18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbrojeniówka grupowo zwalnia

Michał Wroński
Tak wyglądał montaż Twardych dla Malezji w gliwickim zakładzie
Tak wyglądał montaż Twardych dla Malezji w gliwickim zakładzie Fot. Mikołaj Suchan
W piątek związkowcy z gliwickiego zakładu Bumar Łabędy negocjowali w Warszawie z szefami firmy. Starali się ocalić miejsca pracy dla jednej czwartej załogi.

800 osobom grożą zwolnienia grupowe. Nic z tego nie wyszło. W przyszłym tygodniu machina ruszy. Ludzie pójdą na bruk. Ich sytuacja będzie niewesoła. Pod koniec pierwszego kwartału br. w podregionie gliwickim pracy bezskutecznie szukało prawie 16 tys. osób. A przecież Bumar to niejedyny zakład, który w mieście zwalnia ludzi (wystarczy wspomnieć gliwickiego Opla, gdzie od jesieni straciło pracę 500 osób).

Zakłady Mechaniczne Bumar Łabędy SA, czyli 21 spółek, są w grupie przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla polskiej gospodarki. Produkują sprzęt pancerny na potrzeby wojska, ale też maszyny budowlane, konstrukcje spawane, odlewy, odkuwki, narzędzia, a nawet przekładnie i koła zębate. Mimo to zleceń jest zdecydowanie za mało, by dać pracę wszystkim obecnie tam zatrudnionym.

800 osób straci w najbliższym czasie pracę w gliwickim Bumarze

Od miesięcy Bumar zarząd zmaga się z finansowym deficytem. Na polską zbrojeniówkę nie ma co liczyć (zdecydowała się jedynie na zamówienie wież dla transporterów Rosomak). Rynków zbytu firma szuka już od dawna na wszystkich kontynentach. Przez jakiś czas było lepiej dzięki zamówieniom z Malezji (dotyczyło m.in. czołgów "Twardy" i wozów inżynieryjnych). Ale pracy przy tym kontrakcie jest jeszcze tylko na parę tygodni. Przez ostatnie miesiące pracownikom wypłacano pensje w ratach, ale póki co udawało się unikać zwolnień. Teraz Bumar znalazł się pod ścianą.
- Obecnie w całej grupie Bumar Łabędy zatrudnionych jest około 3200 osób. Najwięcej ludzi straci pracę w spółce-matce oraz w naszym gliwickim Zakładzie Produkcji Specjalnej - mówi Zdzisław Goliszewski, przewodniczący "Solidarności" w Bumarze.

Jeśli nie będzie zleceń, firma może polec. Ostatnią nadzieją są rozmowy z władzami Peru i Indii. Kilka tygodni temu czołg "Twardy" prezentowany był na wystawie sprzętu wojskowego w Limie, natomiast do Indii przedstawiciele Bumaru lecą w już w najbliższy poniedziałek.

- Jesienią spodziewamy się też wizyt wysokich przedstawicieli Peru w Polsce. Być może wizyta zbiegnie się z odbywającym się na przełomie sierpnia i września Międzynarodowym Salonem Przemysłu Obronnego w Kielcach - mówi Monika Koniecko, rzeczniczka grupy Bumar.

Nie wiadomo co z tego wyniknie, bo kryzys dotyka wszystkie branże, więc ubywa poważnych inwestorów z zamówieniami wartymi setki milionów dolarów.

Kto kupi czołgi?

W przyszłym tygodniu rozpoczną się zwolnienia grupowe w gliwickich zakładach Bumar Łabędy. W sumie pracę ma stracić około 800 osób. Jedynym ratunkiem dla zakładów jest natychmiastowe znalezienie nowych rynków zbytu. Wśród potencjalnych klientów najczęściej wymienia się Indie. Ostatnio na celowniku Bumaru pojawił się kontrakt dla wojsk Peru.

Gliwickie zakłady Bumaru przeżywają trudne chwile. Powód? Brak zleceń. Za kilka tygodni definitywnie zakończy się realizacja wartego 380 milionów dolarów kontraktu dla Malezji na dostawę 48 czołgów "Twardy", 9 wozów inżynieryjnych i zabezpieczenia technicznego oraz pięciu mostów towarzyszących. Nowych zleceń z Ministerstwa Obrony Narodowej nie ma, więc działalność pracującego na potrzeby armii Zakładu Produkcji Specjalnej w najbliższym czasie sprowadzać będzie się głównie do produkcji wież dla transporterów Rosomak. To stanowczo zbyt mało jak na możliwości liczącej niemal pięćset osób załogi tego zakładu. Pogorszyła się też sytuacja pozostałych zakładów . Teraz ziścił się czarny scenariusz -od przyszłego tygodnia wręczane będą wypowiedzenia.

- Pierwsza tura zwolnień ma objąć 450 osób, druga o sto osób mniej - mówi Zdzisław Goliszewski, przewodniczący Solidarności w Bumarze.

Sytuację mogłyby uratować wyłącznie nowe zlecenia dla zakładu. Załoga Łabęd duże nadzieje wiązała z ewentualnym kontraktem dla indyjskiej armii (w latach 2004-2006 kupiła ona w Łabędach kilkaset wozów zabezpieczenia technicznego). Choć jednak od kilku miesięcy trwają rozmowy z tamtejszym resortem obrony, to wymiernych efektów w postaci podpisanej umowy do tej pory nie widać. Jak udało nam się ustalić w poniedziałek przedstawiciele szefostwa Bumaru wylatują na kolejne rozmowy do Indii. Przełomu jednak raczej nie należy się spodziewać.
Trwa też sondowanie rynku w Ameryce Południowej. We wrześniu przedstawiciele Bumaru podczas branżowego seminarium w Peru będą przekonywać przedstawicieli tamtejszej armii do wyboru oferty gliwickiej fabryki. Obecnie trwają próby ogniowe pojazdu dla tamtejszych wojsk pancernych.
Przedstawiciele koncernu nie wykluczają, iż w razie zdobycia zlecenia produkcja systemów, bądź podsystemów do "Twardego" mogłaby się odbywać w Peru. Nawet w takim przypadku byłoby o co walczyć - wedle informacji branżowego portalu altair.com.pl Peru zamierza bowiem kupić od 80 do 140 nowych czołgów. Zdobycie takiego zamówienia zapewniłoby stabilność Łabędom na kilka lat. Obecnie jednak równie ważny jak skala kontraktu jest szybki termin jego podpisania.

- Cóż z tego, że w przyszłym roku mamy mieć mnóstwo zleceń skoro nie wiadomo, w jakiej kondycji dotrwamy do tego czasu - martwi się Zdzisław Goliszewski.

Jak podkreśla Andrzej Kiński, redaktor naczelny pisma "Nowa Technika Wojskowa" kluczem do obecnej sytuacji w gliwickim Bumarze były nieudane działania promocyjne podejmowane przez spółkę na przestrzeni minionych lat. - Po kontrakcie malezyjskim oraz indyjskim praktycznie nie udało się pozyskać większych zamówień. Szukanie teraz na szybko jakiś zleceń to zadanie dość trudne, gdyż w tej branży umowy z kontrahentami przygotowuje się latami. Jeśli idzie o pomysł z wysłaniem "Twardego" do Peru, to jest on nieco desperacki, ale stawia zakład w lepszej sytuacji od konkurentów - ocenia Kiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera