Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

CBA sprawdzi rakiety Norwegów

Michał Wroński, Aldona Minorczyk-Cichy
Poligon w Kongsberg. Prezentacja systemów naprowadzania
Poligon w Kongsberg. Prezentacja systemów naprowadzania Fot. Michał Wroński
Na poligonie w pobliżu miasta Kongsberg niedaleko Oslo Norwedzy testują nowe przeciwokrętowe rakiety ziemia-woda, w które wkrótce wyposażą polską armię.

Tymczasem Centralne Biuro Antykorupcyjne zamierza przyjrzeć się umowie na zakup tych rakiet, którą w grudniu 2008 r. MON podpisało z firmą Kongsberg Defence & Aerospace.

Wynik przetargu na zakup wyposażenia dla naszej Marynarki Wojennej budzi kontrowersje. Po pierwsze, będzie to już szósty typ rakiet, które trafią na wyposażenie polskiej marynarki, a to zdaniem ekspertów jest mało ekonomiczne rozwiązanie. Po drugie, norweskie rakiety jeszcze nigdzie nie są w użyciu, bo jak twierdzą eksperci, system nie jest jeszcze operacyjny. Po trzecie, w rywalizacji o kontrakt dla MON odpadło polsko-szwedzkie konsorcjum Bumar-Saab. Dla firm skupionych pod marką Bumar, do których należą również Zakłady Mechaniczne w gliwickich Łabędach, takie zamówienie to w kryzysie większa szansa na przetrwanie.

- Poprosiliśmy MON o dokumenty tej sprawy i czekamy na nie - ucina krótko pytanie o szczegóły postępowania CBA Temistokles Brodowski, rzecznik Biura.

Norweska grupa zbrojeniowa Kongsberg kilka miesięcy temu mocnym uderzeniem weszła na polski rynek, zdobywając ten lukratywny kontrakt na dostawę wyposażenia Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego Marynarki Wojennej. Za ponad 420 milionów złotych mamy kupić u Norwegów 12 rakiet typu ziemia-woda. Potem polska armia planuje dokupić kolejnych 36 pocisków. Do tego dochodzą zabudowane na samochodach wyrzutnie, radary oraz wozy dowodzenia i łączności. - Pierwsze rakiety trafią do Polski w roku 2011, a całość kontraktu zostanie zrealizowana w roku 2012 - zapowiada Harald Annestad, prezes Kongsberg Defence & Aerospace.

Rakiety NSM (Naval Strike Missile) mogą przenosić ważącą 120 kilogramów głowicę na odległość ponad dwustu kilometrów. Ze względu na niską trajektorię lotu i sterowaną GPS-em głowicę możliwość wykrycia i zniszczenia pocisku jest znikoma. Z kolei sama rakieta zdolna jest rozpoznawać cele, tak aby w razie napotkania większej ich liczby trafić w ten najbardziej wartościowy.

Dla Norwegów kontrakt z polską Marynarką Wojenną to sprawa prestiżowa. Ich wygrana w przetargu była sporą niespodzianką dla znawców tematyki zbrojeniowej. Niemal pewniakiem w tej rywalizacji była wspomniana konkurencyjna oferta konsorcjum polskiego Bumaru i szwedzkiego Saaba. To ono wygrało wcześniejszy przetarg na dostawę pocisków dla okrętów rakietowych Orkan i dla sporego grona wojskowych było oczywiste, że dostanie też kontrakt na sprzęt dla NDR. MON w komunikacie podał też, że polsko-szwedzka oferta była droższa od norweskiej. Natomiast jak napisał branżowy portal Altair.pl konsorcjum Bumar-Saab tłumaczyło, że ich oferta nie była droższa, tylko odzwierciedlała rzeczywiste koszty projektu. Bez ukrytych składowych, które miały decydować o niskiej cenie oferty norweskiej - czytamy na Altair.pl.
Zakłady wchodzące w skład Bumaru są w trudnej sytuacji finansowej. Poprawić ją mogą właśnie pieniądze z MON-u. Tymczasem rząd zwleka nawet z udzieleniem gwarancji na zamówienia, które złożyło wojsko.

- W pierwszym półroczu te zamówienia to około 600 mln zł, w drugim - kolejne 400 mln zł. Od tego, czy te pieniądze wpłyną, zależy stabilizacja w polskiej zbrojeniówce - wyjaśnia Monika Koniecko, rzecznik Bumaru. Zbawieniem dla zakładów Bumaru mogło być właśnie zamówienie rakiet dla marynarki. - W kryzysie to dla nas ogromna szansa. Zamówienia krajowe są dla nas podstawą sprzedaży - podkreśla Monika Koniecko.

Partner Polaków, szwedzki Saab, nie chciał dać za wygraną i zarzucił polskiemu Ministerstwu Obrony Narodowej faworyzowanie Kongsberga. W lutym do Sądu Rejonowego w Warszawie trafił nawet pozew w tej sprawie. Szwedzi domagali się unieważnienia kontraktu. Pozew został jednak odrzucony.
Czy zainteresowanie przetargiem Centralnego Biura Antykorupcyjnego może jeszcze coś zmienić? Raczej nie, bo Norwegowie dostali już od nas 130 milionów złotych zaliczki i pracują nad systemem.
Jednak i wybór Kongsberga przyniesie korzyść polskiemu przemysłowi, bo część produkcji Norwedzy chcą powierzyć polskim zakładom. Partnerem Kongsberga będzą Jelcz (wyprodukuje samochody - platformy dla rakiet), Transbit oraz Przemysłowy Instytut Telekomunikacji (odpowiedzialne za systemy radarowe i łączności). - W sumie 45 procent kontraktu zrealizują polskie firmy. - W ramach umowy offsetowej przekażemy też Polsce nowoczesne technologie o wartości 345 mln zł - mówi Jarle Naess, szef marketingu Kongsberga.

System NSM

Tomasz Grotnik, redaktor naczelny czasopisma "Morze, Statki i Okręty":
Rakiety NSM dla polskiej Marynarki Wojennej zostały zaprojektowane na zamówienie marynarki wojennej Norwegii i tam będą one wykorzystywane. Nasze siły zbrojne nie są więc pierwszymi, które je kupiły. Pociski nie są jeszcze w pełni operacyjne, jednak prace nad nimi dobiegają końca. MON w wymaganiach przetargowych określił swoje wymagania i Norwegowie je spełnili. NSM to w pełni wartościowe pociski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!