Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twitter, moja miłość. Tylko mikroblog, a możesz zostać idolem

Maria Olecha-Lisiecka
Twitter jest dzisiaj najszybszym medium na świecie, dostępnym dla każdego za darmo. Wystarczy 140 znaków, by zmienić bieg historii. Eryk Mistewicz mówi wprost: Twitter jest bezlitosny dla głupców i nudziarzy

Przyznaję się - do ćwierkania na Twitterze, bezpłatnym portalu społecznościowym, dojrzewałam długo. Mój mąż, fan nowoczesnych technologii, obeznany ze światem nowych mediów (na Twitterze jest od 2010 roku) i autor bloga "Technoblogia", wielokrotnie namawiał mnie, abym sobie założyła konto na Twitterze. Ale ja długo od niebieskiego ptaszka (takie jest logo Twittera) wolałam białą literkę "F" na granatowym tle, czyli Facebooka. Bo tam można pisać bez końca, rozmawiać, wrzucać tzw. słit focie (zdjęcia robione samemu sobie z ręki lub w lustrze) i mieć setki znajomych. A newsy na Facebooku można podawać dalej. Ba, jako dziennikarz mogę udostępniać teksty swoje i redakcyjnych kolegów. Do tego inni użytkownicy chętnie je komentują.

Po co mi więc Twitter? Bo chaos panujący na Facebooku jest męczący, aplikacja na smartfona z Androidem ma błędy. No i te irytujące reklamy. Założyłam sobie konto kilka miesięcy temu. I się zaczęło... Avatar, tweety, retweety, hashtagi, followersi, following, short linki...

Tweet ratujący rząd i giełdę
Kiedy 20 sierpnia wieczorem "Newsweek" w swoim serwisie internetowym poinformował, że Jacek Rostowski, ówczesny minister finansów w rządzie Donalda Tuska, podał się do dymisji, media oszalały. Informacja niemal natychmiast trafiła do ogólnopolskich stacji telewizyjnych i radiowych oraz na ważne portale. Ale najwcześniej, dosłownie kilka sekund po jej opublikowaniu, trafiła na Twittera. Rozpętała się polityczna burza. A wtedy Donald Tusk (@premiertusk) napisał na Twitterze (ma ponad 95,5 tys. obserwujących!): "Minister Rostowski nie złożył żadnej dymisji. Plotki czy nagonka?". Wystarczył tweet (informacja) o długości 65 znaków, aby uratować nie tylko rząd, ale i warszawską giełdę.

- Nie była potrzebna konferencja prasowa następnego dnia, nawet telefon do rzecznika rządu, aby wydał oświadczenie dementujące tę informację. Wystarczył tweet - mówi Eryk Mistewicz, konsultant strategii marketingowych, promotor narzędzi komunikacji masowej 2.0.

Poseł Jerzy Polaczek (@JerzyPolaczek) potrzebował jeszcze mniej znaków, zaledwie 10, aby podzielić się z dziennikarzami DZ informacją, gdzie rozpocznie się kongres PiS na Śląsku. Jego tweet "Oko Miasta" (katowickie Rondo Sztuki) retweetowali-śmy (podaliśmy dalej) jako pierwsi.

Donald Tusk napisał zaledwie 65 znaków, a tymczasem Twitter pozwala na pisanie tweetów o długości 140 znaków. To dużo czy mało? - Tyle wystarczy, aby podać newsa, informację skondensowaną, która do tego może zawierać linka do ciekawego artykułu, zdjęcia, wideo czy muzyki, którymi chcemy zainspirować innych użytkowników - tłumaczy Eryk Mistewicz, który na Twitterze jest od 2009 roku. - Wszystkie najważniejsze zdania, sentencje, zasady, normy, mieszczą się w 140 znakach. Od Cycerona do Martina Luthera Kinga - twierdzi.
Kiedy Eryk Mistewicz zaczynał swoją przygodę z tym rodzajem medium społecznościowego, w Polsce niewiele osób ćwierkało (korzystało z Twittera). Nawet ówczesny prezydent Francji, Nicolas Sarkozy (@NicolasSarkozy), dopiero co poznał to narzędzie.
­- Podczas wizyty w USA pokazał mu je Barack Obama (@BarackObama - jego konto obserwuje ponad 40 mln 608 tys. ludzi na całym świecie!). Sarkozy się zachwycił i po powrocie pokazał francuskim ministrom. Polscy politycy i dziennikarze wtedy jeszcze nie korzystali z Twittera w taki sposób, jak robią to dzisiaj - wspomina Mistewicz.

Dlaczego Twitter jest tak fascynującym narzędziem? Gdzie tkwi tajemnica jego popularności? Eryk Mistewicz odpowiada bez wahania: - Twitter to najlepsze, bo najprostsze, intuicyjne narzędzie służące do mikroblogowania, szybkiego, zwięzłego komunikowania się, zarówno dla nadawcy, jak i odbiorcy informacji - tłumaczy.

Arlena Sokalska, dziennikarka "Polska The Times", ćwierka od 5 lat. Dlaczego? - Bo chcę wiedzieć, co się dzieje, chcę z chaosu informacji, jakie serwuje współczesny świat, wyłowić te najważniejsze. I Twitter mi to porządkuje. Bo wbrew pozorom timeline (lista wiadomości, pojawiających się chronologicznie na profilu jako tzw. oś czasu - przyp. red.) to bardzo sensownie ułożona lista informacji, do których chcę mieć dostęp: ze świata polityki, ale także sportu, bo interesuję się kolarstwem.
Rzeczywiście, Twitter jest uporządkowany. Każdy użytkownik decyduje sam o tym, co i na jaki temat chce wiedzieć. Ułatwia to hashtagowanie, czyli oznaczanie tematów, na które się wypowiadamy, aby inni mogli łatwiej je znaleźć. Znaczek # przed słowem kluczem jest bardzo ważny.

- Dodatkowo, o czym wiele osób nie wie lub zapomina, Twitter daje możliwość tworzenia podzbiorów grupujących nadawców - wyjaśnia Sokalska.

Twitter jest dla tych, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia i przekazania innym. Nie trzeba mieć tysięcy followersów, aby nasza informacja obiegła świat. Trzeba mieć ciekawą opowieść, newsa, zdjęcie, które zainteresuje i zainspiruje innych do tego, by je retweetować.

- Jeden z moich kolegów mówi, że wystarczy mieć ok. 100 obserwujących, by mieć pewność, że każda ważna informacja do nas dotrze - mówi Arlena Sokalska.
Twitter jest bezlitosny
Zdaniem Mistewicza Twitter ma też inną wielką zaletę - pozwala na otwartą i równą dyskusję wszystkich użytkowników. Tutaj nie są ważne stanowiska, funkcje. Tu liczy się interakcja, szybkość i kultura wypowiedzi. Hejterów i trolli (osoby krytykujące i obrażające innych użytkowników) można zablokować. Ten portal bywa też bezlitosny.

To, że ktoś jest znany z telewizji i kolorowej prasy, nie znaczy, że będzie popularny na Twitterze. Ładna twarz, uśmiech, rola w popularnym serialu czy znane nazwisko to za mało. Tutaj trzeba mieć swoje zdanie i odwagę, by je wyrażać. Tutaj dyskutują, wymieniają się opiniami politycy z pierwszych stron gazet, najbardziej znani dziennikarze, gwiazdy muzyki, kultury i sportu ze zwykłymi ludźmi. Co więcej, coraz częściej zdarza się, że rekordy popularności biją konta anonimowych osób. Na Twitterze nie istnieją pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, lecz pod pseudonimem. To na przykład @Edzioo, który przedstawia się jako "sługus reżimu (…) Przed wciśnięciem FOLLOW, skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą", @bukarolbu (Premier Tux), @PopPolityk, @ASZdziennik (podaje w zabawny sposób zmyślone newsy) czy @Franek_S, czyli Franciszek Smóda (tak, tak przez "ó", bo to poliglota i... furiat).

Na Twitterze są też m.in. piłkarz Robert Lewandowski, idol nastolatek Justin Bieber, superniania Dorota Zawadzka, blogerzy Kominek i Azrael oraz... papież Franciszek. Jego oficjalne konto @Pontifex śledzi ok. 7 mln ludzi na całym świecie. Co ciekawe, jako pierwszy papież użytkownikiem Twittera został 12 grudnia 2012 roku Benedykt XVI. Do dziś dla znawców nowych mediów to przełomowa data w historii Twittera.

Ale Twitter to też miejsce dla pasjonatów. Stąd ogromna popularność np. takich użytkowników jak @OdczarujGary czy @jakmarcin. To pierwsze konto prowadzi kobieta, która pasjonuje się gotowaniem. Każdą potrawę fotografuje smartfonem i wrzuca na Twittera. @jakmarcin to konto Marcina Jakubowskiego, fizyka, który w prosty i ciekawy sposób tłumaczy świat. Bo Twitter nie jest, wbrew obiegowej opinii, niszową zabawką służącą politykom i dziennikarzom do lansu.

Twitter od silnego związku z polityką nie ucieknie jednak nigdy, bo to amerykańscy politycy jako pierwsi pojęli siłę rażenia tego medium. Dziś ćwierkają m.in. premier Donald Tusk, minister Radek Sikorski (ponad 164 tys. followersów), szef Twojego Ruchu Janusz Palikot (ponad 188 tys. followersów), minister Joanna Kluzik-Rostkowska, poseł Jarosław Gowin, europosłowie Jan Olbrycht i Marek Migalski, prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz, Piotr Koj, prezes Parku Śląskiego Arkadiusz Godlewski, dziennikarze Jarosław Kuźniar (63,2 tys. followersów), Bartosz Węglarczyk, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Konrad Piasecki (42,5 tys. obserwujących), Marcin Firlej, Marek Magierowski oraz dziennikarze DZ.

KLIKNIJ I PRZEJDŹ DO GŁOSOWANIA NA:
WYDARZENIE ROKU 2013 W WOJEWÓDZTWIE ŚLĄSKIM


*Głośni Ludzie 2013 Roku woj. śląskiego [ODDAJ GŁOS W PLEBISCYCIE]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Najpiękniejsze kolędy [TEKSTY + MUZYKA] Która najlepsza? ZAGŁOSUJ
*Najlepsze piosenki świąteczne na Boże Narodzenie PLAYLISTA

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Twitter, moja miłość. Tylko mikroblog, a możesz zostać idolem - Dziennik Zachodni