18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Związkowcy chcą odwołać wiceprezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej

Jacek Bombor
Agnieszka Materna
Ważą się losy Mariana Ślęzaka, wiceprezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej, który reprezentuje w zarządzie firmy załogę.

Związkowcy stracili do niego zaufanie i lada dzień chcą wszcząć procedurę usunięcia go ze stanowiska.

Wiceprezes napisał apel do górników. Jego treść puszczana jest od kilku dni w kopalnianych radiowęzłach. Ślęzak nie zostawia na związkowcach suchej nitki. Atakuje ich za wysokie uposażenia, prywatne sklepiki, zatrudnianie "pociotków" i szefowanie w klubach sportowych. To już prawdziwa wojna na słowa. Czy Ślęzakowi uda się przekonać górników, by zachować swój stołek?

- Zebraliśmy za jego odwołaniem 9 tysięcy podpisów, a według regulaminu potrzeba 15 procent załogi, czyli wystarczyłoby 3,5 tysiąca. Więc sprawa jest chyba przesądzona - wyjaśnia Piotr Szereda, szef Solidarności 80 w kopalni Jas-Mos.

Sam Ślęzak nie ma zamiaru czekać, więc wytoczył ostre działa przeciwko oponentom. Przypomina, że z wyboru załogi jest wiceprezesem już trzecią kadencję, od 2002 roku. Więc dlaczego nagle stał się tym złym? - Zarzucają mi, że z nimi nie rozmawiam i blokuję podwyżki płac. Tylko ani zarząd, ani ja nie wywołaliśmy kryzysu światowego. Zarząd dla zachowania miejsc pracy postanowił utrzymać płace na poziomie "dniówki czarnej", a po analizie wyników trzeciego kwartału podejmie decyzje o ewentualnym wzroście funduszu płac. Skutki kryzysu odczujemy niestety wszyscy, oprócz oczywiście "działaczy związkowych", których chroni ustawa - nie kryje zdenerwowania Ślęzak. W jego opinii związkowcy chcą się czymś wykazać przed górnikami, stąd pomysł na jego odwołanie. Ale Ślęzak walczy i w kopalnianym radiowęźle słychać, że nie przebiera w słowach.

"Nigdy nie byłem służalcem ani właściciela, ani działaczy związkowych. Wystarczy przypomnieć pana ministra Poncyliusza, który kombinował, jak mnie odwołać po tym, kiedy zdecydowanie przeciwstawiłem się (jako jedyny ze wszystkich spółek węglowych) po raz pierwszy, jak zmniejszał nagrodę z zysku dla was i drugi raz, kiedy jej nie przyznał" - mogą usłyszeć górnicy.

Według Ślęzaka sprawa ma drugie dno, więc podaje "prawdziwe powody kłamliwego wrzasku" o swoje odwołanie: - Przede wszystkim bony żywieniowe. Opowiedziałem się zdecydowanie za umożliwieniem ich realizacji w supermarketach, a nie jak dotychczas, w sklepikach związkowych, poleciłem przyjmować do pracy ludzi posiadających kwalifikacje, a nie pociotków i znajomków działaczy. Podjąłem też działania mające na celu ukrócenie nadużywania tzw. oddelegowań doraźnych do związków - argumentuje Ślęzak.
A w jaki sposób sam dba o interesy pracowników? - W zeszłym tygodniu wystąpiliśmy jako zarząd o przyznanie dla pracowników JSW nagród z zysku - wyjaśnia. Wypomina też niektórym związkowcom zasiadanie we władzach klubów sportowych. Przypomnijmy, Sławomir Kozłowski, szef Solidarności w JSW, jest prezesem siatkarskiego Jastrzębskiego Węgla, a Joachim Langer piłkarskiego GKS Jastrzębie.

Związkowcy na ten atak nie pozostali dłużni i sami także przygotowali odpowiedź na list Ślęzaka. Kolportują go na kopalniach w formie ulotek.

- To co opowiada wiceprezes, to pomówienia. My nie przyjmujemy żadnych pociotków. Jeśli już to naciskamy, by przyjmowano dzieci pracowników naszych kopalń, ale na zatrudnianie pracowników w spółce wypływu nie mamy. A proszę zauważyć, ile osób i kogo przyjęto w ostatnich dwóch latach choćby do biura zarządu - wyjaśnia Sławomir Kozłowski.

A co jeśli chodzi o zasiadanie w klubach sportowych? Tu związkowcy przypominają, że w zarządach i radach nadzorczych tych klubów zasiadają głównie pracownicy JSW. Na początku roku w Jastrzębskim Węglu działacze związkowi uprzedzili władze klubu o rezygnacji z zajmowanych stanowisk, które to zostaną zatwierdzone na Walnym Zebraniu Sportowej Spółki Akcyjnej po zakończeniu sezonu. - Decyzja ma zapaść w najbliższym czasie - mówi Kozłowski.

Także Joachim Langer z GKS złożył rezygnację, ale działacze piłkarskiego klubu wymusili na nim "czasowe cofnięcie rezygnacji, gdyż z powodu braku innych kandydatur groziła likwidacja klubu".

Jutro pikieta

Związkowcy przyznają nieoficjalnie, że Marian Ślęzak nie jest taki zły, ale stanie się kozłem ofiarnym polityki zarządu JSW, z Jarosławem Zagórowskim na czele.

- Nie zaprzeczam, że coś w tym jest. Ale Zagórowskiego nie możemy ruszyć, a Ślęzaka tak - mówi szczerze Piotr Szereda. Związkowcy wczoraj już po raz kolejny nie dogadali się z zarządem i grożą wszczęciem nowego sporu zbiorowego.

Tym razem punktem zapalnym było wypowiedzenie porozumień i układów zbiorowych pracy w kopalniach przez zarząd, by stworzyć jednolity układ dla wszystkich. Swoje niezadowolenie z działań zarządu związkowcy wyrażą w jutrzejszej pikiecie. Organizatorzy zapowiadają, że przed siedzibą spółki będą palone kukły z podobiznami prezesów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera