Chwali się wyłącznie wtedy, kiedy ma szansę komuś dokopać. Żyjącemu. Rozumiem, że z ujawniania agentów, ajentów, rejentów i abstynentów można sobie zrobić dziejową misję. Ale nie rozumiem dlaczego reszta działań Instytutu trzymana jest niemal w tajemnicy, a światło dzienne widzi przy okazji dosyć hermetycznych konferencji i sympozjów.
To jest to drugie oblicze IPN. Zaskakujące, że wena historyków i prokuratorów opuszcza ich w przypadku wydarzeń sprzed 1945 roku. Ale chyba wiem dlaczego. To brudna robota. Nie ma komu dokopać. Za to trzeba się nieźle nakopać. Fizycznie. W ziemi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?