Pościg rozpoczął się na ul. Braci Reńców w Katowicach, gdy policyjny patrol złapał na radar jadącego o ponad 40 km na godz. za szybko fiata doblo.
Wezwany do zatrzymania się kierowca zaczął uciekać w stronę Sosnowca. Po drodze przeciął skrzyżowanie na czerwonym świetle, przejechał chodnik i nie zatrzymał się na stopie.
Nie reagował na policyjne wezwania do zatrzymania się, a nawet próbował zepchnąć radiowóz pod tira. Funkcjonariusze szesnaście razy strzelali do uciekającego pojazdu. Udało im się go jednak dopaść dopiero po kilkudziesięciokilometrowym pościgu na jednej z prywatnej posesji w Myszkowie.
Mężczyzna siedział w samochodzie i ani myślał puszczać kierowcy. Był trzeźwy (pobrano mu krew do badań, by sprawdzić, czy nie brał wcześniej środków odurzających), ale nie miał prawa jazdy. Jak się okazało stracił je kilka lat wcześniej. Nie przeszkadzało mu to jednak siadać za kółkiem - w ciągu ostatnich trzech lat był osiem razy zatrzymywany za jazdę bez dokumentów.
Jakby tego było mało mężczyzna pracował jako zawodowy kierowca i swą szaloną jazdę wykonał siedząc za kierownicą służbowego samochodu.
- Tłumaczył, że zatrudniający go pracodawca podczas rozmowy kwalifikacyjnej nie żądał okazania prawa jazdy, lecz zaufał mu na słowo, że je posiada - mówi sierżant Adrianna Mazur z katowickiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?