Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytom: „Aida" na zakończenie 72. sezonu artystycznego Opery Śląskiej

Magdalena Nowacka
Magdalena Nowacka
„Aida" na zakończenie 72.sezonu artystycznego Opery Śląskiej
„Aida" na zakończenie 72.sezonu artystycznego Opery Śląskiej Paweł Szałankiewicz
Bytom: „Aida" na zakończenie 72. sezonu artystycznego Opery Śląskiej. Najbliższy weekend zamyka 72. sezon artystyczny w bytomskiej Operze Śląskiej. Na finał przygotowano monumentalny spektakl Verdiego.

„Aida” to historia etiopskiej niewolnicy a jednocześnie królowej Aidy (Tamara Haskin), zakochanej w w egipskim wodzu Radamesie (Luis Chapa), pokazana na tle konfliktów wojennych. Aida jest rozdarta między wzajemną miłością do wojownika wrogiego państwa, a uczuciami patriotycznymi, które próbuje wykorzystać jej własny ojciec, Amonastro (Andrzej Dobber). Mamy tu też klasyczny trójkąt, bo jest i ta trzecia – córka faraona Amneris ( Małgorzata Walewska), zakochana bez wzajemności w Radamesie. Oficjalne zakończenie sezonu w niedzielę 11 czerwca o godz. 18. Spektakl zobaczymy też w piątek i sobotę (9 i 10 czerwca) oraz 19 czerwca ( spektakl wyjazdowy Teatr Śląski w Katowicach).

Opera miała premierę 24 grudnia 1871 roku. Została zamówiona w 1869 przez Ismaila Paszę, chedywa Egiptu, na uroczyste otwarcie Kanału Sueskiego. Od tego czasu święci triumfy. Często wystawiano ją w plenerze, wykorzystując kilkusetosobowe chóry, konie i egzotyczne zwierzęta.

Tadeusz Kozłowski, dyrygent i autor oprawy muzycznej sam przyznaje, że było mu trudno wyobrazić sobie na kameralnej scenie w Bytomiu ten spektakl. Ale teraz już wie, że się udało. I będzie sukces

- Widziałem „Aidy” w których defilowały słonie. Wszystko zależy od reżysera. Tu słoni nie zmieścimy, ale będą inne niespodzianki. Dyrygowanie w tej operze to miód na moje serce, uwielbiam ją. Swoje emocje staram się przekazać wykonawcom i publiczności. Co ciekawe, największe wrażenia nie robią na mnie sceny masowe, tak znany Marsz Triumfalny, ale te bardziej kameralne, liryczne, duet ojca i załamanej córki, kiedy ten śpiew jest bardziej cichy, ale przejmujący. Wyjątkowy klimat tworzy też muzyka w scenie pierwszego aktu, śpiew kapłanów w świątyni. Wrażenie robi też sama zależność między postaciami. Córka króla Egiptu i córka króla Etiopii, kochają tego samego człowieka. Można zażartować, że córka faraona mogłaby rzucić niewolnicę na pożarcie aligatorom i opera skończyłaby się w pierwszym akcie – śmieje się Tadeusz Kozłowski. A emocje i praca przy spektaklu są tak ogromne, że jak przyznał dyrygent, podczas jednego występu potrafi nawet...stracić kilogram wagi. – Ale wcale mnie to nie martwi – podkreśla.
Jego praca wymaga kondycji fizycznej, ale i psychicznej. Po spektaklu wciąż czuje adrenalinę, nie potrafi zasnąć, leżąc w łóżku jeszcze raz przeżywa spektakl. - Do zmęczenia fizycznego przyzwyczaiłem się, ale psychicznie to bardzo wyczerpuje. Jest we mnie takie napięcie, poczucie mobilizacji, odpowiedzialności za poprowadzenie muzyków - mówi.

Opery Verdiego lubi bardzo. Szczególnie właśnie „Aidę" i „Otello". - Verdi miał łatwość pisania oper i umiejętność, że dźwięki na długo zostają w nas. Choćby słynna „Va, pensiero", wzniosła i piękna pieśń Żydów (chór niewolników) z trzeciego aktu "Nabuccco", która stała się drugim, nieoficjalnym hymnem Włoch. Podobnie jest z muzyką w „Aidzie". Publiczność wychodząc też potrafi zanucić wiele fragmentów. Mimo że nie są banalne. To jest właśnie wielkość tej muzyki, to, że tak trafia do odbiorcy - dodaje.
- Dyrygowanie w „Aidzie" sprawia mi wyjątkową radość i przyjemność, a uczucia, które mi towarzyszą, staram się przekazać publiczności. Muzyka mnie tak porywa, że te emocje udzielają się też innym. Nie potrafię dyrygować obojętnie. Czasem oczywiście jest tak, że dyryguję, staram się zrobić to idealnie, ale utwór nie do końca mnie przekonuje, porusza, czegoś mi w nim brak. W „Aidzie" tego nie ma, to miód na moje serce - przyznaje.

Drugim jego ulubionym mistrzem utworów operowych jest Giacomo Puccini.

Jak opanować tylu muzyków? Tadeusz Kozłowski ma spore doświadczenie. W tym roku obchodzi 45-lecie pracy twórczej.
- Praca dyrygenta to nie tylko technika, wykonanie, ale też psychologia. Trzeba umieć rozkochać wszystkich artystów w sobie i przekonać, że to czego ja pragnę, to właściwie ich pomysł. I wtedy jest sukces. Trzeba też oczywiście słuchać ich pomysłów - dodaje.

ZOBACZ KONIECZNIE: NASZA RAMÓWKA
DZISIAJ POLECAMY PROGRAM KATARZYNY KAPUSTY Z CYKLU TU BYŁAM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!