Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ja cię kocham, a ty z nim

Julita Adamiuk
Steve Carrell (Dan Burns) i Juliette Binoche (Marie)
Steve Carrell (Dan Burns) i Juliette Binoche (Marie) KINO ŚWIAT
Kiedy kobieta, w której zakochujesz się od pierwszego wejrzenia okazuje się być narzeczoną twojego brata...

nasza ocena: ***
USA, 2007, komedia romantyczna, reż. Peter Hedges, wyst. Steve Carell, Juliette Binoche, Dane Cook

Stwierdzenie dużo hałasu o nic byłoby krzywdzące dla filmu Ja cię kocham, a ty z nim. Ale zapowiedzi, że ta romantyczna komedia z elementami dramatu zajmie poczesne miejsce wśród takich klasyków gatunku jak Bezsenność w Seattle czy To właśnie miłość to niestety przesada.

Dan Burns jest wdowcem. Mimo, że żona - jak sam mówi - była dla niego niczym wygrana na loterii, nie załamał się po jej śmierci. Nie topi smutków w alkoholu, ani nie ugania się za spódniczkami. W ogóle rzadko dopadają go czarne myśli. Może nie ma na nie czasu. Gdy akurat nie pisze felietonów do lokalnej gazety, gotuje, pierze, sprząta i odstrasza potencjalnych chłopaków córek. Jest nadopiekuńczy, stateczny, poukładany i odpowiedzialny. Ma dość siły, żeby przez lata dbać o domowe ognisko i znosić fochy buntujących się nastolatek, ale gdy pewnego dnia jedzie na doroczny zjazd rodzinny i poznaje w księgarni cudowną kobietę, Marie, przestaje nad sobą panować. Spędzają ze sobą jakiś czas na miłej rozmowie. Zwierzają się sobie, dowcipkują. Potem każde jedzie w swoją stronę, tyle że...

W domu rodziców Dana czeka (nie)miła niespodzianka. Jego młodszy brat, Mitch, przedstawia mu swoją nową dziewczynę, którą okazuje się być Marie. Dan zaczyna strzelać gafy, plącze mu się język, traci głowę, zachowuje się idiota i egoista. - A dzieje się tak po prostu dlatego, że miłość czyni słabszym każdego; poczynając od wielkich tego świata, poprzez rzeźników i piekarzy, a na Britney Spears kończąc. Nikt nie może liczyć na litość, gdy nadejdzie miłość - tłumaczy zachowanie Dana scenarzysta Pierce Gardner.
Fakt, że mężczyzna niemal natychmiast zakochuje się w kobiecie i przez to zaczyna być wredny w stosunku do brata, z którym było widać, że ma dobre stosunki, można by jeszcze wybaczyć. Podobnie jak brak zaskakujących pomysłów na komplikowanie sytuacji bohaterów. W sumie nie raz można się pośmiać i wzruszyć, a sama historia miłosna nie jest ckliwa i przesadnie słodka.

Całość niestety pogrąża Steve Carell. Nie chodzi o jakość jego gry, ale o to, że nie pasuje do roli Dana. Gdy patrzyłam na niego podczas seansu, nie widziałam statecznego wdowca samotnie wychowującego córki, ale 40-letniego prawiczka czy Evana wszechmogącego, żartownisia i fajtłapę. Carell kojarzy się z innymi rolami, przez co nie jest wiarygodny. Nie przekonuje też Dane Cook jako Mitch. A już w ogóle trudno uwierzyć, że z lekkoduchem Mitchem związała się taka dojrzała kobieta po przejściach jak Marie. Grająca ją Juliette Binoche udowadnia, że w każdym repertuarze czuje się dobrze. Jest świetna, ale mając za partnerów Carella i Cooka sama nie sprawi, że ta historia miłosna będzie rozpalać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo