Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Bytomia boją się domu dla uzależnionych: "Do tej pory był tu spokój"

Magdalena Nowacka-Goik
Młodzież z Gimnazjum nr 15 w Stolarzowicach i młodzież  z Ośrodka Dom Nadziej wspólnie nagrała kolędę , która ma przekonać nieufnych mieszkańców. Kolędy można posłuchać na stronie ośrodka
Młodzież z Gimnazjum nr 15 w Stolarzowicach i młodzież z Ośrodka Dom Nadziej wspólnie nagrała kolędę , która ma przekonać nieufnych mieszkańców. Kolędy można posłuchać na stronie ośrodka arc. Fundacja Dom Nadziei
Bytomianie znani są ze społecznych akcji na Facebooku. Ostatnio skrzyknęli się tu, aby posprzątać dworzec kolejowy. Tym razem też stworzyli wydarzenie na portalu społecznościowym, ale... chwalić się chyba nie ma czym. Nazwa wydarzenia? "Protest mieszkańców Stolarzowic, Górnik i okolic przeciwko budowie ośrodka dla osób uzależnionych od narkotyków i alkoholu". Nazwisk nie ma, ale jest informacja, że listy z protestem poszły już do kurii diecezjalnej w Gliwicach.

Pora na czarownice?

O co chodzi? O ośrodek Dom Nadziei, który od kilkunastu lat działa w Bobrku. W przyszłym roku ma się zacząć budowa nowej siedziby - w Stolarzowicach właśnie, bo tam Fundacja Dom Nadziei, która prowadzi ośrodek, dostała działkę. Teraz podopieczni fundacji mieszkają w starym domu, który nie spełnia warunków potrzebnych do ratowania młodzieży.

Ks. Bogdań Peć, szef fundacji Dom Nadziei, przyznaje, że pracują tu najlepsi terapeuci, ale żeby ośrodek działał jeszcze prężniej, potrzebny jest nowoczesny standard. O tym, że budowa nowej siedziby jest coraz bliżej, mówi się od kilku miesięcy. I nagle pojawili się przeciwnicy przeniesienia ośrodka z Bobrka do Stolarzowic.

- Nie chcemy z nikim walczyć - podkreśla ks. Peć. - Jesteśmy zaprzyjaźnieni z mieszkańcami Bobrka, nasza młodzież pomaga zarówno w parafii, jak i przy szkole. Wspólnie rozgrywane są mecze sportowe. Przez 18 lat nie wydarzyła się żadna sytuacja, która miałaby komuś zagrozić - podkreśla. Protest na Facebooku powstał 23 października. Co tu mamy? Plakat "Stop narkomanii w Stolarzowicach" (takie plakaty wiszą też na drzewach w dzielnicy). I wpisy: "Dotychczasowy widok z okna jest bezcenny, widzimy spokojną okolicę. Nie pozwolimy tego zmienić. Boimy się skutków, jakie przyniesie budowa ośrodka dla osób uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Boimy się, że nie uchronimy naszych najbliższych... naszych dóbr materialnych... życie w ciągłym strachu jest uciążliwe". Jest też informacja o zbieraniu podpisów przeciwko budowie nowej siedziby Domu Nadziei.

Pamiętacie film "Pora na czarownice" Piotra Łazarkiewicza? To historia dwojga zakochanych narkomanów, Joli i Andrzeja, którzy trafiają do ośrodka prowadzonego przez ks. Jana. Lokalizacja ośrodka wzbudza protesty lokalnej społeczności. Film powstał dziewięć lat temu. Mogłoby się wydawać, że już to "przerobiliśmy". Nic bardziej mylnego. Na szczęście nie wszyscy są tak negatywnie nastawieni.
A na Bobrku - żałują

- Nie jesteśmy stroną w sprawie, bo ta strona jest anonimowa - mówi Jadwiga Kucharska-Jastalska, dyrektorka Gimnazjum nr 15 w Stolarzowicach. Przyznaje jednak z zażenowaniem, że mentalność niektórych mieszkańców dzielnicy budzi jej zdziwienie.
- My możemy tylko pracować nad mentalnością naszej młodzieży. I jesteśmy dumni, bo wykazują się czasem większą dojrzałością od dorosłych - mówi.

Od lat gimnazjum współpracuje z Domem Nadziei. Teraz uczniowie i młodzież z ośrodka nagrali wspólnie kolędę. A szkoła planuje w styczniu spotkanie mieszkańców z ks. Bogdanem Peciem, na którym mają być rozwiane wątpliwości.

Co ciekawe, sami mieszkańcy Bobrka przyznają, że będą tęsknić za ośrodkiem.

- Jestem gotowy pojechać do Stolarzowic i wygłosić kazanie do mieszkańców - mówi ks. Dariusz Pietraś, proboszcz parafii pw. Świętej Rodziny w Bobrku. - Wręcz ubolewam, że ich tu nie będzie i chciałbym, żeby zostali. Bo zawsze można na nich liczyć, wiele razy pomagali przy różnego rodzaju pracach. Żyjemy w czasach, kiedy wiele mówi się o tolerancji, a nie chcemy być tolerancyjni wobec chorej młodzieży - podkreśla. Wspomina, że kiedy powstał ośrodek, też spore były obawy ludzi. - Mieszkańcy szybko przekonali się, że nie ma tu mowy o zagrożeniu. Ośrodek nie jest otwarty, jest dozór, a młodzież przyjeżdża tu, aby wyjść z kryzysu.

Prof. Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego uważa, że nie należy się przejmować protestem ludzi na Facebooku. - Łatwość komunikacji poprzez internet sprawiła, że częściej mamy do czynienia z osobami, które ujawniają swoje niskie instynkty i tendencje, bo mają zapewnioną anonimowość - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mieszkańcy Bytomia boją się domu dla uzależnionych: "Do tej pory był tu spokój" - Dziennik Zachodni