- Komendant wojewódzki zlecił wydziałowi kontroli przeprowadzenie w Żywcu postępowania wyjaśniającego - mówi Andrzej Gąska, rzecznik prasowy KWP.
Kontrolerzy mają wyjaśnić dlaczego miejscowi policjanci potrzebowali aż czterdziestu minut, by przybyć na wezwanie do Starostwa Powiatowego, oddalonego od komendy o dwie minuty drogi piechotą.
Sprawa dotyczy wydarzeń ze środy w ubiegłym tygodniu. Policję wezwały pielęgniarki z Rajczy pikietujące pod budynkiem starostwa. Zgłosiły funkcjonariuszom podejrzenie, że starosta Andrzej Zieliński biorący udział w posiedzeniu zarządu powiatu nie jest trzeźwy.
Gdy policjanci zjawili się w starostwie, Zielińskiego już tam nie było. Wicestarosta Jan Miodoński tłumaczył, że jego szef źle się poczuł, skoczyło mu ciśnienie i musiał wyjść. Po południu starosta informował, że z urzędu udał się do lekarza, który wystawił mu kilkudniowe zwolnienie L-4.
- Sprawa będzie wyjaśniana. - zapewnia Andrzej Gąska. Czy pod lupę kontrolerów trafią też billingi telefonów policyjnych (są podejrzenia, że uprzedzono starostę o przyjeździe policjantów z alkomatem i że specjalni zwlekano z wysłaniem patrolu). - Wszystko sprawdzimy - utrzymuje rzecznik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?