Jubileuszowa konfrontacja, do której dojdzie na Cichej w sobotę o godz. 20.30, jest dobrą okazją, by przypomnieć najciekawsze z 99. dotychczasowych potyczek. Wszystko zaczęło się w pierwszej kolejce sezonu 1956. Górnik właśnie awansował do ekstraklasy i od razu na dzień dobry do Zabrza przyjechał słynny Ruch z legendarnym Gerardem Cieślikiem w składzie. W ciągu kwadransa dwa gole strzelił Edward Jankowski i beniaminek zwyciężył 3:1. Później przez całe lata zabrzanie na Roosevelta przeważnie wygrywali z Niebieskimi. W Chorzowie z kolei częściej górą był Ruch.
- Zawsze czekaliśmy na te mecze z Górnikiem - wspomina legendarny napastnik chorzowian Eugeniusz Lerch. - To właśnie w derbach człowiek udowadniał, że jest facetem z jajami. Każdy dawał z siebie wszystko, bo to były najważniejsze spotkania w sezonie. Na ich poziom też nikt nie miał prawa narzekać, bo w obu drużynach nie brakowało przecież reprezentantów Polski.
Równie wielkie emocje poty-czki z sąsiadem zza miedzy budziły w zabrzańskiej drużynie.
- W naszej szatni już dużo wcześniej rozmawiało się o tych konfrontacjach - opowiada legendarny kapitan Górnika Stanisław Oślizło. - Chorzowianie byli wówczas bardziej utytułowanym zespołem od nas. Mieli także wtedy więcej kibiców. Tylko wygrywając z Niebieskimi mogliśmy przeciągnąć fanów na swoją stronę i zdobyć uznanie na Śląsku.
Sposób Lubańskiego
Prawdziwym katem Niebieskich był w zespole Górnika Włodzimierz Lubański, który w ligowych spotkaniach z Ruchem strzelił aż 18 goli. Żartowano, że gdyby zabrzanie grali tylko z nimi, to Lubański zawsze byłby królem strzelców.
- Faktycznie miałem sposób na Ruch i z tym klubem zawsze dobrze mi się grało - mówi Lubański. - Szczególnie utkwił mi w pamięci mecz w Chorzowie w 1971 r. Wygraliśmy z Niebieskimi 4:1, a ja strzeliłem wszystkie cztery gole dla Górnika. Kibice, którzy przed spotkaniem na mnie gwizdali, po jego zakończeniu bili mi brawo i to był bardzo miły moment. Pamiętam też, że wówczas pilnował mnie na boisku Jerzy Wyrobek i po meczu nie umiał sobie znaleźć miejsca.
Zmarły w tym roku Jerzy Wyrobek nie raz opowiadał, że do meczów z Górnikiem zwyczajnie nie miał szczęścia. W swoim ligowym debiucie w Ruchu w 1969 r. wystąpił właśnie w Zabrzu i nawet strzelił gola - tyle, że samobójczego. Jeśli chodzi o Lubańskiego, to zawsze podkreślał, że przed derbami nikt nie chciał być w drużynie tym, któremu trener powierzał na boisku opiekę nad wspaniałym snajperem rywala zza miedzy.
Lubański strzelił Ruchowi cztery gole nie tylko w Chorzowie, ale także w ligowym spotkaniu w Zabrzu w 1967 r. również wygranym przez jego zespół 4:1.
Ustrzelił sobie mieszkanie
Spotkania Górnika z Ruchem to przez całe lata była nie tylko sportowa walka, ale także, a może nawet przede wszystkim, rywalizacja dwóch resortów - górnictwa i hutnictwa. Legendarni prezesi obu klubów - zabrzańskiego Eryk Wyra i chorzowskiego Ryszard Trzcionka nie ukrywali, że derbowe zwycięstwa miały wpływ na ich notowania w Ministerstwie Przemysłu Ciężkiego.
- Derby graliśmy zawsze przy pełnych trybunach. Pamiętam mecz na Stadionie Śląskim, który w 1968 r. oglądało 80 tys. kibiców, więc nic dziwnego, że prezesom bardzo zależało na wynikach derbowych spotkań - opowiada były piłkarz Ruchu i trener Górnika Antoni Piechniczek. - My byliśmy formalnie zatrudnieni na etatach w hucie i zarabialiśmy znacznie mniej niż piłkarze Górnika na kopalniach, ale za wygraną z zabrzanami dostawaliśmy podwójną, a czasem nawet potrójną premię niż za inne zwycięstwa.
Na tej górniczo-hutniczej rywalizacji skorzystał kiedyś napastnik Niebieskich Eugeniusz Lerch.
- Od dawna starałem się o większe mieszkanie, bo urodziło mi się dziecko, ale jakoś ciągle mnie zbywano - mówi Lerch. - W 1962 r. graliśmy jednak w Chorzowie z Górnikiem. Przed meczem do szatni przyszedł prezes i obiecał mi, że jeśli wygramy, to na pewno dostanę przydział. Pomyślałem, że muszę skorzystać z okazji i strzeliłem zabrzanom dwa gole. Wygraliśmy 2:1, a ja wkrótce mogłem się przeprowadzić do nowego na mieszkania.
Stanisław Oślizło wygrał wiele spotkań z Ruchem i zawsze podkreślał ich niepowtarzalną atmosferę, ale do dziś wspomina też mecz w Chorzowie przegrany przez zabrzan aż 1:5. Była to najwyższa wygrana Niebieskich w liczącej sobie już 57 lat historii Wielkich Derbów Śląska.
- Właśnie zapewniliśmy sobie tytuł mistrzowski w sezonie 1965/66, a tu nagle doznaliśmy takiej klęski - opowiada Oślizło. - Byłem wściekły na swoich kolegów z drużyny, którzy tak długo świętowali nasze mistrzostwo, że kompletnie zlekceważyli mecz z Niebieskimi.
Wygrana dawała tytuł
Mecze Ruchu z Górnikiem nie raz decydowały o tym, która z drużyn zdobędzie mistrzostwo Polski. Tak było chociażby w 1968 r. gdy w ostatniej kolejce na Stadionie Śląskim Ruch wygrał z Górnikiem 3:1 i odebrał mu tytuł. Również ostatnią mistrzowską koronę Niebiescy zapewnili sobie dzięki wygranej w Zabrzu w 1989 roku. W sumie siedmiokrotnie zdarzyło się, że obydwa kluby kończyły sezon na ligowym podium.
Do historii przeszły Wielkie Derby Śląska rozegrane na Stadionie Śląskim w 2008 i 2009 r.
- Zwłaszcza pierwsze z nich były wielkim wydarzeniem, bo po raz pierwszy w XXI wieku ligowy mecz zgromadził takie tłumy - przypomina Wojciech Grzyb z Ruchu, który grał w obu tych spotkaniach. - Na trybunach zasiadło ponad 40 tys. widzów i na pobicie tego rekordu musieliśmy czekać do otwa-rcia nowych stadionów na Euro 2012. Kibice zobaczyli pięć bramek, były ogromne emocje i o tym meczu długo mówiła cała Polska, choć zarówno Górnik jak i my zajmowaliśmy wtedy miejsca w środku ligowej tabeli.
Oby jubileuszowe setne WDŚ też zapisały się w tej świetnej historii.
Ligowe WDŚ w statystyce
W sobotę Wielkie Derby Śląska odbędą się po raz setny. Z 99 spotkań rozegranych do tej pory 39 zakończyło się zwycięstwem Górnika, 34 razy padł remis, a 26-krotnie wygrywał Ruch. Bramki również są korzystne dla zabrzan 140:108.
W 49 meczach gospodarzem byli Niebiescy, choć nie wszystkie odbyły się w Chorzowie (w 1989 r. grano we Wrocławiu). Ruch wygrał 22 razy, Górnik o połowę mniej, a 16-krotnie padł remis. Bramki 70:51 dla Ruchu.
Z 50 potyczek w Zabrzu Górnik zwyciężył aż w 28. 18 razy był remis, a Ruch wygrał na Roosevelta tylko 4-krotnie. Bramki 89:38 dla zabrzan.
Pierwszy ligowy mecz tych drużyn miał miejsce 18 marca 1956 roku w Zabrzu i zakończył się wygraną Górnika 3:1 (2:1).
Ruch pierwsze zwycięstwo nad sąsiadem zza miedzy odniósł pięć miesięcy później pokonując w Chorzowie 5 sierpnia 1956 roku gości 2:1 (0:1).
Pierwsze wyjazdowy sukces w derbach odniósł Górnik 18 września 1957 roku gromiąc Niebieskich na Cichej 3:0 (2:0).
Pierwszy remis 0:0 zanotowano 4 czerwca 1958 roku wChorzowie. Meczów bez goli było aż 15 i bezbramkowy remis był najczęściej notowanym wynikiem w derbach. 14-krotnie padał w nich wynik 2:1 oraz 1:1.
Niebiescy pierwsze wyjazdowe zwycięstwo odnieśli dopiero 6 sierpnia 1983 roku wygrywając w Zabrzu 2:1 (1:0).
Najwyższa wygrana Ruchu miała miejsce 11 maja 1966 roku. Chorzowianie pokonali Górnika aż 5:1 (3:1).
Poza meczem na Cichej sprzed 47 lat sześć goli w derbach padło jeszcze 17 września 1960 roku i 3 listopada 1991 roku w Zabrzu. Obydwa Górnik wygrał 4:2.
Najwyższe zwycięstwo Górnika odnotowaliśmy 2 kwietnia 1986 roku, gdy zabrzanie pokonali Ruch 4:0 (1:0).
Najwięcej bramek dla Górnika strzelili: Włodzimierz Lubański - 18, Ernest Pohl - 12, Edward Jankowski - 8 oraz Andrzej Pałasz i Erwin Wilczek - po 6.
Najwięcej bramek dla Ruchu zdobyli w derbach: Bronisław Bula - 8, oraz Eugeniusz Lerch, Edward Herman i Krzysztof Warzycha - po 7.
(JAC)
*Regionalna lista płac. Sprawdź, ile zarabiają [ZAROBKI OD 100 ZŁ DO 1 MLN ZŁ]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?