18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był Adamek, jest Biegun - w Gilowicach ściskają kciuki za skoczka

KLM
Górale z Gilowic cieszą się z sukcesu Krzysztofa Bieguna. Ale rodzina skoczka ma już dość szumu medialnego wokół nich

Gilowice, niewielka miejscowość położona parę kilometrów za Żywcem w kierunku Suchej Beskidzkiej. Mieszka tam około 4,3 tysiąca osób. Do ubiegłej niedzieli powszechnie było wiadomo, że to rodzinna miejscowość Tomasza Adamka, słynnego polskiego boksera i biskupa Tadeusza Rakoczego, ordynariusza diecezji bielsko-żywieckiej. Ale od ostatniej niedzieli głośno głównie o Krzysztofie Biegunie, 19-letnim skoczku narciarskim z Gilowic, który wygrał inauguracyjny konkurs Pucharu Świata i - na co zwracają uwagę mieszkańcy Gilowic - jako drugi obok Adama Małysza polski skoczek założył żółty plastron lidera PŚ.

ZOBACZ TAKŻE:
Krzysztof Biegun ze Szczyrku wygrywa skoki w Klingenthal [ZDJĘCIA]

- To klasa chłopak, każdy zachwyca się jego wygraną - mówi Bogusław Lejawka, jeden z mieszkańców. - Pilny, spokojny, nigdy nie było z nim problemów. Wspaniale, że wygrał - ks. Wacław Kozicki, proboszcz parafii Świętego Andrzeja Apostoła w Gilowicach charakteryzuje Krzysztofa Bieguna.

I dodaje, że sukces skoczka jest wielką zasługą Henryka Pasko, prezesa Parafialnego Klubu Sportowego Olimpijczyk Gilowice, w którym mały Krzysiek zaczynał przygodę ze skokami. Bo Gilowice sekcję skoków narciarskich mają raptem dziesięć lat. Choć, jak się okazuje, we wsi skakało się na nartach już w latach 50. ubiegłego wieku.

- Pochodzący z Gilowic biskup Rakoczy mówił mi, że jako chłopiec na skoczni, którą zrobili z kolegami , skoczył 11,5 metra. Przyjmuję to jako pierwszy rekord Gilowic - śmieje się Henryk Pasko, prezes i założyciel PKS Olimpijczyk Gilowice. Kolejny, niepobity do dziś, 24,5 m należy do Bieguna.

Pasko kierował Ludowy Uczniowski Klub Sportowy. Chciał rozszerzyć działalność klubu, dlatego postanowił powołać Parafialny Klub Sportowy.

- Jeździłem na parafiady do Warszawy. Ujęła mnie ta atmosfera, akcent na szacunek i zasady fair play - wyjaśnia. W jego pokoju pełno pucharów, medali i wyróżnień. Jest też kronika klubu, w której sporo miejsca poświęcone jest sekcji skoków narciarskich powstałej na fali małyszomanii w 2003 roku. Zaczęło się od Michała Pyclika, który zaczął trenować skoki narciarskie. Najpierw w Szczyrku, bo w Gilowicach nie było skoczni. Była za to sala sportowa przy szkole, w której można było przeprowadzać tzw. suche treningi. I na jednym z takich zjawił się Krzysztof Biegun.

- Zapytałem, czy mogę przywieźć brata na te zajęcia. I przywiozłem - mówi Przemysław Biegun, brat Krzysztofa. Sukces Krzyśka, a przede wszystkim ogromne zainteresowanie mediów spadło na całą rodzinę spadło znienacka. Nieszczęśliwie zbiegło się z rodzinną tragedią - tuż przed zawodami w Klingenthal zmarła mieszkająca na co dzień w Nysie babcia Krzysztofa Bieguna.
- Gdy Krzysiek o tym się dowiedział, nogi mu zmiękły. Przyznał, że gdyby usłyszał to przed skokami, to nie wie, jak by się skończyło - przyznaje Roman Biegun, ojciec skoczka.

Biegunowie przeżywają niełatwy okres. Medialne zainteresowanie przeszkadza im. Gdy trwały niedzielne skoki, oni czuwali przy zmarłej w cmentarnej kaplicy babci. A po wyjściu musieli zmierzyć się z dziennikarzami.

- To męczące, dziennikarze nachodzą nas non stop. Jak potem coś Krzyśkowi nie wyjdzie, to media nie zostawią na nas suchej nitki - twierdzi Przemysław Biegun.

Sam Krzysiek po powrocie z Klingenthal w Gilowicach był raptem jeden dzień. Zdążył przyjąć delegację gminy z gratulacjami i przeprowadzić trening siłowy. Pamiątkową nagrodę z Klingethal postawił na półce w swoim pokoju.
W Gilowicach mocno ściskają kciuki za jego kolejne udane występy. Kto wie, może gmina doczeka się sportowca pokroju Małysza?

- To młody chłopak, przecież ledwo skończył 18 lat. Wszystko jest przed nim. Będzie z niego duży talent - uważa Bogusław Lejawka. - Mamy teraz dwóch znanych sportowców z Gilowic. Jeden wyjechał do Ameryki (Tomasz Adamek - red.). Mamy nadzieję, że Krzysiek tu zostanie.

Henryk Pasko liczy, że sukces Bieguna zachęci młodych skoczków z Gilowic i powiatu żywieckiego do spróbowania sił na skoczni. Ale największym marzeniem górali jest olimpiada, na którą Biegun ma szansę pojechać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!