Guido - pierwsze podziemne wesele

Niedawno w tamtejszej sali bankietowej Karolina i Michał Długoszowie zorganizowali swoje przyjęcie weselne.

Państwo młodzi wcześniej powiedzieli sobie sakramentalne tak w kościele św. Anny. Potem zaś bawili się z ponad 50-osobową grupą gości na poziomie 320 metrów. Byli pierwszą parą, która zdecydowała się zorganizować wesele w zabrzańskiej kopalni. Bo niby dlaczego nie w niezwykłej scenerii kopalni, zamiast standardowo w jakiejś restauracji, czy w przydrożnym zajeździe?

- Kiedy państwo młodzi zgłosili się do nas z pytaniem o możliwość zorganizowania wesela w podziemiach, byliśmy zachwyceni. Mieliśmy nawet dalej idącą propozycję - gdyby oboje chcieli, mogliby wziąć ślub również u nas, na poziomie 170 metrów, bo mamy tam poświęconą kaplicę św. Barbary. Niestety, już mieli zamówiony termin ślubu kościelnego. Wszystko da się zorganizować, nawet taca by u nas była, tyle że nietypowa, bo z hełmu - mówi z uśmiechem Leszek Sowik z działu promocji kopalni Guido.

Oryginalne miejsce do zabawy weselnej wymaga też odpowiedniego wystroju. I tu fantazji młodej parze nie zabrakło! Karolina wystąpiła w białym spodnium z tiulowymi, zwiewnymi falbanami, a Michał założył czarny surdut, muszkę i cylinder.

Zjazd klatką górniczą na poziom 320 metrów był nie tylko dla nich, ale i dla gości ekscytującym przeżyciem, zwłaszcza że pod ziemią przywitali ich chlebem i solą pracownicy kopalni - oczywiście w mundurach górniczych.

- Mimo niezwykłej scenerii, to było tradycyjne śląskie wesele. Na obiad podaliśmy rosół, rolady, kluski i modrą kapustę - opowiada Leszek Sowik. - A na szczęście podarowaliśmy młodym figurkę św. Barbary wyrzeźbioną z węgla - dodaje.

Wesele w kopalni zachwyciło gości, którzy przyjechali z różnych stron Polski.