Mistrzostwa Europy powoli dobiegają końca. Awans do strefy medalowej wielkiej międzynarodowej imprezy to nie tylko radość z sukcesu swojej reprezentacji, ale także okazja do zamanifestowania narodowej przynależności.
Po ulicach Wiednia w czerwonych koszulkach z półksiężycem dumnie chodzi kilkadziesiąt tysięcy Turków. Są wniebowzięci, że dobra gra piłkarzy pozwala im wyjść z narodowych gett i przypomnieć Austriakom o swoim istnieniu. Powody do radości mają także Rosjanie. Wciąż śniący o swoich mocarstwowych planach wreszcie nie muszą nikogo przekonywać do swojej wielkości. Cieszą się Hiszpanie, którzy wreszcie wzięli byka za rogi i przełamali kompleks ćwierćfinałów. Z czwórki finalistów jedynie Niemcy swoją obecność w tym gronie przyjmują jako coś oczywistego.
Też chciałbym być kiedyś dumny z gry biało-czerwonych i cieszyć się z ich sukcesów. Problem w tym, że my wzięliśmy nie tego Holendra co trzeba, no i płacimy mu trzy razy mniej niż Rosjanie...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?