perć Akademików) prowadząca z Markowych Szczawin na Babią Górę. Na pozostałych szlakach w Beskidach takich obostrzeń nie ma, ale ratownicy podkreślają, że zimowa turystyka w górach jest o wiele bardziej wymagająca od tej, którą można praktykować w pozostałych porach roku.

- Czasy przejść potrafią być dwa-trzy razy dłuższe niż latem - przypomina Jerzy Siodłak. Do tego dochodzi jeszcze niska temperatura, szybko zapadający zmrok i możliwość utrudniającej orientację w terenie zamieci.

Tragicznym dowodem na to, że bynajmniej nie są to standardowe komunały był wypadek, do jakiego doszło w okolicy Turbacza w Gorcach (a jest on niższy od Pilska, czy Babiej Góry). W poniedziałek ratownicy odnaleźli tam ciało 74-letniego księdza, który dzień wcześniej postanowił zejść ze szczytu. Zabłądził i prawdopodobnie zmarł na skutek wychłodzenia organizmu.

- Jedynym sposobem na bezpieczne wędrowanie zimą w górach jest wcześniejsze zorientowanie się o panujących warunkach, uważna obserwacja prognozy pogody i odpowiednie wyposażenie - podkreśla naczelnik beskidzkich GOPR-owców.

Ogrzewacz dla zmarzlaków i żele dla osłabionych

Przypominanie o konieczności zabrania na zimową wędrówkę odpowiedniego ubioru, zapasu wysokoenergetycznej żywności, latarki i naładowanej komórki z zapisanym w niej numerem do GOPR-u (601 100 300) może wydać się truizmem, lecz relacje uczestniczących w akcjach ratowników wyraźnie pokazują, że nie dla wszystkich wybierających się w góry owe prawidła są takie oczywiste.

Najlepiej więć ubrać się "na cebulkę", zaczynając od termoaktywnej bielizny, która utrzymuje ciepło, odprowadzając równocześnie pot. Ostatnią, zewnętrzną warstwą powinna być natomiast kurtka i spodnie z materiału nie przepuszczającego wiatru.
Ci, którzy wyjątkowo źle znoszą niskie temperatury mogą (na wszelki wypadek) zaopatrzyć się w chemiczne ogrzewacze, które za niespełna 10 złotych można kupić w sklepach ze sprzętem turystycznym. Po wyjęciu z opakowania i przyklejeniu go np. na zewnętrznej warstwie skarpety rozgrzewają się one do temperatury ponad 50 stopni Celsjusza i utrzymują ciepło przez dobrych kilka godzin.

Innym wynalazkiem przydającym się podczas zimowej wycieczki w góry mogą okazać się żele energetyczne, które również można bez problemu kupić w sklepach sportowych, a których skład pozwala na błyskawiczne przyswojenie przez organizm zawartych w nich węglowodanów. W efekcie turysta dostaje energetycznego "kopa", co jest szczególnie istotne zwłaszcza po wielu godzinach wędrówki, kiedy tempo marszu spada, a zmrok jest coraz bliżej.

W śniegu na rakietach idziesz szybciej

W zestawie obowiązkowym dla turystów wybierających się zimą w wyższe partie Beskidów powinne znaleźć się też rakiety śnieżne lub narty skitourowe (dzięki specjalnym pasom tzw. fokom ułatwiają one podejście w górę, po ich zdjęciu można natomiast bez przeszkód zjechać na nich w dół). Z tych pierwszych zresztą - jak przypomina Wojciech Domagała, organizator odbywającego się na Rycerzowej w Beskidzie Żywieckim biegu na rakietach śnieżnych - korzystają nie tylko turyści, ale też zwykli mieszkańcy położonych wyżej miejscowości.

- W Ujsołach niemal wszystkie dzieci chodzą do szkoły w rakietach. Mając taki sprzęt człowiek nie zapada się w śniegu - mówi Domagała.

Ceny przyzwoitych rakiet śnieżnych zaczynają się od 300 złotych. Nie trzeba ich jednak od razu kupować - można wypożyczyć. Na południu Polski działa bowiem sieć 50 wypożyczalni, których lokalizacja pozwala na wędrowanie od schroniska do schroniska (poza górami wypożyczalnie znajdują się też w Katowicach, Pszczynie, Krakowie, Rzeszowie, czy Wrocławiu).

ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Beskidy: powstaje szlak narciarski dla niewidomych

- Dobrze byłoby w komplecie z rakietami zabrać również kijki z dużymi rozetami - radzi Domagała.

I jeszcze jedno, wybierając się do Czech lub Słowacji należy obowiązkowo wykupić ubezpieczenie kosztów ewentualnej akcji ratunkowej w górach. Zaniedbanie tego może drogo kosztować.

- Rachunek może wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy euro - przestrzega Jerzy Siodłak.

Lubisz zimowe wędrówki? Dyskutuj z autorem na temat zasad bezpieczeństwa w górach



*Ślązak Roku 2013 już wybrany! Poznajcie zwycięzców DUŻO ZDJĘĆ
*Koniec dramatu 32-letniej Małgosi Komorowskiej z Jastrzębia. Odzyska zdrowie?
*Niesamowity rekord prędkości Pendolino w Polsce 291 km/h ZDJĘCIA + WIDEO
*Wojak Boxing Night RELACJA+ZDJĘCIA Jonak i Kołodziej zwyciężają!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zima w Beskidach: Turysto, nie daj się jej [PORADNIK] - Dziennik Zachodni