Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spróchniałe drzewo jest nietykalne, owad także...

Aleksander Król
Wiesław Pyrek i Krzysztof Mentlik z Żor uważają, że dąb powinien zostać w parku
Wiesław Pyrek i Krzysztof Mentlik z Żor uważają, że dąb powinien zostać w parku Agnieszka Materna
Chroniony prawem 300-letni dąb przewrócił się w parku w żorskich Baranowicach.

Urzędnicy choć bardzo by chcieli, nie mogą wywieźć kolosa, bo to pomnik przyrody, a taki zgodnie z przepisami jest nietykalny. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w powolnej śmierci dęba pomogły larwy kozioroga dębosza, które także są... pod ochroną.

- Próbowaliśmy wcześniej ratować drzewo, ale przecież nie mogliśmy walczyć z owadem, którego chroni prawo - zauważa Bożena Puskarczyk, naczelnik wydziału ochrony środowiska w żorskim magistracie. Mieszkańcy Żor pękają ze śmiechu. - To są jakieś jaja. Nasze prawo jest świetne. Mamy dwie "święte krowy", tylko która jest ważniejsza? - mówi Anna Pałecka, mieszkanka Żor.

Urzędnicy mają teraz trudny orzech do zgryzienia, bo o ile złodzieje drzewa nie muszą przejmować się przepisami, oni owszem. Staruszek zgodnie z prawem musi dokonać swojego żywota w baranowickim parku. Ten nie jest w żaden sposób pilnowany. Gdy tylko dąb się przewrócił ktoś zdążył już odciąć fragment jego korony. - Nie postawimy tam strażnika, który będzie dzień i noc pilnował pnia - zauważa Dorota Marzęda, rzecznik żorskiego magistratu. Urzędnicy zastanawiali się, czy w tej sytuacji nie przenieść pnia do jednego z miejskich parków, gdzie mógłby bezpiecznie rozpadać się przez lata. - Park w dzielnicy Kleszczówka jest ogrodzony. Tam miałby się dobrze - ocenia Marzęda. W końcu uznano, że "starych drzew się nie przesadza" i postanowiono nie robić nic, co kłóciłoby się z literą prawa. - To byłoby niezgodne z ustawą o ochronie przyrody, bo przeprowadzka to także ingerencja w los naszego umarłego dębu. Poza tym pień mógłby się rozpaść po drodze, a cała operacja byłaby bardzo kosztowna. Myślimy o tym, by go ogrodzić - mówi Bożena Puskarczyk.

Urzędnicy mają nadzieję, że płotek uratuje teraz powalonego dęba. Nie ma jednak dużej nadziei dla jego braci, którzy także są podgryzani przez objętego ścisłą ochroną chrząszcza. - Larwa kozioroga wgryza się w korę i robi w niej kanaliki grubości kciuka. Pozostałe w parku wiekowe dęby nie mają szans, wkrótce też padną - rozkłada ręce Bożena Puskarczyk.

Tymczasem leśnicy, których zapytaliśmy o radę co zrobić by i wilk (kozioróg) był syty i owca (dęby) pozostała cała, nie bardzo - co ciekawe - przejęli się losem pomników przyrody, które rosną w parku. - Kozioróg Dębosz to bardzo rzadki w Polsce owad, wielki i piękny. Można powiedzieć, że dęby w żorskim parku istnieją dziś już właśnie po to, by mógł on na nich żerować. Gatunek ten żyje właśnie na starych drzewach - zauważa Janusz Fidyk, nadleśniczy z Rybnika. Nie ma co demonizować. Z koziorogiem jest trochę tak jak z bobrem, do którego musieliśmy się przyzwyczaić, gdy pojawił się w naszych lasach. Bóbr powala wiele drzew, a też trzeba go chronić - zauważa Fidyk. Podobnego zdania jest Kazimierz Szabla, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. - Nie można chronić jednego gatunku kosztem drugiego. Trzeba zostawić to naturze. I absolutnie niech nikt nie rusza tego pnia! Dopiero teraz toczy się tam życie. - mówi Szabla.
Kolizji w prawie każącym chronić zarówno dęba, jak i chrząszcza nie widzi także zasiadający w sejmowej komisji ochrony środowiska poseł Jan Rzymełka, który jest m.in. inicjatorem Dnia Ziemi. - Nie trzeba zmieniać prawa. Kozioróg nie jest szkodnikiem, takim jak kołatek, który zjada komuś meble. On nie żeruje na żywym drzewie. Czas dęba w Żorach i tak był policzony - przekonuje Rzymełka, dodając, że teraz trzeba zaopiekować się próchniejącym pniem. - W Anglii to by była sensacja. Zainstalowano by tam kamerę, by podglądać owada. W Belgii widziałem podobne pnie przykryte kopułami z pleksy. Były tam otwory, by owady mogły swobodnie się poruszać. Można by znaleźć też opiekuna, np. szkołę, której uczniowie zaglądaliby do parku - dodaje.

Co na to prawo

Ustawa o ochronie przyrody określa jak należy postępować wobec pomników przyrody oraz gatunków chronionych

Artykuł 40 tejże ustawy mówi, że na terenach niezabudowanych, jeśli nie stanowi to zagrożenia dla ludzi lub mienia, drzewa stanowiące pomniki przyrody podlegają ochronie aż do ich samoistnego, całkowitego rozpadu.

Z kolei art. 52 określa zasady postępowania z gatunkami zwierząt objętych ochroną gatunkową (kozioróg dębosz znajduje się na takiej liście).

Zakazuje się m.in. umyślnego zabijania, okaleczania i ich chwytania. Zgodnie z literą prawa nie można też umyślnie niszczyć jaj, siedlisk i ostoi. Prawo zakazuje także przemieszczania chronionych gatunków z miejsc regularnego przebywania na inne miejsce. PAB

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!